Witam.
Jak tak sobie przeglądam dyskusje toczone na forach internetowych dotyczące sprzętu GPS, to odnoszę wrażenie, że że to sprzęt - na dzień dzisiejszy - dla specjalistów i profesjonalistów, a nie dla "normalnych" geodetów, prowadzących jednoosobowe albo małe (kilkuosobowe) firmy.
Weźmy dla przykładu małą firmę, która zajuje się "drobnicą' geodezyjną... Jakieś podziały, "od wielkiego dzwonu" rozgraniczenie, częściej mdcp, albo wytyczanie i inwentaryzacje obiektów budowlanych zlecanych przez indywidualne osoby (budynki mieszkalne, czy pojedyncze przyłącza), jakieś mapy do zasiedzenia czy do innych celów prawnych...
Potrzebny jest (zarobi na siebie) w takiej firmie sprzęt GPS? Mam bardzo duże wątpliwości... Mam wątpliwości ponieważ wydaje mi się, że:
1. obsługa GPS-ów jest za bardzo skomplikowana.
Osobiście mam jakieśtam przygotowanie techniczne i radzę sobie z obsługą sprzętu elektronicznego. Ale jak czytam o problemach, jakie wynikają ze stosowania tego sprzętu, to "odechciewa" mi się nauki niuansów i szczegółów pozwalających z jednej strony na właściwe ustawienie parametrów sprzętu, a już na pewno nie mam ochoty na zastanawianie się, czy użycie tego sprzętu jest poprawne i "świadome", czy też działam jak "małpa z brzytwą"...
No bo jak mam do wyboru analizę, czy w chwili pomiaru była odpowiednia liczba i konstelacja satelitów, czy inne parametry pomiaru były użyte włąściwie czy niewłaściwie, czy "próg ufności" był ustawiony prawidłowo, jak muszę sporządzić jakieś wydruki dla ośrodka, których sam nie rozumiem, to... biorę swój tachimetr bezlustrowy i "śmigam"... Wiem co robię i jestem pewien wyników...
2. Pomiar GPS.
Jak się przyglądam merytorycznym dyskusjom, z których wynika że wyniki pomiaru RTK zależą od tego, w jakiej strefie jakichśtam układów odniesień dokonywany jest pomiar (jak w środku to OK, a jak nie to może nie jest to zupełnie źle, ale gorzej - no może coś tam pomieszałem) to mam wrażenie, że sprzęt GPS nie jest dla mnie...
Bo w miejscu, gdzie przyszło mi działać obowiązuje (tak, tak - jeszcze obowiązuje) układ W-75. I co mi po tych merytorycznych dyskusjach? Zupełnie nic. Jeszcze bardziej nie mam pojęcia, jak "świadomie" wykorzystywać ten sprzęt. Ba... Wręcz -> boję się...
Niektórzy Dyskutanci - mam nadzieję że dobrze zrozumiałem - dokonują "wpasowania" dokonywanych pomiarów GPS do punktów istniejącej osnowy geodezyjnej. I żeby to zrobić mają swoje tajemne metody. A niektórzy - nie. I "cyrki" wówczas wychodzą...
Jak dla mnie, do chwili kiedy wyniki pomiarów tachimetrycznych i GPS nie będą "tożsame", to dyskwalifikacji podlega... sprzęt GPS. Bo jak to stwierdził chyba Eljotpi - osnowa satelitarna jak na razie nie została przyjęta do zasobu, a więc jest określę to -> "wątpliwa"...
Ja to sobie wyobrażam tak: poświęcam się i - jednorazowo - mierzę punkty osnowy geodezyjnej na swoim terenie za pomocą GPS. No ale później, każdy pomiar dokonany przez GPS winien "dawać" mi wyniki przeliczone na tę istniejącą w terenie osnowę. A nie, że pół metra obok. Co mnie obchodzą jakieśtam niuanse?
3. Opracowanie wyników.
Moim zdaniem wyniki mają być przede wszystkim wiarygodne... I "guzik" mnie obchodzi, czy warunki pomiaru były OK, czy też nie. Jak nie były właściwe, to sprzęt winien sygnalizować, że pomiaru dokonać się nie da. A nie, że sam sobie zadecyduj... W końcu obowiązujące przepisy wykonywania pomiarów określają z jaką dokładnością należy dokonać pomiaru. I co: komputer (wbudowany w GPS) nie jest w stanie tego obliczyć? Moim zdaniem odpowiedzialność za niewiarygodne wyniki pomiaru winien ponosić producent sprzętu. I z jednej strony - niech "trzepie kasę" za legalizację sprzętu pomiarowego w miejscu jego wykorzystania. Ale z drugiej - niech producent zapewni dokonywanie pomiarów, w miejscu użytkowania tego sprzętu, zgodnie z obowiązującymi tam przepisami...
Sumując pozwolę sobie na (subiektywne) stwierdzenie, że jak na dzisiaj, to GPS w małej firmie to więcej komplikacji, niż pożytku...
Pozdrawiam, Adam Wójcik.