Adamie, ja jestem zajadłym wrogiem bezmyślnego "szatkowania" nieruchomości.
Chodziło mi o przedstawienie przebiegu granicy z wodą, w przypadku gdy ewidencja nie spełnia standardów, a przebieg ten należy ustalić. Uważam , że obecne zapisy w rozporządzeniu są bardzo dobre, bo pozwalają właśnie na wykazanie tej granicy nie dość, że zgodnie ze stanem faktycznym, to jeszcze na dodatek zgodnie ze stanem prawnym, bo przecież wiadomo, ze grunt zajęty przez wodę w sposób trwały staje się z mocy samego prawa własnością SP.
Takie ustalenie, w myśl obecnych przepisów, powinno być identyczne z tym które ustala się przygotowując operat do rozgraniczenia w celu ustalenia linii brzegowej.
No i Adamie nie mieszajmy odszkodowania z ustaleniem przebiegu granicy, w celu jej wykazania w EGiB zgodnie z prawem, czy sporządzenia operatu projektu rozgraniczenia do ustalenia linii brzegowej, bo to są sprawy nie do końca zależne. O odszkodowanie można wystąpić do dwóch lat od czasu, gdy właściciel zauważył , czy też dowiedział się o zajęciu.
Chodziło mi głównie o to, że moim zdaniem takie ustalenie zgodnie z art. 15 prawa wodnego, czy to w celu wydania decyzji o ustaleniu linii brzegowej, czy to w celu wykazania granicy, nie może powodować jakiegokolwiek " szatkowania", bo to nie jest podział, nie powstaje żadna nowa nieruchomość, jedynie między nieruchomościami ustala się przebieg granicy. To takie swego rodzaju nabycie pierwotne, w wyniku którego następuje jedynie zmiana przebiegu granicy na mapie, no i potem oczywiście sprostowanie działów I-O kw, jeżeli są dla tych nieruchomości prowadzone.
Adamie takie ustalenie i stwierdzenie błędów na mapie wcale nie musi wynikać z jakiegokolwiek zajęcia gruntu przez wodę, a tylko z błędów mapy.
Pozdrawiam, Ula