... Wiesz nie bardzo rozumiem, jak masz mapę cyfrowa , a chcesz się cofać w poprzedni wiek?
Gdy mam mapę cyfrową, to wykonuję projekt na mapie cyfrowej, wklejam skan klauzul ośrodka zawartych na mapie papierowej i drukuję. Raz zdarzyła mi się sytuacja, że mapa cyfrowa była pozbawiona niektórych bibliotek shx (chyba nie chciały się po prostu załadować). Wtedy zrobiłem skan całej mapy papierowej, wkleiłem całą mapę do programu, skalibrowałem, wykonałem projekt i wydrukowałem. Mój AAB tego nie kwestionował.
Natomiast niektóre organy AAB kwestionują skany map -
nie kwestionując ich dokładności lecz formę.
Imho to jest bez sensu. Bo zgodziłbym się z takim AAB gdyby wykazał on choć minimalną rozbieżność skanowanej mapy ze stanem faktycznym. Ale skoro ten fakt nie jest kwestionowany, to nie widzę powodów, żeby odmówić prawa wykonania projektu na mapie skanowanej.
RoBoCIK połączył wiadomości: 28 Stycznia 2014, 13:33
Ty jak widzę też się z tym zmagasz, obawiam się jednak, że geodeci nie są tu w stanie w niczym pomóc.
Geodeci mogą o tyle pomóc, że posiadają większą wiedzę prawną ode mnie na temat formy mapy i innych materiałów, które przekazują zleceniodawcy.
Gdy sobie czytam par. 72 to mi wychodzi, że mogę dostać mapę w jakiej chcę formie. I tu powstaje pytanie: czy dobrze myślę ;]
Ps.
A Wasz Samorząd Zawodowy nic więcej w tej sprawie nie może?
Bo GINB już się raz w tej sprawie pozytywnie określił (DPR/INN/074/8/2011 z dn. 2011-02-08), ale jak widać udzielne księstwa powiatowe dalej swoje.
My właśnie aktualnie rozprawiamy, dopiero nad próbą powołania takiego samorządu, podobno to może być panaceum na wiele patologii?
Podobno można by takiego upierdliwego urzędasa poskromić po linii Samorządu Zawodowego?
Nie wypowiadaj przy mnie słów: "samorząd zawodowy", bo mi się nóż w kieszeni otwiera
To długa historia, ale tak poważnie i w skrócie powiem, że nasz samorząd zawody (izba inżynierów) to totalna porażka. Mimo wielu próśb i wniosków kierowanych do tegoż samorządu, nie raczył on nam pomóc w wielu kwestiach. I to pomimo tego, że zarówno w ustawie o samorządzie zawodowym, jak i w statucie izby mamy wiele zapisów na temat ochrony interesów zawodowych członków izby.
Wyobraź sobie np., że stanowisko GINB, które wcześniej przytoczyłeś, powstało 08.02.2011r. Natomiast
miesiąc później (09.03.2011r.) nasza izba samorządu zawodowego spotkała się wspólnie z urzędnikami i wbrew naszej woli wspólnie ustalili, że musimy wszystkie dokumenty załączane do projektu budowlanego uwierzytelniać notarialnie. Zabawa w ten cały cyrk trwała przez 9 miesięcy, czyli przez ten czas projektanci ponieśli potężne straty finansowe z tytułu notarialnego uwierzytelniania dokumentów dołączanych do projektów.
Dopiero po tym jak zdobyliśmy wiele stanowisk urzędów centralnych, prosiliśmy o pomoc posłów i ostatecznie sprawa miała trafić do WSA, to dopiero wtedy urzędnicy odpuścili, a niektóre osoby z władz izby jeszcze do dzisiaj potrafią przekonywać, że mieli rację.
Tak więc z jednej strony mówi się nam, że wykonujemy zawód zaufania publicznego, a z drugiej prowadzi się działania, które deprecjonują nasz zawód, bo okazuje się że nasz podpis nic nie znaczy (przynajmniej wadze izby dążą do tego żeby nic nie znaczył).
Dlatego w związku z powyższym, wraz z grupą projektantów zorganizowaliśmy ludzi (zazwyczaj projektantów) i udało nam się w trakcie wyborów odbywających się w grudniu-styczniu zdobyć trochę miejsc na delegatów. W kwietniu odbędą się wybory do władz izb regionalnych, a chyba w czerwcu do władz krajowych. Mamy nadzieję, że uda nam się wyplenić to towarzystwo, które zamiast dbać o nasz interes zawodowy układa się z urzędnikami.
Tworząc samorząd zawodowy zwróćcie uwagę na to, żeby władze tego samorządu były zainteresowane ochroną waszego interesu zawodowego. Bowiem niestety w naszych izbach jest tak, że ludzie będący we władzach izby, przeważnie starsze już osoby nie wykonujące zawodu inżyniera, bardzo często są właścicielami firm, których działalność polega na "załatwianiu pozwoleń na budowę" - ich działalność nie polega na wykonywaniu samodzielnych funkcji technicznych, lecz na załatwianiu spraw formalnych za inwestora.
Takie osoby nie są zainteresowane tym, żeby procedury był prostsze, bo wtedy traci sens ich działalność. Nie są również zainteresowane dbaniem o interes członków izby, za to są zainteresowane dobrymi kontaktami towarzyskimi z urzędnikami, którzy wydają pozwolenia na budowę, czy ogólnie wydają różne decyzje administracyjne.
Niestety samorząd zawodowy to dość skomplikowana sprawa. Zazwyczaj ludzie aktywnie wykonujący swój zawód nie mają czasu zajmować się działalnością w ramach tego samorządu. Do władz tego samorządu trafiają wiec bardzo często ludzie mający dużo czasu, ale z kolei nie czujący problemów środowiska. Ludziom zapracowanym ciężko będzie się zorganizować, za to emeryci i urzędnicy mają dużo wolnego czasu i istnieje duże ryzyko opanowania przez nich struktur takiego samorządu. A wtedy lepiej byłoby gdyby go nie było.
Dlatego uważam, że to może być dobra sprawa dla Was, ale tylko wtedy gdy środowisko będzie w stanie wyłonić spośród siebie takich ludzi, którzy znają bolączki środowiska, mają czas i chęć działać, a geodeci będą zainteresowani przynajmniej raz na 4 lata przyjść na wybory władz samorządu. Jeżeli któregoś z tych czynników zabraknie, to we władzach mogą znaleźć się osoby, które nie będą zainteresowane dbaniem o Wasz interes.