Od jakiegoś czasu, jak zauważyłam, na różnych forach trwa dyskusja nad sensem prowadzenia mapy zasadniczej....
Wczoraj zbulwersowała mnie trochę taka sprawa. Otóż przyszła do mnie zmartwiona osoba, która opowiedziała mi taką historię. Jakieś cztery czy pięć lat temu jej mąż, ponieważ ma koparkę, postanowił pomóc sąsiadowi przekopać przez drogę, która w ewidencji jest wpisana jako UG-drogi wewnętrzne, odprowadzenie wody gruntowej z działki sąsiada. Mieli odbitkę z mapy zasadniczej i stwierdzili, że na drodze tej nie ma żadnego uzbrojenia podziemnego. Pech chciał, że natrafili na gaz i go przerwali, zawiadomili gazownię, ale przyjechali po dość długim czasie, bo akurat w innym miejscu mieli poważniejszą awarię. Awarię naprawili, ale złożyli do sądu pozew o zapłatę kosztów szkody ( ilość gazu która uciekła, koszty naprawy itd. ) Mąż tej pani, ponieważ nie czuł się winny broni się, teraz doszły odsetki, koszty biegłego, wyceny i kwota do zapłaty przewyższa już 30 tysięcy.
Sprawdziłam mapy i wiecie co, mapa zasadnicza przedstawia tą drogę tuż obok, jakieś cztery metry, zresztą cała mapa zasadnicza w tym miejscu, jest do tzw " kitu", a linia gazowa naniesiona prawdopodobnie ze współrzędnych, przebiega na mapie po prywatnych działkach, równolegle do drogi.
A , co ciekawe wzdłuż tej drogi było kilka podziałów i na mapie są graniczniki na faktycznej granicy drogi, oddalone jakieś cztery metry od granicy na mapie.
Zastanawiam się, czy w takiej sytuacji, skoro starosta wiedział, że droga faktyczna jest w innym miejscu, a ewidencja gruntów, a zwłaszcza Kierowniczka, zaciekle i zawzięcie broniła i nadal broni mapy i nie chce jej aktualizować, a jak już to prowadzi latami postępowania administracyjne, bo zmieniła się " konfiguracja" tej " świętej " mapowej granicy, to odpowiedzialność za powstałe szkody powinien ponieść może starosta ( jego urzędnicy), a nie ten człowiek ?
Może czas najwyższy, aby za ten bałagan na mapie zasadniczej, której prowadzenie kosztuje krocie, zaczęli odpowiadać odpowiedzialni za jej prowadzenie, a nie zwiedzeni treścią tego "barachła" niewinni ludzie ?
Pozdrawiam, Ula