Przede wszystkim z żadnych przepisów (w szczególności ustawy o gospodarce nieruchomościami i rozporządzenia w/s podziałów) nie wynika, że przed dokonaniem czynności przyjęcia granic dzielonej nieruchomości, punkty graniczne wyznaczające granice powinny być wznowione czy wyznaczone.
Po prostu dokonuje się czynności przyjęcia sporządzając odpowiedni protokół w większości wypadków bez udziału stron.
Kilka lat temu pojawiło się opracowanie (z tego co pamiętam to było w formie tabelarycznej) w który autor (nieznany?) próbował udowodnić, że w zależności od jakości pozyskanych danych z zasobu, przed przyjęciem granic geodeta jest zobowiązany w odpowiedniej procedurze doprowadzić do materializacji punktów granicznych dzielonej nieruchomości, pomierzyć te materialne "znaki" (np. paliki drewniane) i dopiero wtedy może przystąpić do przyjęcia granic.
I w tym miejscu podkreślę, że to co wyżej napisałam nie znajduje potwierdzenia w przepisach, ot takie "prawo powiatowe".
Ps. Bez względu na to co wyżej napisałam, ja dokonując podziału nieruchomości (w szczególności mając na uwadze, że przecież swoją pracę wykonuję na rzecz klienta, a nie zasobu) jednak jadę w teren, staram się odszukać znaki graniczne, a te brakujące wyznaczyć. Chociażby po to, żeby mój klient na własne oczy i na żywo zobaczył odkąd dokąd jest jego nieruchomość i gdzie będą nowe wydzielone działki.
I niejednokrotnie miałam do czynienia z przypadkiem, że w papierach wszystko grało (papier wszystko przyjmie), tyle, że niekoniecznie znajdowało to potwierdzenie w terenie.