Dzisiaj byłam w urzędzie i zapoznałam się z dokumentacją, którą urząd przez te trzy miesiące zgromadził. A nagromadził tego, że ho ho, a wszystko to- moim zdaniem- niezłe śmieci.
Otóż w opasłej teczce znajdują się materiały wyciągnięte z PZGiK o bardzo kiepskiej wartości. Są tam materiały zarówno te, które otrzymałam do zgłoszenia, jak i te których nie otrzymałam .
Na początku jest mój operat przyjęty do PZGiK, potem jest odbitka z mapy XIX w. nie spełniającej standardów. Jest to „ skłóczacz” stron.Mapa ta jest już przeskalowana ze skali 1: 2880 do skali 1;2000 i jest na kalce. Potem jest kilka różnych bezwartościowych operatów z podziałami graficznymi, które do zasobu przyjęte być nie powinny, na podstawie których sprostowano oznaczenia w kw. niezgodnie z ewidencją gruntów.
Jest tam też cały plik zwrotnych potwierdzeń odbioru zawiadomień o wszczęciu postępowania administracyjnego wysłanych do właścicieli sąsiednich działek, w znacznej części do osób dawno nieżyjących , mnóstwo odpisów z ksiąg wieczystych….
Jest tam też kilka „notatek służbowych” w pewnym sensie dokumentujących determinację osoby prowadzącej to postępowanie w dążeniu do skłócenia stron. Wynika z nich, że jak ktoś w urzędzie się zjawił, to Pani urzędniczka wyciąga moją mapę i „ skłóczacz”. Tzn. na moją mapę z ustalonymi granicami zgodnie ze stanem faktycznym, przykłada kalkę z przeskalowaną mapą z czasów cesarza Franciszka i zaczyna skłócanie tzn. przykładając tą kalkę mówi mniej więcej cos takiego „ Zgodnie z tą mapą ( z XIX w.) na tej kalce to Wam się należy jeszcze kawałek za tym ogrodzeniem a geodeta Wam to zabrał. Godzicie się na to? Efektem są notatki służbowe typu: „ nie wyrażam zgody na ustalona granicę „.
Są też inne oświadczenia zawarte w tych „notatkach służbowych”….w których strony, zgodnie z prawdą twierdzą, iż to ogrodzenie istnieje tam od dawna, a nawet poszczególne jego części były wykonane przez właścicieli działek sąsiednich.
Zadałam pytanie , co to postępowanie ma na celu i czy, zdaniem prowadzącej to postępowanie, porównywana mapa dziewiętnastowieczna ma większą wartość dowodową niż dokumentacja zawierająca wykaz zmian danych ewidencyjnych przyjęta do PZGiK oraz czy według niej ta mapa dziewiętnastowieczna spełnia obowiązujące standardy.
I wiecie co mi odpowiedziała ? Ze ona nie dokonuje oceny technicznej a to postępowanie administracyjne ma na celu ocenę „ formalno- prawną” mojego operatu przyjętego do zasobu.
Trochę zaniemówiłam. Zastanawiam się tylko, czy ta Pani już po osiągnięciu swojego celu, czyli pierwszym skłóceniu sąsiadów, po wmówieniu nieświadomej osobie, że sąsiad wiele lat temu prawdopodobnie „ wszedł w granicę”, nie powinna postępowania umorzyć…..
Aż chce się powiedzieć” Pani Jasiu skłóciła Pani, zawsze zgodnych dotąd sąsiadów, to
ręce precz… bo starosta nie jest uprawniony do rozstrzygania sporów granicznych…… A w związku z faktem, że ustalona granica przedstawia i stan faktyczny i stan ostatniego spokojnego posiadania należy go wykazać w ewidencji gruntów i ewentualnie zaznaczyć, że granica jest sporna ( z dopiskiem, że spór wywołała Pani Jasia...... Kierowniczka Wydziału.....)….
Ręce opadają…. Muszę zadać kilka pytań na piśmie……, bo prowadzenie postępowania administracyjnego w sprawie kontroli formalno – prawnej opracowania przyjętego do zasobu uważam za absurd, podobnie jak prowadzenie tego postępowania w celu ustalenia spadkobierców, zmarłych wiele lat temu, właścicieli działek sąsiednich…
Pozdrawiam, Ula
RoBoCIK połączył wiadomości: 16 Kwietnia 2013, 20:41
Przepiszę treść jednej z notatek sporządzonych przez urzędniczkę.
"
Notatka służbowa
Spisana w dniu 25.03.2013r. na okoliczność zawiadomienia z dnia 25.01.2013r. znak: GK.6620.1.4.Pc.1.2013.
W dniu dzisiejszym zgłosiła się Pani Anna…..- jako współwłaścicielka działki 7408 i po zapoznaniu się z aktami sprawy, a szczególnie z mapą aktualizacji ewidencji gruntów z dnia 3.01.2013 KERG: 3930/34/2012 oświadczyła, ze nie wyraża zgody na włączenie do działki 7414/1 części drogi- działki 7408, mimo iż faktycznie na wysokości działki 7414/6 jest ona przygrodzona, ale nie zgadza się na to, aby część tej drogi, na skutek takiego stanu rzeczy, stała się wyłączna własnością właścicieli działki 7414/1 – jak zostało to opisane w przedmiotowej mapie 3930/34/2012.
Na tym notatkę zakończono i podpisano.
Sporządziła: …Janina…….
Nie wiem jak to skomentować? Nic podobnego , co zostało W TEJ NOTATCE OPISANE NIE WYNIKA Z MOJEJ DOKUMENTACJI. Brak było wcześniiejszych wiarygodnych danych odnosnie położenia granicy, więc po raz pierwszy została zgodnie z przepisami ustalona.
Jak wytłumaczyć urzędniczce, która prawdopodobnie oprócz podziałów kalkowych żadnej pracy geodezyjnej nie wykonała i jest święcie przekonana, że granica nie ma nic wspólnego z gruntem ? Według niej granica to kreska na mapie niespełniającej standardów, a każde ustalenie granicy na gruncie, zgodnie z rozporządzeniem w sprawie ewidencji gruntów to " zmiana granicy".
Jak rozmawiać z kimś kto zupełnie nie rozumie co to jest stan prawny i uważa, że stan prawny to oznaczenie działki w dziale I-szym kw.?
Czy da się normalnie dyskutować z kimś kto uważa, że to grunt należy dostosować do mapy niespełniającej standardów, zamiast poprawic mapę.?
No i najważniejsze kto w końcu ustala przebieg granic: geodeta czy urzednik ?
Czy takie ustalenie odbywa się na gruncie czy może w urzędzie?
Po prostu tragedia.... Ręce opadają....
Pozdrawiam, Ula