To do pandrzej'a.
Nigdzie nie napisałem, że na każdej mapie znajduje się taka klauzula. Napisałem jedynie, że wielu urzędników zmusza geodetów do takiego poświadczenia. Trudno mi teraz stwierdzić, co jest dla kogo podziałem zwykłym, a co niezwykłym. Sugerujesz, że ten zwykły podział wygląda jak każdy, czyli wskazanie projektowanej granicy przez zamawiającego i opracowanie na tej podstawie projektu podziału. Wg mnie wypadałoby jednak odróżnić od siebie podziały geodezyjne od podziałów prawnych, choć ustawa o GN nie robi tego w sposób jednoznaczny. Wojewoda wydając decyzje w trybie art. 73 potwierdza stan zajęcie na dzień 31 grudnia 1998, a nie zatwierdza podziału jak wójt. To decyzja deklaratoryjna i w takim postępowaniu nie ma miejsca na błędy w mapach do celów prawnych, gdyż taką decyzją Państwo wywłaszcza pozbawiając właściciela część jego gruntu. Pamiętaj, że ten grunt już dawno zmienił właściciela więc obecne postępowania jedynie to potwierdzają. Ale jak sam napisałeś "W tym zawodzie jedni pracują dla idei, inni dla pieniędzy." Masz rację, bo ja już od dawna nie robię podziałów w tym trybie, a Ty zarabiasz. Być może zmienisz zdanie jak będziesz miał tyle wiedzy co ja, ale nie chodzi mi o tą geodezyjną, a o tą, że znam przypadki olbrzymich problemów niektórych geodetów w prokuraturze.
Niezależnie od tego mogę z całą stanowczością stwierdzić, że postępowanie w trybie art.73 jakie robią wojewodowie jest prowadzone w sposób dla nich wygodny i naruszający całkiem sporo przepisów. Potwierdzeniem jest chociażby to, że bardzo dużo odwołań jest skutecznych. O zachowania osób zarządzających drogami nie będę się już wypowiadał, bo sam fakt wymuszania poświadczenia nieprawdy stanowi wystarczający obraz ich działań.
A co do wypowiedzi Radka wypadałoby, żebyś nieco ją dookreślił, bo część osób może to trochę opatrznie zrozumieć. Fakt, że w artykule 73 nikt nie napisał, że w tym postępowaniu jest potrzebny do czegokolwiek geodeta. Nikt nie napisał jakie dokumenty są wymagane i kto ma je przygotować. Więc takie zapisy pozwalają na sporą dowolność w interpretacjach szczególnie tą, dotyczącą przerzucaniu odpowiedzialności, wygodzie, chęci szybkiego odfajkowania sprawy, czy też szybkiego zarobienia pieniędzy. Ale przecież wiemy nie od dziś, że konstytucyjny zapis chroniący własność jest fikcją i nigdy nie był poważnie traktowany przez żadną władzę. A to jeden z dowodów na to. Być może obecna władza poczuje się urażona, więc dopowiem, że władza tak naprawdę jest odpowiedzialna za utrzymywanie obecnego systemu, w którym to osoby wykonujące zadania rządowe działając poza wszelką kontrolą, robią co chcą i jak chcą nie ponosząc za nic żadnej odpowiedzialności.