Dziękuję za odpowiedź.
jm, uzasadnienie geodety, dlaczego zmienił współrzędne jest następujące "bo tak mi wyszło z pomiarów" - koniec dyskusji z jego strony.
Na przykład:
punktA x=...07.72, y=...57.36 zmieniono na x=...07.67, y=...57.43
punktB x=...02.09, y=...66,06 zmieniono na x=...02.13, y=...65.98
Przy okazji zmieniono im BPP z 1 na 2-nowy czyli z bardziej dokładnego określenia położenia względem osnowy na mniej dokładny,
STD zmieniono z 3 na 2, że niby był jakiś znak naziemny a teraz nie ma.
ZRD pozostało 1, no i ZRG też 1.
A są też punkty, które "poprzesuwano" o 1 cm.
Punkty wziąłem z operatów. Oczywiście, że operaty podlegały weryfikacji.
Pomiary robił jeden z inspektorów, a jego kolega z którym pracuje w jednym pokoju je weryfikował.
Oczywiście nie zamierzam wytaczać dział i walczyć o te punkty.
Ale mogę sobie wyobrazić sytuację, w której każdy centymetr jest ważny, bo może mieć bardzo duże przełożenie na wartość rynkową nieruchomości.
Akurat te punkty mają nieistotne znaczenie ze względu na wartość rynkową nieruchomości.
Mają jednak inne znaczenie. Pokazują mechanizm dzięki któremu powierzchnie działek wraz z upływem czasu ulegają zmianom.
Nie ma wątpliwości, że od chwili aktualizacji danych o tych punktach w bazie egib właściciele działek będą mieli inną wartość powierzchni w księdze wieczystej a inną w katastrze.
Zastanawiam się, po co urzędnikom geodezji jest potrzebny taki bałagan?
Po co do niego dopuszczają i na jakiej podstawie?
Akurat w tym moim urzędzie pracuje ich z 60. Może gdyby nie generowaliby bałaganu na własne życzenie to ... .
Proszę o opinię na temat wypowiedzi sędzi WSA Magdaleny Dużyńskiej. Zdaje się, że ta sędzia jest bardzo znana w środowisku geodetów.
"ustawodawca dopuszcza przy sporządzaniu mapy z projektem podziału - "przesunięcie" czyli zmianę granic ewidencyjnych na rzecz danych wynikających z księgi wieczystej i dokumentów potwierdzających stan prawny nieruchomości. Zabieg ten miałby zmierzać do doprowadzenia ["przy okazji podziału"] ewentualnych błędnych danych katastralnych [o nieruchomości] do prawidłowego stanu prawnego wynikającego z dokumentów."
Dla mnie jest jednoznaczne, że tą wypowiedzią pani Dużyńska stwierdza, że zgodnie z obowiązującym prawem, te zmienione współczynniki powinny "powrócić" do swoich pierwotnych wartości a późniejsze zmiany powinny zostać potraktowane jako "błędne dane katastralne".