W jednym ze starostw weryfikator wespół z geodetą powiatowym mają następujące podejście do zawiadamiania stron:
Jeżeli cokolwiek na gruncie różni się z tym, co jest w bazach danych, należy obligatoryjnie zawiadomić strony.
Na przykład
- odnaleziono znaki podziemne, pasują ze szkicami, zmienia się powierzchnia działki po pomiarze, właściciel nie jest zainteresowany wznowieniem znaku
- odnaleziono znaki graniczne, pomierzono i w związku z tym do starosty przekazano BPP 1, chociaż wcześniej było np 5
- odnaleziono znaki graniczne, pomierzono, ale w bazie było ZRD = 7, zmieniono ZRD na 1 (2)
- na szkicu był niestabilizowany punkt na prostej, miary w naszym operacie przepisano - w takiej sytuacji weryfikator upiera się, żeby punkt obligatoryjnie stabilizować palikiem
- na szkicu precyzyjnie opisane granice, ale informacja o braku stabilizacji - punkty wg weryfikatora należy wynieść w teren i zastabilizować przynajmniej na czas pomiaru palikiem
We wszystkich wymienionych przypadkach weryfikator stoi na stanowisku, że należy zawiadomić strony o czynnościach wyznaczenia.
W protokole konsekwentnie zarzuca się "brak w treści operatu protokołu wyznaczenia".
Czy opisane wyżej czynności są wyznaczeniem o którym mowa w art. 39 pkt 5 pgik?
Próbowałem się dowiedzieć, co miał na myśli ustawodawca w 1998 roku, kiedy w ustawie o zmianie niektórych ustaw określających kompetencje organów administracji publicznej - w związku z reformą ustrojową państwa (Dz.U. 1998 Nr 106, poz. 668) wprowadził art. 39 pkt 5 do ustawy PGiK, niestety bezskutecznie.
Istnieją, owszem dokumenty z pracy nad tą ustawą:
http://orka.sejm.gov.pl/Rejestrd.nsf?OpenDatabasedruki nr 261, 282, 273 i 278, jednak ani w sprawozdaniu z komisji, ani w tych drukach nie znalazłem uzasadnienia do zmian ustawy pgik. Wygląda na to, że już wtedy normą było dopisanie bez uzasadnienia przepisów do ustawy totalnie niezwiązaną z główną treścią ustawy modyfikującej. I co ciekawe, dotyczy to wyłącznie geodezji - wszystkie inne zmieniane ustawy są szczegółowo uzasadniane.
Szukam tego, ponieważ jestem przekonany, że ustawodawca wprowadzając "wyznaczenie" chciał wprowadzić możliwość stabilizacji powszechnych w całej Polsce punktów z założenia EGiB w latach 60-70 ub wieku. W operatach z założenia egib często było tak, że było wystarczająco dużo danych do stabilizacji, jednak stabilizacji przy powszechnym zakładaniu ewidencji w latach 70 nie wykonywano. Także w ten sposób dzięki "wyznaczeniu" można było wynieść w teren nowo powstałe punkty graniczne po uprawomocnieniu się podziału. To zresztą koreluje z rozporządzeniem o podziałach, które wyszło w podobnym czasie i tak jest też skonstruowane.
Tymczasem urzędnicy wyciągają wniosek idący w drugą stronę: każde wyciągnięcie danych z ośrodka (ze szkiców, współrzędnych z operatów, etc) i wyniesienie ich w teren to ich zdaniem "wyznaczenie" i wymaga zawiadomienia stron.
Moim zdaniem jest to znaczące wykroczenie poza to, co ustawodawca chciał wprowadzić. W szczególności w pierwszym zdaniu art. 39 ustawodawca posługuje się pojęciem "mogą być wznowione...", tymczasem w wielu przypadkach starosta sprowadza to zdanie do "muszą być". Ustawodawca dodatkowo podkreślił fakt dobrowolności w drugim punkcie, gdzie napisał wyraźnie "na zlecenie zainteresowanych". Tutaj także starosta wychodzi dalece poza zakres przepisu i rozszerza zlecenie - skoro geodeta dostał zlecenie na sporządzenie dokumentacji do podziału, to znaczy że dostał zlecenie na wyznaczenie.