Ciekawa jestem, jakie będzie uzasadnienie odrzucenia skargi przez NSA.
Osobiście uważam, że o wiele lepiej dyskutuje się, w kwestiach merytorycznych, na konkretnych przykładach....
Według mnie posiadamy za mało danych, żeby jednoznacznie ocenić treść wyroku WSA w Łodzi, choć przyznaję rację, że jest tam wiele nieścisłości i pomylonych pojęć... Widać, że sądy administracyjne zbyt szybko, i niespodziewanie chyba dla nich samych, znalazły się w nowej sytuacji i zaczynają się uczyć.....
Moim zdaniem problemów związanych z rozgraniczeniami nie da się wpasować w jakiś szablon, każda sprawa jest trochę inna i sprawy z pozoru podobne wymagać mogą całkiem innego podejścia....
Próby wpasowywania rozgraniczeń w schemat, co często obserwuję w moich okolicach, to nieporozumienie..... Przypomina mi to pewien problem z nauką języka obcego....Kiedyś tam, mój syn miał się nauczyć dość sporo słówek. Jako, że nie był przyzwyczajony długo siedzieć nad lekcjami, bo zazwyczaj nie miał problemów i bardzo szybko się z tym uwijał, przyszedł do mnie po poradę.... Zapytał jak ma się tego nauczyć.... bo był przekonany, że istnieje jakaś zależność między językami, jakiś wzór, który wystarczy poznać......I był strasznie zdziwiony i prawie że oburzony....
„ Jak to ? To każdego słowa mam się uczyć osobno
!!!”.....
Moim zdaniem zbyt wiele pojęć jest mylonych...np. tzw.” granica według stanu prawnego”.....
To, że np. AWZ-ty wydano na oznaczenia dziewiętnastowieczne to nie znaczy wcale, że tamte stare rysunki map wyznaczają jakąś „ granicę według stanu prawnego” a to zostało u nas „ wpasowane w schemat”...
Następnie ewidencja gruntów i jej odnowienie...
Przecież to odnowienie robiono wcale nie po to, żeby granice wykazać identycznie, jak w tej pierwotnej ewidencji, w której np. tylko „ tymczasowo „ wykorzystano kataster austriacki.....
Gdyby odnowienie polegało tylko na skopiowaniu danych, to wykonywanie go byłoby całkiem bezcelowe, byłoby to tylko wyrzucanie pieniędzy w błoto.... i tu przyznać należy sądowi rację, że skoro te dane obowiązują i są aktualne i na dodatek przedstawiają stan faktyczny to są obowiązujące...
Inną natomiast kwestią jest już, o czym sąd pewnie nie wie, bo niby skąd, a to są rzeczy o których „ filozofom się nie śniło” - jak to odnowienie zrobiono i jaka jest jakość tych danych......
Geodeta ma wybór często taki, jak między „ dżumą a cholerą”....
Bardzo istotna jest więc właściwa ocena danych.....Mnie w tym wszystkim przeraża jakaś niechęć do krytykowania istniejących danych, w sytuacjach gdy do niczego innego, jak tylko do totalnej krytyki, się nie nadają..... Geodeci na siłę wykorzystują te wszystkie „ śmieci” zgromadzone w zasobie i tworzą np. takie „ kwiatki”, jak np.ten pokazany przeze mnie w innym wątku.....
Uff... Rozgraniczenia to „temat rzeka”....
Pozdrawiam, Ula