Ja bym odpowiedział, że zakres zdjęcia wysokości terenu odpowiada uzgodnieniu z inwestorem/projektantem, projektowanej inwestycji, charakterystyce terenu, stopnie szczegółowości mapy zasadniczej w tym zakresie. A zgodnie ze standardami ośrodkowi nic do zakresu umowy. Pomijając to, że to wychodzi poza zakres weryfikacji.
Ja do tego dodałbym tylko taką jedną bardzo ważną zasadę przy tachimetrii (niwelacji rozproszonej), gęstość pikiet zawsze zależała i zależy od tego jak przedstawia się rzeźba terenu. Tzn. że nie ma potrzeby ustawiania pikiety tam, gdzie ona nic nie wnosi do rzeźby a jedynie potwierdza np. jednolitość spadku. Czyli, przy jednolitej rzeźbie odległości mogą wynosić 60 m i więcej. Ale przy rzeźbie drobnej i zróżnicowanej, takiej jak np. w Małopolsce, wszystkie cieki i grzbiety oraz uskoki, skarpy powinny być odzwierciedlone pikietażem.
Tu ktoś, kto nie był w terenie i nie widział w rzeczywistości danego terenu (pani z ośrodka) powinien się wstrzymać od wszelkich komentarzy, bo tylko świadczy o jej ogromnej niekompetencji zawodowej. Poza tym należy pamiętać, że odwzorowanie rzeźby, to pewnego rodzaju sztuka interpretacji rzeczywistości, a więc opracowanie autorskie nie podlegające ocenie weryfikatora, bo ta osoba nie jest od nauczania zawodu tylko od weryfikacji operatów pod względem zgodności z konkretnymi przepisami prawa obowiązującymi w geodezji i kartografii.
Jeżeli, tak jak w przypadku gęstości pikiet przy met. rozproszonej brak jest minimalnych i maksymalnych odległości, to weryfikator nie może w tej kwestii zabierać głosu. Jeśli to czyni, to znaczy gdy na tej podstawie wstrzymuje włączenie operatu do państwowego zasobu, jako funkcjonariusz publiczny (z up. starosty) to sama łamie prawo przekraczając swoje uprawnienia przy czym działa na szkodę naszego interesu oraz interesu publicznego, naraża się na odpowiedzialność karną z tyt. art. 231 kk. Ja bym nie odpuścił.
Przekroczenie uprawnień przez urzędnika.