Przeczytałam:
"Wysyłam Ci stanowisko GGK w związku z jego odpowiedzią na skargę złożoną przez pewną Panią, która wystąpiła do Sądu z wnioskiem o zasiedzenie. Pani ta jest wychowanicą ( nie córką) nieżyjącej już innej Pani która była właścicielką gospodarstwa, rolnego, które zdała na Skarb Państwa pozostawiając sobie działkę siedliskową, Wg ewidencji gruntów działka siedliskowa miała 0.10ha i była wkreślona na mapę ewidencji gruntów w skali 1:5000. Natomiast z wydzielenia tej działki w PODGiK brak jest operatu technicznego ( jest tylko mapa 1:5000 i powierzchnia 0.10ha). Przy opracowaniu zlecenia okazało się że miary graficzne wzięte z mapy 1:5000 wskazują że działka siedliskowa kończyła się około 10 metrów za stodołą ( najdalej położony budynek gospodarczy do ulicy). Tymczasem istniejące wtedy ( już przy przekazaniu gospodarstwa na SP) ogrodzenie z siatki ciągnęło się około 50 m za stodołą. Po przekazaniu gospodarstwa dawna jego właścicielka użytkowała w dalszym ciągu działkę do końca ogrodzenia bo Skarb Państwa - PFZ przekazał jej ziemię Spółdzielni Rolniczej a nikt ze Spółdzielni nie chciał wchodzić za ogrodzenie i tak to trwało. Potem Spółdzielnia została zlikwidowana i ziemia przeszła na Agencję Nieruchomości Rolnych, a ta sprzedała tą pozostałą po wydzieleniu siedliska działkę osobie prywatnej, a ta zorientowała się, że wychowanica nieżyjącej już właścicielki użytkuje działkę do końca ogrodzenia, a więc 50 m za stodołą- co oznacza że używa ok 30 arów a tymczasem jej spadkowa działka ma powierzchnię w ewidencji 10 arów i zaczął się domagać aby oddała mu plac położony dalej niż 10 m za stodołą. Pani postanowiła wystąpić do Sądu z wnioskiem o zasiedzenie. Sąd po oględzinach kazał mojemu koledze sporządzić mapę działki do zasiedzenia. Kolega z braku dokumentów dokonał ustalenia przebiegu granicy pomiędzy działką Tej Pani -którą otrzymała w spadku ( działka siedliskowa nieżyjącej dawnej właścicielki gosp. roln.) a działką do zasiedzenia ( do końca ogrodzenia). Ustalenia dokonał na podstawie miar graficznych z mapy i powierzchni ewidencyjnej 0.10ha, ale też z doświadczenia byłego pracownika WBGiTR RO w Końskich -które na zlecenie Urzędów Gminnych wykonywało prace polegające na wydzielaniu działek siedliskowych i tzw dożywotek dla rolników zdających gospodarstwa na SP w zamian za rentę. Ja też byłem pracownikiem tego biura geodezji i jak pamiętam takie mieliśmy wytyczne że rolnik może sobie zostawić działkę siedliskową maksymalnie do 10m za ostatnim budynkiem gospodarczym którym zwykle była stodoła.
Pani podpisała protokół z ustalenia granic ale ostatecznie Sąd nie znalazł podstaw do zasiedzenia i wniosek o zasiedzenie oddalił. No to wtedy ten facet co kupił pozostała działkę od Agencji Nieruchomości Rolnych SP już wiedział dokładnie gdzie jest granica jego działki i wystąpił do Sądu o eksmisję z kupionej działki. I wtedy zaczęły się skargi tej Pani że geodeta za krótko za stodołą ustalił granicę. A ponieważ syn Tej Pani jest "pisarzem" skargi popłynęły gdzie tylko się dało Do WINGA, do GGK, do …"
... i wydaje mi się, że to o mnie
ale przekłamań tutaj wiele, jak zwykle u kogoś kto chce się bronić i nie mówi prawdy... zatem prostuję tylko, że ten facet co dostał działkę z wymiany z kółkiem rolniczym w chwili obecnej nie jest jej prawnym właścicielem i nigdy nie był bo matka przepisała mu dzaiłki pierwotne w umowie za rentę... księgę wieczystą wydano mu z rażącym naruszeniem prawa, bo bez żadnych dokumentów, była jedynie umowa - o której pisałam, oraz wniosek o zał. KW z zupełnie innymi numerami działek... zgadzała się jedna tylko, która to zaraz ten facet oddał córce... w chwili obecnej zatem prawnie nie jest właścicielem, żadnej z działek zapisanych w KW...
Ja natomiast otzrymałam w darowiźnie od matki działkę 0,19 ha z tym, że maja mama mając akt notarialny na 1,40 ha zakupu pierwotnego w 1960 roku... doczekała się tego, że w decyzji Prezydium PRN do ewidencji podano jako pierwotną powierzchnię gruntu 1,21 ha /omyłka rachunkowa... chyba odjęto przez niedopatzrenie parcelę budowlana 0,19 ha - no bo inaczej nie da się tego wytłumaczyć/. Po sprzedaży części ziemi wyszło na to, że omyłka wynosiła 0,07 ha /gdyby ktoś chciał dokładnych obliczeń - służę - wszystko się zgadza - nawet w piśmie strosta potwierdził wszystkie obliczenia, ale nic to/ . Wielokrotnie chciałam "wyprostować tę felerną decyzję , także AWZ, chciałam zmian w KW... ale nic nie przynosiło skutku... w starostwie poradzono mi, żebym załatwiła to przez zasiedzenie... W związku z tym, że wszelkie terminy miałam wypełnione - tak w dobrej, jak i złej wierze, także wg prawa istniejącego do 1990 roku... postanowiłam wnioskować o zasiedzenie... i tobył mój błąd... bo pełnomocniczka z urzędu - miast byc moim pełnomocnikiem, wręcz działała na moją niekorzyść, a geodeta zamiast zrobić mapkę do zasiedzenia, jak się okazało wykonał "mapę do wydania nieruchomości"... na dodatek dokonał wielu operacji w dokumentach zwanymi fałszem intelektualnym a także pobraniem podpisów in blanco... nadto co w tej sprawie jest najważniejsze... PRZESUNĄŁ NA MAPIE MOJA STODOŁĘ W STRONĘ POŁUDNIOWĄ, CZYLI PRZYBLIŻYŁ JĄ DO BEZPRAWNIE WYTYCZONEJ GRANICY O 5 METRÓW, A GRANICA TA LICZYŁA OKOŁO 34 METRY - ZATEM NARAZIŁ MNIE NA WYDANIE O OK. 170 M KW WIĘCEJ... Dla osób zainteresowanych powiem tylko tyle, że w sprawie miesza nie tylko geodeta, ale i podinspektor zatwierdzający operat, geodeta powiatowy, ŚWINGiK oczywiście... ale także sąd i prokuratura... doszło do fałszywego wstawienia znaków granicznych i nic... a obecna biegła najpierw "to podchwyciła", a potem uznała za mało istotne... na szczęście zrobiła jedno wykazała faktyczna odległość tej pseudogranicy" która potwierdziła moje oskarżenia - przesunięcie stodoły... to jednak nie powstrzymało niezawisłego sadu by przed wydaniem wyroku , w trakcie rozprawy mógł dywagować z powodem /którynie jest prawnym właścicielem/ jak zburzyć płot, na których pomiarach się oprzeć... SSR stwierdziła, że zrobi się mapke /bo teraz jest tylko szkic graniczny, bez wykazania połozenia tej granicy z lat 70-tych... i... komornik rozwali wg niej płot... kiedy przypomniałam, że wyrok jeszcze nie zapadł... SSR, biegła i powód ze swoja pełnomocniczka opanowali się na chwilkę... można powiedzieć, że sprawę od zasiedzenia już miałam przegrana, ale teraz mam coraz więcej dowodów na fałszerstwa, bezstronność etc.. no bo i obecna biegła zamiast wykazać zgodnie z art.153 kc ostatni stan spokojnego posiadania /ogrodzenie ponad 20 lat stoi - bez niczyjego sprzeciwu - nigdy/ to ta skopiowała dawną granicę parceli budowlanej od rolnej... zapominajac o błędzie i całej reszcie... więcej jutro:)