Dziś trochę inny temat, nie związany wprost z projektem ustawy prawo geodezyjne, chociaż .............
SZANOWNI PAŃSTWO..
Tak, ten zwrot jest skierowany do osób wykonujących zawód geodety. Zawód istniejący od setek lat, zawód, który funkcjonuje we wszystkich krajach świata, we wszystkich systemach politycznych, pod każdą szerokością i długością geograficzną. Jest to zawód cieszący się szacunkiem i poważaniem, dającym satysfakcję zawodową i finansową. Tak jest, tylko, że ………… nie u nas.
Czy ktoś z SZANOWNYCH PAŃSTWA mających państwowe uprawnienia zawodowe, mających dyplom technika czy też inżyniera geodezji, jest w stanie sobie przypomnieć, kiedy i kto w stosunku do Was użył właśnie takiego zwrotu – SZANOWNI PAŃSTWO.?
Czy jesteście w stanie, Szanowne Koleżanki i Szanowni Koledzy, przypomnieć sobie choć jeden przykład skierowanego do Was urzędowego (ośrodkowego) komunikatu czy też informacji, która zaczynałaby się od zwrotu – Szanowni Państwo. ?
Jak jesteśmy my osoby wykształcone, posiadające państwowe uprawnienia zawodowe w dziedzinie geodezji i kartografii, z dyplomami ukończenia niełatwych studiów, traktowani przez przedstawicieli administracji geodezyjnej ?
Niestety.. jesteśmy traktowani, nawet nie jak „gorszy sort”, ale jak „najgorszy sort”.
Na oficjalnych stronach starostw jesteśmy nazywani – „jednostkami wykonawstwa geodezyjnego”. Określenie – jednostki wykonawstwa geodezyjnego – funkcjonowało w latach dawno i słusznie minionych. Czasy minęły, ale w geodezji, dla nas mamy swoisty „powrót do przeszłości”.
Komunikaty, informacje skierowane do przedsiębiorców – wykonawców prac geodezyjnych, które starostwa umieszczają na swoich stronach internetowych lub tablicach ogłoszeń, to zazwyczaj zdania w trybie rozkazującym często kończące się wykrzyknikami. W miejscu, gdzie co do zasady należałoby umieścić zwrot grzecznościowy, autorzy krzyczą do nas wielkimi czerwonymi literami – UWAGA!!!., co należy odczytać jako ostrzeżenie przed istniejącym lub potencjalnym zagrożeniem.
Bardzo częstą praktyką, jaką stosują geodeci powiatowi, jest wydawanie różnego rodzaju zaleceń i wytycznych skierowanych do „jednostek wykonawstwa geodezyjnego”. Forma tych zaleceń, co nie powinno nikogo dziwić, jest oczywiście nakazowa, a nakazy/rozkazy kończą się wykrzyknikami (często jest ich kilka na końcu zdania). Co ciekawe, po analizie stron innych wydziałów starostwa, mogę z dużym prawdopodobieństwem prawdziwości, stwierdzić, że opisane wyżej praktyki stosowane są tylko i wyłącznie przez wydziały prowadzące państwowy zasób geodezyjny i kartograficzny. Czyli można…
Jeśli pomimo ostrzeżeń o zagrożeniu, po przeczytaniu wszystkich nakazów, rozkazów i innych ukazów powiatowej władzy geodezyjnej, geodeta przekroczy próg ośrodka dokumentacji geodezyjnej, wejdzie i spróbuje załatwić swoją sprawę, to w tym momencie jest pozbawiony nie tylko imienia, nazwiska, czy też tytułów zawodowych, ale nawet płci. Jesteśmy „wy”. Każda odpowiedź kierowana w stronę geodety formułowana jest w liczbie mnogiej – typu – zrobicie, dostaniecie, zapłacicie, bo wam się zawsze coś nie podoba, bo wasze operaty to .., bo wam się zawsze spieszy, bo wy nie mierzycie tylko rysujecie zza biurka.. itp. No cóż.. w świetle „jednostek wykonawstwa geodezyjnego”, można powiedzieć, że przynajmniej są konsekwentni. Wtedy nie było Pań i Panów.. byli „wy”.
Końcowym etapem (a w zasadzie dla wielu początkowym) kontaktów geodety z przedstawicielami służby geodezyjnej i kartograficznej, to jest weryfikacja i sporządzenia protokołu weryfikacji.
Dokument, jakim jest protokół weryfikacji, jest dokumentem urzędowym, którego wzór został zawarty w stosownym rozporządzeniu. W punkcie 5 tegoż dokumentu zawarta jest tabela składająca się z trzech kolumn. W pierwszej jest Lp. , w drugiej należy umieścić informację o zakresie nieprawidłowości, w trzeciej przywołać naruszony przepis prawa. W dokumencie tym nie ma miejsca na zamieszczanie poleceń/zaleceń co do sposobu, zakresu czy też dodatkowych czynności, jakie w ocenie osoby przeprowadzającej weryfikację, wykonawca prac geodezyjnych jest zobowiązany wykonać. Brak również miejsca do zamieszczania pytań oraz subiektywnych ocen i wniosków. Ma być konkret – informacja o zakresie nieprawidłowości wraz z podaniem podstawy prawnej.
Niestety, w większości starostw, to się po prostu „nie przyjęło”, a powszechnie stosowana praktyka, to po prostu wydawanie poleceń, typu – dołączyć.., uzupełnić.., wykonać.., obliczyć.., pomierzyć.. wyjaśnić.. itp. W tym miejscu, pomijam merytoryczną treść tych „informacji”, a jedynie pragnę zwrócić uwagę na formę i sposób przekazywania (może i słusznych, nie wiem) uwag weryfikatora.
Powyższe może świadczyć tylko o jednym – faktycznie jesteśmy traktowani jak „jednostki wykonawstwa geodezyjnego”, jesteśmy „wy”, którym można, a nawet, w przekonaniu wielu geodetów powiatowych, trzeba wydawać polecenia, nakazy oraz inne wytyczne.. dlaczego tak się dzieje?
Jest wiele powodów tej sytuacji, ale głównym i podstawowym powodem jest, to, że my geodeci po prostu nie istniejemy, wykonujemy zawód, którego nie ma. Brak zawodu, to również brak naszego ustawowego reprezentanta.
Używamy pieczątek „geodeta uprawniony”, podczas gdy nie istnieje w naszym systemie prawnym taki byt. Wprawdzie o „geodecie uprawnionym” odpowiednie służby geodezyjne „przypominają” sobie w trakcie quazi-postępowań dyscyplinarnych i nic poza tym.
Zapadamy się w niebyt, jesteśmy „jednostkami wykonawstwa geodezyjnego” i tak jesteśmy właśnie traktowani. Bez szacunku dla naszej pracy i dla nas samych.
A przecież każdy z nas chciałby móc z dumą powiedzieć – jestem geodetą, mam państwowe uprawnienia i samodzielnie mogę podejmować decyzje oraz w pełni za nie brać odpowiedzialność.