Witam.
Zacząłem ten wątek, poniewż odnoszę wrażenie, że chyba tak naprawdę, nie zdajemy sobie do końca sprawy jakie są "praktyczne" skutki faktu, że dział I ksiąg wieczystych nie jest objęty wiarygodnością ksiąg wieczystych...
A dlaczego nie jest objęty, skoro z z treści ustawy o księgach wieczystych i hipotece wprost ta zasada nie wynika? W Necie znalazłem taką informację: "Na podstawie lektury tez orzeczeń Sądu Najwyższego utrwalił się pogląd, że rękojmia wiary publicznej ksiąg wieczystych nie obejmuje w ogóle wpisów w dziale I-O." Znalazłem ponadto cały szereg różnego rodzaju stron, w których ta teza jest traktowana jako norma i zasada... Szkoda, że nie udało mi się odnaleźć jakiegoś wyroku SN w tej kwestii. Przyjmuję zatem "na wiarę", że tak to po prostu jest...
Wyłączenie działu I-O z zasady rękojmi wiarygodności oznacza więc - napiszę to własnymi słowani - że w dziale tym jest niby coś zapisane, ale tak naprawdę to nie jest prawnie wiążące. Nas najbardziej interesuje tu łam pod nazwą "Obszar", czyli określenie powierzchni gruntu. Nie jest więc tak, że wpis w KW że działka ma obszar (powierzchnię) np. 0,1000 ha automatycznie oznacza, że właściciel "ma prawo", a więc i jakieś prawnie uzasadnione roszczenie, nie wiadomo zresztą w stosunku do kogo (zbywcy, organu ewidencyjnego,
), że MA MIEĆ tę powierzchnię i finał...
Teoretycznie rzecz biorąc -> to ma... A praktycznie to ma tyle, co wykazano w ewidencji gruntów i budynków... No i może mieć drobny problem, wymagający sprostowania, jak te dwie wielkości nie będą zgodne...
Ustawa o k.w.h stanowi, że:
Art. 27.
1. W razie niezgodności danych katastru nieruchomości z oznaczeniem nieruchomości w księdze wieczystej, sąd rejonowy dokonuje na wniosek właściciela nieruchomości lub wieczystego użytkownika - sprostowania oznaczenia nieruchomości na podstawie danych katastru nieruchomości.
2. Sprostowanie, o którym mowa w ust. 1, może być dokonane także z urzędu, na skutek bezpośredniego sprawdzenia danych w bazie danych katastru nieruchomości lub zawiadomienia jednostki prowadzącej kataster nieruchomości.
3. Do zawiadomienia, o którym mowa w ust. 2, dołącza się wypis z operatu katastralnego, a gdy jest to niezbędne - także wyrys z mapy katastralnej lub inny dokument stanowiący podstawę sprostowania oznaczenia nieruchomości.
Przepis ten stanowi, że sprostowanie niezgodności oznaczenia (tu może należy się doprecyzowanie że dotyczy to także powierzchni) działa tylko w jedną stronę: dane z katastru "prostują" (zmieniają) zapisy w KW, a nie odwrotnie...
Ważne tu jest, że ten mechanizm jest wręcz "automatyczny"... Jest aktualizacja w egib -> to nie ma sprawy -> KW "prostują się" (prawie) automatycznie... Albo na wniosek właściciela, czyli w pół-automacie...
O co więc to całe wielkie "halo"... Mam na myśli jakieś "cuda na kiju", wyczyniane przez starostów, że niby bez ich DECYZJI "zatwierdzającej" zmianę powierzchni działki to "świat się zawali"? Muszą, bo inaczej się uduszą - jak mawiał klasyk? Bo niby co, jak do ewidencji wprowadzą zmianę w trybie czynności materialno-technicznej, to coś to zmienia? Oprócz czasu trwania tych procedur? Nic... OK, jeżeli wprowadzenie zmiany wymaga uzasadnionych działań (zebrania dodatkowych dowodów czy wyjaśnień) - to rozumiem. Ale żeby tak "dla jaj" wydawać takie - nic nie wnoszące - decyzje... To przesada (czytaj podnoszenie rangi i prestiżu stanowiska, zwłaszcza jeżeli potakie cośdły)... Nasz Starosta nie musi w ten sposób pokazywać swojej pozycji - i nie wydaje tych zbędnych decyzji...
Zauważyliście, że tym razem nic nie było o granicach... Nie było, bo w dziale I-O nie zamieszcza się tych danych...
Może warto zatem - przy okazji, i "dla spokojności" - zajrzeć także do "akt księgi wieczystej"...
Pozdrawiam, Adam Wójcik.