Witam.
No i dzisiaj w pierwszej ze spraw skierowanych do Warszawskiego WSA w przedmiocie odmowy właczenia dokumentacji do zasobu został ogłoszony wyrok... Ciekawi Was jaki? Ano "przerżnęliśmy" sprawę z kretesem... Znaczy się Sąd oddalił skargę, co suma sumarum wychodzi na to, że Sąd podziela rację starosty... "Przerżnęliśmy", bo - w swej naiwności - zaufaliśmy Sądowi...
A było tak...
22 września odbyła się rozprawa. Sąd już na wstępie wówczas zaznaczył, "że nie jest geodetą" i ta sprawa jest dla niego "nietypowa"... To powinno było od razu wzmóc naszą czujność... A my - na naszą zgubę - na te stwierdzenia nie zwróciliśmy zbytnio uwagi, "zachłyśnięci" samym faktem potwierdzenia przez Sąd dopuszczalności skargi. Cieszyliśmy się "jak dzieci", że nad Ośrodkiem pojawił się "bat" w postaci WSA... W swej naiwności przyjęliśmy za dobrą monetę dwutygodniowe odroczenie ogłoszenia wyroku...
Ręce nam opadły, jak Sąd ogłaszając wyrok stwierdził, że gorąco zachęca nas do złożenia kasacji do NSA, bo sam by chętnie dowiedział się jak być powinno... Bo sam nie jest w stanie rozstrzygnąć czy ma być tak, czy "siak". No i "póki co" - "wicie rozumicie" - Sąd merytorycznie sprawy we własnym zakresie nie jest w stanie rozstrzygnąć...
Mamy nauczkę...
Starosta odmówił włączenia dokumentacji do zasobu w kwietniu br. Rozprawa odbyła się we wrześniu, a wyrok ogłoszono w październiku br. Czyli pół roku "w plecy". Do NSA odwoływać się nie będziemy, bo to "jak nic" następne pół roku, albo rok, potrwa... Zrobimy tak, jak chce Ośrodek... Bo nie mamy zamiaru udowadniać swoich racji kosztem Zleceniodawcy... No cóż, przegraliśmy bitwę... O słuszną sprawę... Jedynie z tego powodu, że Sąd - rozpatrując sprawę należącą do jego właściwości - nie miał "zielonego pojęcia" o przedmiocie orzekania... Smutne to...
Ale przegrana bitwa nie oznacza przegrania wojny...
14-go października br odbędzie się druga - bardzo podobna - sprawa... Nie oddamy skóry "za darmo"... Nie może być bowiem tak, że Sąd - władny do merytorycznego rozpatrywania sprawy - twierdzi, że "nie jest geodetą" i nie jest w stanie odnieść się do problemów merytorycznych... Bo to wówczas jakaś kpina, a nie sąd...
Jedynie z tego powodu, że "w międzyczasie" ktoś może spotkać się z podobną sytuacją zdradzę, jakie argumenty mamy zamiar podnieść na kolejnej rozprawie...
1. Ustawa "Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi", będąca podstawą zaskarżania przedmiotowych "odmów", nie przewiduje (o zgrozo) przeprowadzania dowodów z opinii biegłego. Dochodzi zatem do sytuacji, że dokumentację techniczną sporządzić musi osoba posiadająca wiedzę specjalną (uprawnienia), tę samą wiedzę musi posiadać osoba dokonująca kontroli dokumentacji na etapie przyjmowania jej do zasobu. Te same kwalifikacje musi posiadać osoba dokonująca kontroli dokumentacji w ramach nadzoru... A Sąd - który często "nie jest geodetą" - orzeka czy zasadnie, czy niezasadnie odmówiono włączenia dokumebntacji do zasobu. I nie ma prawa powołać biegłego, bo ustawa tego nie przewiduje... Jakkolwiek przewiduje powołanie rzecznika patentowego, czy też doradcę podatkowego... Jak widać ustawodawca w pewnym zakresie przewidział potrzebę wydania opinii przez ekspertów - ale nie w zakresie geodezji i kartografii... W mojej ocenie sprawa ta winna być skierowana do Trybunału Konstytucyjnego (albo/i do Rzecznika Praw Obywatelskich)... Bo się okazuje, że tak kontrola sądowoadministracyjna - z uwagi na brak wiedzy specjalnej w zakresie geodezji i kartografii - jest "fasadowa", gdyż Sąd nie ma pojęcia o czym orzeka... Stąd też "najwygodniej" jest oddalić wniesioną skargę, a strona niech dochodzi swoich racji przed NSA...
2. Tak jak w postępowaniu administracyjnym, tak i w postępowaniu przed WSA geodeta nie powinien ograniczać się w "opisowym" przedstawieniu sprawy... Myślę, że "jakimś" rozwiązaniem - na chwilę obecną - jest postawa "aktywna"... Nie ukrywam, że w najbliższej sprawie mamy zamiar "zarzucić" Sąd wnioskami dowodowymi... Zgodnie z art.106 ustawy p.p.s.a strona może zgłosić wnioski o przeprowadzenie dowodów z dokumentów... I mamy zamiar to zrobić... Na pismie... Na przykład:
- dowód z dokumentu, jakim jest protokół kontroli, że dokument ten wbrew par.11 rozporządzenia w sprawie zgłaszania prac nie zawiera jakichkolwiek konkretnych przepisów prawa naruszonych przez geodetę, a które mogłyby być podstawą odmowy właczenia dokumentacji do zasobu;
- dowód z dokumentu, jakim jest mapa ewidencyjna (z 1965r.), która określa przebieg granic w sposób odmienny niż granice obecnie ujawnione w ewidencji. Wobec braku dokumentów uzasadniających zmianę przebiegu granic wykazanych obecnie, granice ewidencyjne są błędne...
- (...)
Pracujemy nad tym...
Pozdrawiam, Adam Wójcik.