http://www.radiomerkury.pl/informacje/pozostale/geodeta-skazany-za-falszerstwo.htmlZa sfałszowanie kilkuset dokumentów sąd we Wrześni skazał geodetę Sławomira P. Kara to: dwa lata więzienia w zawieszeniu na cztery, 20 tys. zł grzywny oraz zakaz wykonywania zawodu przez siedem lat.
W ocenie sądu geodeta Sławomir P. - nie mając wszystkich uprawnień do wykonywania prac - przez kilka lat podrabiał podpis geodety z uprawnieniami Krzysztofa K. posługując się jego podrobioną pieczątką.
http://gazetylokalne.pl/a/wrzesnia-producent-lewych-dokumentowPrzez lata nikt nie podważał ich autentyczności – aż do grudnia 2010, kiedy geodeta ze Słupcy złożył w starostwie oświadczenie, że nie wykonywał i nie firmował swoim podpisem operatów przedstawianych przez firmę P.
To sprawiło, że zaczęto przeglądać dokumenty młodego geodety. Okazało się, że większość z nich została prawdopodobnie sfałszowana – zawierały bowiem podpis Krzysztofa K. Właśnie dlatego starosta wrzesiński Dionizy Jaśniewicz powiadomił o sprawie organy ścigania.
Co ciekawe, w tym samym czasie odeszli z pracy ojciec Sławomira P., który przez lata był geodetą powiatowym w starostwie, oraz teściowa młodego geodety, szefowa Wydziału Gospodarki Gruntami i Architektury w Urzędzie Miasta i Gminy we Wrześni.
Sławomir P. i przeszło 700 robót zarejestrowanych tylko w jednym ośrodku... To powinno dawać do myślenia,
czy powinno tak być, że firmę geodezyjną może rejestrować i prowadzić każdy? Z ustawy z 1925 r. o mierniczych przysięgłych wynika, że poprzednik "geodety uprawnionego" właśnie "mierniczy przysięgły"
dostawał dekret od wojewody na założenie tylko jednej Kancelarii, a tworzenie filii Kancelarii Mierniczego Przysięgłego, było zabronione.
I pewnie dlatego przede wszystkim, był to zawód szanowany. Stan prawny nie pozwalał by prace mierniczego wykonywał ktoś kto nie posiadał ku temu uprawnień. Nie było sytuacji, że ktoś szmacił się i podpisywał i pieczętował swymi uprawnieniami cudze wypociny.
Czy możliwe by było wykonanie przeszło 700 prac, gdyby zgłoszenia prac podpisywał i pieczętował Wykonawca (art. 11 uPgik), czyli właściciel przedsiębiorstwa posiadający uprawnienia?
Dzisiaj, Kancelarię notarialną, radcy czy adwokata nie może założyć każdy przechodzień z ulicy. To samo jest z weterynarzem, stomatologiem, lekarzem itd.
Ale biuro geodezyjne może założyć każdy nawet najgorsza oferma, nawet ten skazany prawomocnym wyrokiem.
Dlatego mamy co mamy. Geodetę uprawnionego kontroluje urzędnik, a nawet osoba nie będąca urzędnikiem. Głównym Urzędnikiem w geodezji często zostaje osoba nie posiadająca żadnych uprawnień geodezyjnych. Nadzór zawodowy nad geodetami uprawnionymi sprawuje Główny Urzędnik - GGK, który od 1.01.1979 r. nadaje uprawnienia, oraz w wyniku procedury odpowiedzialności zawodowej może je zabrać. Mimo, że ustawa zasadnicza - Konstytucja RP, uprawnienia nadzorcze czyli sprawowanie pieczy nad należytym wykonywaniem zawodu zaufania publicznego przekazała wyłącznie Samorządom Zawodowym danej branży.
Ale Konstytucja uchwalona 2.04.1997 r. weszła w życie 17.10.1997 r. czyli po wprowadzeniu zmiany w art. 7 uPgik (1.0.1997 r.), który nadawanie uprawnień powierzył czasowo, do czasu powołania samorządów zawodowych, Głównemu Geodecie Kraju.
I stąd te niekonstytucyjności art. 7 ust. 1 pkt 8, art. 45 ust. 1, 3, 5 oraz art. 46 ust. 2, 3 i 4 - ustawy Prawo geodezyjne i kartograficzne, które niestety trwają już... 16 lat.
Jako PTG wystąpiliśmy do RPO z wnioskiem dotyczącym niekonstytucyjności przepisów dotyczących
odpowiedzialności zawodowej geodetów uprawnionych, czyli art. 46 ust. 2 i 4 uPgik,
a co ze wspomnianymi:
- art. 7 ust. 1 pkt 8 -
"Do zadań Służby Geodezyjnej i Kartograficznej należy w szczególności:
...
nadawanie, do czasu utworzenia odpowiednich samorządów zawodowych, uprawnień zawodowych w dziedzinie geodezji i kartografii, prowadzenie rejestru osób uprawnionych oraz współpraca z tymi samorządami zawodowymi;"- art. 45 ust. 1 -
"Uprawnienia zawodowe nadaje Główny Geodeta Kraju na podstawie wyników postępowania
kwalifikacyjnego, przeprowadzonego przez komisję kwalifikacyjną do spraw uprawnień zawodowych."- art. 45 ust. 3 -
"Główny Geodeta Kraju powołuje komisję do spraw uprawnień zawodowych z udziałem przedstawicieli stowarzyszeń społeczno-zawodowych działających w dziedzinie geodezji i kartografii, a także prowadzi centralny rejestr osób posiadających uprawnienia zawodowe." - art. 45 ust. 5 -
"Minister właściwy do spraw administracji publicznej określi, w drodze rozporządzenia, sposób, tryb i szczegółowe warunki nadawania uprawnień zawodowych oraz działania komisji kwalifikacyjnej do spraw uprawnień zawodowych w dziedzinie geodezji i kartografii, a w szczególności:
1) tryb składania wniosków o nadanie uprawnień zawodowych,
2) sposób i warunki uznania praktyki zawodowej,
3) organizację działania komisji kwalifikacyjnej,
4) sposób przeprowadzania postępowania kwalifikacyjnego i ustalania jego kosztów,
5) wzory świadectw tych uprawnień,
6) sposób prowadzenia i zakres danych centralnego rejestru osób posiadających uprawnienia zawodowe
— mając na uwadze potrzebę oceny umiejętności samodzielnego wykonywania prac zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa i zasadami współczesnej wiedzy technicznej."art. 46 ust. 3 -
" W przypadku utraty zdolności do czynności prawnych przez osoby, o których mowa w art. 42, albo skazania ich za przestępstwa przeciwko mieniu, obrotowi gospodarczemu, wiarygodności dokumentów, obrotowi pieniędzmi i papierami wartościowymi, za przestępstwa skarbowe oraz inne przestępstwa mające znaczenie ze względu na wykonywany zawód —
o pozbawieniu uprawnień zawodowych orzeka Główny Geodeta Kraju w drodze decyzji."czy te przepisy są zgodne z art. 17 ust. 1 Konstytucji? Czy w takim razie nie powinniśmy nasz wcześniejszy wniosek do RPO uzupełnić o niekonstytucyjność całej aktualnie obowiązującej "instytucji" nadawania uprawnień, a nie tylko zatrzymać się na niekonstytucyjności "odbierania uprawnień"?
I kończąc... zdaje sobie sprawę, że wielu jest takich, którzy Geodezję widzą w markecie albo na ulicznych bazarach, bo to gra rynkowa itp. Ale nie zapominajmy, że Konstytucja nie do końca jest za bezwzględną rywalizacją i grą rynkową. Konstytucja stwierdza, że podstawą ustroju gospodarczego jest "
społeczna gospodarka rynkowa". Dla tych, co zdobywanie uprawnień, ustawiczne kształcenie, Samorząd Zawodowy sprawujący "pieczę", to zbyteczny balast, bo liczy się tylko kasa, mam prośbę... by raczyli zauważyć, że z tego naszego zawodu, co raz mniej kasy można "wycisnąć". Ceny za naszą prace i usługi miast rosnąć o te parę punktów rocznie, chociażby proporcjonalnie do inflacji, to z roku na rok maleją.
Ciągle zwiększająca się liczba geodezyjnych podmiotów gospodarczych, niestety, ale tworzy sytuacje paradoksalne, że ceny z przetargów w co najmniej 50% przypadków nie pokrywają stałych kosztów przedsiębiorcy. Do tego jeszcze zewsząd wciskająca się do Geodezji informatyka, rugująca co raz większe obszary standardów geodezyjnych. Dzisiaj TOPOLOGIA OBIEKTOWA ma pierwszeństwo przed prawdą pomiaru, a wszystko dlatego, że Panowie Informatycy albo nie umieją sobie poradzić z problemami czysto geodezyjnymi, jak np. problemy z układami odniesienia, albo idą na skróty i pryncypialne zasady od wieków rządzące w geodezji i kartografii, chcą zastąpić stanami "zero - jedynkowymi".
Powszechne jest w naszym fachu "obchodzenie prawa" podatkowego, pracowniczego itp. Znam firmy, które wygrywają przetargi publiczne, a działalność gospodarczą mają zawieszoną. Odwieszają ją na miesiąc lub dwa, gdy przychodzi termin wystawienia faktury. O firmach kogucikach szkoda wspominać, które żyją z pracy innych firm geodezyjnych. Itd. Itd.
PS tak a propos "sprawowania pieczy" nad zawodem geodety, to wczoraj dowiedziałem się, że Główny Geodeta Kraju za cały rok 2012 z puli około 20 tys. uprawnionych odebrał 4, słownie: cztery, UPRAWNIENIA. Tyle to ja widzę do zabrania lub zawieszenia tylko na powiecie w którym mieszkam i pracuję, no dobra może jeszcze w dwóch sąsiednich. I tak to, wygląda administracyjne sprawowanie nadzoru nad zawodem zaufania publicznego, jakim jest zawód geodety uprawnionego albo po prostu Geodety.