Ja się dziwię bierności tych geodetów, którzy ciągle tak na kolanach ....... Już dawno powinni zacząć spisywać tak umowy ze Zleceniodawcami, żeby za każdy dzień zwłoki( wynikającej z nieprzestrzegania prawa przez starostę) była duża kara umowna... A potem do sądu..... Szybciutko odechciałoby się łamania prawa.....
Uważam podobnie jak pandrzej, że brak kontroli operatu w terminie, skutkuje jego przyjęciem do zasobu, bo po tym terminie ośrodek nie ma podstaw prawnych do jakichkolwiek kontroli.
Spotkałam się z przypadkami antydatowania, ale też jest na to sposób. Wystarczy po sześciu dniach zgłosić się do ośrodka z pytaniem, czy są jakieś usterki w operacie. Jeżeli padnie odpowiedź, że operat nie jest skontrolowany, to trzeba domagać się pisemnego poświadczenia tego faktu ewentualnie spisania na tą okoliczność protokołu.
Co do przerostu administracji, a w zasadzie braku umiejętności zarządzania ludźmi pracującymi w starostwach też się zgadzam. W „ moim” starostwie jest np. zdecydowany nadmiar ludzi w ewidencji. Nudzą się straszliwie, dlatego wyszukują sobie na siłę zajęcia... a to jakieś postępowania administracyjne nie wiadomo po co i dlaczego, a to jakieś bezprawne podbijania mapek z podziałami graficznymi czy informacjami o podziałach, które nigdy nie miały miejsca, a to jakieś kontrole czy działkę da się „ utworzyć” z parcel dawnych czy też nie.......
A to robienie fuch i szperanie po materiach archiwalnych, bieganie po schodach z góry na dół i na odwrót ( z ewidencji do ośrodka.)
Natomiast w ośrodku jest rzeczywiście za mało osób i sobie nie radzą ...
Ale tak naprawdę, co nas to obchodzi. My powinniśmy mieć skontrolowane operaty w terminie, a jak to zrobią to już nie nasz problem...
No i nie powinniśmy być bierni i pozwalać sobą pomiatać.....
Pozdrawiam, Ula
Ps. O terminy załatwiania spraw można popytać w kilku starostwach w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej . Wystarczy przygotować jeden wzór....... Co Wy na to?...
A potem te informacje wysłać do WINGiK-ów i GGK.....