Niestety na naszym terenie nie ma geodetów, którzy odważyli by się założyć lokalne stowarzyszenie!
Środowisko jest tak zastraszone, że bali się nawet anonimowo podpisać pod petycją do pani premier. Czekają by ktoś za nich walczył, albo potulnie wykonują wszystkie, nawet bezzasadne wymysły weryfikatorów.
Dlatego coraz więcej myślę o ogólnopolskim ZZ.

Pozdrawiam, Jacek

Niestety na naszym terenie nie ma geodetów, którzy odważyli by się założyć lokalne stowarzyszenie!
Środowisko jest tak zastraszone, że bali się nawet anonimowo podpisać pod petycją do pani premier. Czekają by ktoś za nich walczył, albo potulnie wykonują wszystkie, nawet bezzasadne wymysły weryfikatorów.
Dlatego coraz więcej myślę o ogólnopolskim ZZ.

Pozdrawiam, Jacek

I bardzo dobrze, że myślisz o OZZG. A co do stowarzyszenia lokalnego to sprawa jest bardzo prosta. Trzy osoby wystarczą, by założyć stowarzyszenie zwykłe. Nie muszą tworzyć statutu – ich działania są prowadzone na podstawie regulaminu. Nie potrzeba rejestracji w Krajowym Rejestrze Sądowym (KRS), a wyłącznie w urzędzie powiatowym. Wzór regulaminu dostałem od Krzyśka z Piotrkowa Trybunalskiego.

Hej

Możecie podesłać wzory zawiadomienia, uchwał itd.
Myślimy poważnie o założeniu lokalnego stowarzyszenia w naszym powiecie.
Na razie głównym celem byłaby walka z tzw. cenami dumpingowymi.
A jak się uporamy z tym problemem, to weźmiemy się pewnie za walkę ze stosowaniem
tzw. prawa powiatowego.

Napiszę i tu...

Wyobrażacie sobie 380 Stowarzyszeń na 380 Powiatów? 

Witam Kolegów i Koleżanki.
Jestem nowym użytkownikiem forum i od niedawna członkiem PTG, więc przedstawię się - Jacek Kozieł.

Temat na forum o lokalnych stowarzyszeniach bardzo mnie zainteresował, więc zdecydowałem się na krótką opowieść jak to w Świętokrzyskiem było.

Grupa geodetów o dość szerokiej wiedzy merytorycznej, bo jako byli urzędnicy Oddziału Nadzoru Geodezyjnego i Kartograficznego przy Świętokrzyskim WINGiK-u taką wiedzę posiadają, chciało założyć stowarzyszenie o znaczeniu lokalnym celem przeciwdziałaniu nadużyciom PODGiK w Kielcach w zakresie terminów oraz lokalnym interpretacjom przepisom prawa w/g tzw. zespołu kontrolującego. Wyjaśniam, że zespół kontrolujący jest nieformalną grupą pracowników powiatu, która w starym stylu "kontroli operatu" wykonywała weryfikację operatów, a skład uzależniony był od gminy, na której opracowanie powstawało. Stałymi członkami zespołu byli inspektor d/s weryfikacji, a w sytuacjach konfliktowych kierownik PODGiK i kierownik ewidencji. Całość zespołu pracując bardzo wytrwale prowadziła weryfikację w ciągu 2-2,5 miesiąca, w tym operaty miały skłonność do leżakowania w różnych szafach, co jak się domyślam miało podnosić ich smak i aromat jak to bywa z dobrym winem.
No i jak myśleliśmy trafiła kosa na kamień. Geodeci zaczęli się gromadzić, rozmowom kuluarowym nie było końca, dysputy przeradzały się w kłótnie, a merytoryka wypowiedzi osiągała poziom rozpraw.
Wyrwało się nas trzech niepokornych i niezależnych. Zorganizowaliśmy salę na spotkanie, a jako temat przewodni było podniesienie cen za usługi, eliminacja cen dumpingowych, przeciwdziałanie nadużyciom administracji, brak oparcia w Świngik-u oraz stowarzyszeniu zwanym Świętokrzyskim SGP.
Na pierwsze spotkanie przybyło 57 wykonawców. Narzekania nie było końca, a nawet podsunęliśmy rozwiązanie problemów z przeciąganiem weryfikacji w PODGiK poprzez pójście drogą administracyjną poprzez wezwania indywidualne Starosty do usunięcia nadużycia prawa wskazując na przepisy ustawy PGiK, etc.
Kolejne spotkanie miało na celu przedstawienie konkretów - statutu, zakresu działania, prezentacji jak należy wyceniać robotę jeśli chce się ją zrobić solidnie i chce się wziąść godziwą zapłatę. Na spotkaniu prezentowałem w prosty sposób na przykładzie mapy do zasiedzenia jak wycenia się czynności w zleceniu z Sądu i jak można to przełożyć na zamówienie na zlecenie wnioskodawców do takiego postępowania, w rozłożeniu na roboczogodziny z wyceną całościową oraz częściową każdej z czynności.   W zakresie pism do Starosty przygotowaliśmy gotowca z podaniem podstaw prawnych, a przedstawiony schemat postępowania zakładał lawinowe składanie pism( zaległości w Starostwie oszacowaliśmy na około 800 operatów). Na spotkaniu było już tylko 14 geodetów, ale materiały ze spotkania wysłaliśmy mailem do wszystkich 57.   
No i to był koniec. Na kolejne spotkanie przyszło 4 geodetów licząc też organizatorów.
Siedliśmy przy stoliku i patrząc sobie w oczy powiedzieliśmy szczerze: " Społeczność geodezyjna nas zawiodła".
Jako epilog opowieści mogę wyjaśnić kilka kwestii:
Po pierwsze: czas weryfikacji operatów zmniejszył się do miesiąca, a przez krótką chwilę weryfikację prowadziło 3 pracowników zamiast 1 etatowego inspektora.
Po drugie: nasze działanie zostało zauważone przez SGP, bo zostaliśmy zaproszeni na posiedzenie Zarządu Świętokrzyskiego celem wyjaśnienia naszych działań. Oczywiście zwrócono nam też uwagę (oględnie mówiąc), że nie zachowujemy się prawidłowo szkalując środowisko i zarząd SGP, bo Zarząd stosuje cyt: " utrwalone przez lata sposoby postępowania".

To jest opowieść z Świętokrzyskiego, ale nie bajka dla dzieci.
Jest z tej opowieści morał: jeśli ktokolwiek chce bawić się w stowarzyszenie lokalne musi szykować się na nieprzychylność środowiska geodezyjnego zarówno od strony administracji, jak i wykonawstwa, a chęci zrzeszenia się i dyskusji nie oznaczają że cokolwiek z tego wyjdzie.

Dla mnie osobiście cała awantura opłacała się, bo finałem było złożenie wniosku o przyjęcie do PTG.

Pozdrawiam
JK

Gratulacje Marcin Się dzieje 

Krótka informacja o spotkaniu 15 stycznia br. przedstawicieli 12 lokalnych stowarzyszeń geodetów w którym uczestniczyli również: Rafał Piętka, Stefan Balcer i Waldemar Izdebski.
Efektem burzliwych dyskusji było ustalenie listy priorytetowych zmian w Geodezji do przedstawienia na konferencji w Sejmie 23 lutego. Przedstawiciele 12-tu stowarzyszeń lokalnych podjęli porozumienie o wspólnym działaniu i pomocy.