To jest wyrok WSA w Krakowie, III SA/Kr 1038/24 z dnia 11 października 2024.
Z lektury tego wyroku wynika, że organ nie może sobie ot tak "z dupy" wziąć dowolnego geodety z ulicy do przeprowadzenia rozgraniczenia, ale ma zbadać, ile rzeczywiście pracy wymaga konkretna praca geodezyjna i jak kształtują się ceny takich usług na rynku.
W stanie faktycznym sytuacja wyglądała tak, że pani sobie wszczęła rozgraniczenie w 2019 roku, które skończyło się w sądzie. Pani w sądzie nie uzupełniła braków formalnych, toteż sprawa w sądzie ostatecznie nie została przyjęta do rozpatrzenia. Pani w związku z tym wniosła ponownie o rozgraniczenie i tym razem wójt ją w całości obciążył kosztami, bo uznał, że tym razem tyko ona spowodowała koszty postępowania.
W takim stanie faktycznym pani wniosła zażalenie na koszty, które utrzymało się w SKO. I właśnie postanowienie SKO jest przedmiotem skargi.
WSA poczynił rozważania na temat roli geodety w postępowaniu administracyjnym, aby dać organowi instrukcje, co należy brać pod uwagę (jaki nakład pracy), kiedy ponownie będzie wydawać postanowienie o kosztach.
W związku z tym, że przepisy administracyjne nie zawierają informacji na temat kosztów rozgraniczenia, to sąd stosując wykładnię analogia legis, sięgnął do cen z rozgraniczenia dotyczących biegłych. Przy czym sąd zaznaczył, że to jest cena wyjściowa, bo zobowiązał jeszcze organ do zbadania, czy rola geodety różni się w postępowaniu sądowym, którego dotyczy cena z rozporządzenia, od czynności w postępowaniu administracyjnym, a ewentualne zwiększenie wynagrodzenia uzależnił od wyników tej analizy. Zwłaszcza, że sąd zauważył, że gdyby sprawa nie upadła, ale toczyła się przed sądem powszechnym, to geodeta ustanowiony w takiej sprawie jako biegły, dostałby właśnie tyle kasy, ile wynika z rozporządzenia o wynagrodzeniu biegłych.
W ramach prowadzonego powtórnie postępowania w sprawie ustalenia kosztów postępowania rozgraniczeniowego organ dokona oceny jaka powinna być cena usługi za wykonaie rozgraniczenia poprzez wyznaczenie punktów granicznych z uwzględnieniem z jednej strony, jej rynkowej wartości, a z drugiej, przepisów rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 24 kwietnia 2013 r. w sprawie określenia stawek wynagrodzenia biegłych, taryf zryczałtowanych oraz sposobu dokumentowania wydatków niezbędnych dla wydania opinii w postępowaniu cywilnym. Jeżeli wycena usługi określona poprzez jej wartość rynkową oraz z uwzględnieniem przepisów rozporządzenia różniłaby się od siebie, organ powinien uzasadnić dlaczego w tym konkretnym przypadku skarżąca ma zostać obciążeni kwotą wyższą, niż ta, którą zapłaciliby, gdyby operat techniczny dotyczący rozgraniczenia został sporządzony w postępowaniu cywilnym. Z kosztów rozgraniczenia organ zobowiązany jest również odjąć kwotę 500 zł. Koszt merytorycznej kontroli złożonego przez geodetę operatu dokonaną przez innego geodetę nie należy bowiem do koniecznych kosztów postępowania rozgraniczeniowego.
W każdym razie sąd uwalił postanowienie obu instancji głównie ze względu na to, że organ szukając geodety wysłał zapytanie do dwóch zupełnie z dupy wybranych geodetów i wybrał tańszego bez żadnej refleksji nad wysokością ceny. A tematem rozgraniczenia ostatecznie były 4 punkty, więc sądowi się nie skleiło, że geodeta za cztery punkty wziął prawie tyle samo, ile w poprzednim postępowaniu wziął za całe rozgraniczenie prawie dwuipółhektarowej działki.
Co więcej, wyrok się uprawomocnił, z tego wynika, że SKO się zgodziło z argumentacją WSA.