Nie ma problemu w rozgraniczeniu. W przypadku jakichkolwiek wątpliwości nie mam żadnych wątpliwości, że stosuje się przepisy KPA, ponieważ geodeta jest upoważniony przez wójta. Skoro z rozporządzenia, które wskazuje tryb postępowania geodety wynika, że to "geodeta doręcza", a nadto przecież geodeta działa w ramach postępowania administracyjnego, de facto wyposażony narzędzia ze sfery imperium administracji pulblicznej, to nie może być żadnych wątpliwości, że w rozgraniczeniu wezwania się doręcza w trybie KPA.
Ciekawiej się robi w przypadku wznowienia. Co bowiem oznacza zwrot "stosuje się odpowiednio"? Otóż oznacza dokładnie tyle, że część przepisu "stosowanego odpowiednio" stosuje się wprost, inną część stosuje się w formie zmodyfikowanej, a innej nie stosuje się wcale (SIC!). Dokładnie tak to tłumaczy orzecznictwo.
Wznowienie jest czynnością techniczną, zatem przepisów KPA nie stosujemy. Skoro bowiem nie mamy postępowania administracyjnego, to geodeta nie jest wyposażony w narzędzia ze sfery imperium administracji publicznej (w przeciwieństwie do rozgraniczenia: tam ustawodawca wprost w takie narzędzia geodety wyposażył). A co za tym idzie, geodeta nie ma narzędzi na przykład dotyczących doręczeń zastępczych.
Ustawodawca także nie przesądził, co dzieje się, jeżeli terminy zawiadomienia zostaną naruszone, ani nie przesądził co w sytuacji, kiedy przeprowadzi się czynności bez w ogóle zawiadomienia zainteresowanej strony.
Na marginesie, w tym postępowaniu ustawa posługuje się pojęciem "zainteresowanej strony", a zatem jest to inne pojęcie, niż pojęcie "strony". Zasadą jest, że skoro ustawa rozróżniła jakieś pojęcia, to znaczy, że niosą różną treść. Czym zatem różni się strona od zainteresowanej strony?
Wątpliwości jest pełno. Orzeczeń w tym temacie praktycznie nie ma. Geodetów problem nie interesuje - raz problem opisałem na facebooku, to okazało się, że dla geodetów sprawa jest "oczywista" i nie wymaga dyskusji (ale nie zauważyli, że sami geodeci się w tamtym wątku pokłócili o tą "oczywistość", bo dla każdego ta "oczywistość" oznaczała coś innego).
Tymczasem dokładnie w takich kazusach nieograniczoną władzę otrzymuje weryfikator: to on sobie arbitralnie wypełnia treścią to, czego ustawodawca nie powiedział i w protokole kontroli tłumaczy geodecie, jak powinien w sytuacji dyskusyjnej postąpić. Tym samym organ administracji wchodzi w buty ustawodawcy. A tu już jest grubo.