Moim zdaniem osnowa, to osnowa... Albo jest OK, albo jest "sp..."
Zupełnie nie rozumiem, jak może dojść do sytuacji, że przy pomiarze za pomocą GPS istnieje jakieś pół metrowe przesunięcie. Skoro istniejące w terenie punkty osnowy geodezyjnej mają "urzędowo" określone współrzędne, to bez względu na metodę pomiaru - pomiar ich położenia MUSI wykazać właśnie te współrzędne. A nie z półmetrowym przesunięciem.
Jarek napisał:
>>I wiem, że wszystkie nowe osnowy mają być zakładane na bazie GPS.
Pięknie... Nie dość że ("u nas") sp... jest ewidencja, to jeszcze brakuje, żeby założyć "nową" osnowę z przesunięciem 0,5m. Ale będzie jazda...
Pozdrawiam, Adam Wójcik.
Adaś,
Jarek jest zbyt łaskawy dla mnie i przesadził z tym specjalistą to pewne. Ja tylko jestem pasjonatem, i ciągle się uczę tej dyscypliny... a że trwa ta nauka już od 2005 rok no to czegoś się zapewne nauczyłem.
Właściwie już dostałeś odpowiedzi, ja może tylko wspomnę, że odbiornik GPS i ta technologia to nic innego jak dalmierz określający odległości. Czyli tako tachimetr innego typu, bo używa innej technologi do wyznaczania odległości...
Kwestia wyznaczania czegokolwiek ze współrzędnych wymaga rozsądku, ale i też pewnej wiedzy o odwzorowaniach. Piszesz o różnicach 0,5 metrowych. Ale nic nie piszesz czy wasz pomiar był dowiązany na co najmniej dwa punkty? Bo jak znam życie z reguły nawiązanie jest tylko na jeden pkt osnowy. A w takich przypadkach o których wspomniałeś powinno być na 2 pkty, po to by sprawdzić wzajemne położenie wszystkich 3 pktów. Jeśli nawiązanie jest w granicach dopuszczalnych błędów, to różnice pół metrowe mogą wynikać np. ze złej transformacji z ukł. 65 na 2000.
Odbiorniki GNSS 'mierzą' w układzie przestrzennym WGS84, a nie w układzie płaskim 2000 czy 65. Z tym, że przejście z WGS84 na 2000 jest pozbawione tych błędów, jakie występują przy układzie 65. Błędy układu 65 wynikają raz z tego o czym wspomniał Jarek, ale istotniejsze są błędy w po prostu w złym pomiarze/realizacji, na przestrzeni wielu dziesięcioleci, osnowy 65. Błędy te stworzyły sytuacje, że przejście matematyczne (nie przez transformację) z 65 na 2000, generuje właśnie średnio taki błąd około 50 cm, i to na osnowach klas od I do III. W zależności od strefy układu 65 jak i obszarów Polski, te błędy transformacji wg reguł matematycznych mogą byś mniejsze lub większe. Lekarstwem na taki stan jest wprowadzenie korekt, które wynik transformacji matematycznej 'psują' na tyle by zbliżyć się do właściwych wyników. Takie korekty opracował profesor R.Kadaj, który 'bawił się' osnowami w 65 I klasy na obszarze całego kraju.
Nie wdając się w dalsze dywagacje, już teraz można się zastanawiać czy w przytoczonych przypadkach nie ma miejsca przypadek zastosowania przeliczenia przez program kontrolera GPS wg. formuł matematycznych. Ja się spotkałem właśnie z takimi 'wadliwymi' softami kontrolerów, które niby pozwalały na ustawienie sobie układu 65, ale tego matematycznego, a nie faktycznie zrealizowanego.
Dlatego przy współrzędnych 65 konieczne jest wykonywanie transformacji, tzn. pomiaru GPS-em wsp. WGS84 kilku pktów osnowy na obrzeżach obiektu a następnie wykonanie na tych pktach 'wspólnych' transformacji lokalnej, i 'zapamiętania' przez kontroler współczynników transformacji. Teraz oczywiście jeśli wynik transformacji jest zadowalający, czyli wsp. katalogowe z ośrodka w 65, a uzyskane po transformacji nie są duże, np. mniejsze od 10 cm, to wtedy spokojnie można przejść do tyczenia ze wsp. w układzie 65.
Ale i wtedy, ponieważ kontroli nigdy za dużo, warto wytyczyć na koniec któryś z pktów osnowy, a pozyskany błąd ocenić. Wtedy jestem pewny pomiaru GPS.
Aby nie przynudzać, wspomnę tylko, że przy układzie 2000 nie jest konieczne wykonywanie transformacji/kalibracji/lokalizacji. Tzn. jeśli mam współrzędne punktów będących przedmiotem tyczenia w ukł. 2000 to po pierwsze przed właściwym zadaniem tyczę jeden z pktów osnowy, a otrzymany błąd wytyczenia mówi mi czy mogę przystąpić do właściwej roboty. Dobrze jest też na koniec prac wykonać drugi pomiar kontrolny. Teraz nawet te nowe 'standardy' nakazują właśnie wykonanie 2 pomiarów kontrolnych przed i po zakończeniu pomiarów.
Kwestia optymalizacji pomiarów, o których wspomniała Ula, mających na celu wyznaczanie pktów granicznych to osobna bajka. Dlatego już o tym nie będę opowiadał, chociaż to bardzo ciekawy temat, gdy np. nie istnieją w terenie osnowy z których był dokonany pierwotny pomiar punktów granicznych. Powiem tylko, ze nie jest to sytuacja bez wyjścia.