Jestem pod sporym wrażeniem Andrzej, że zapoznałeś się z ilością ponad 1800 wyroków dotyczących art.73. Można Cię więc uznać za specjalistę tego gatunku. A Ty podpisujesz na projektach podziału sporządzanych w tym trybie klauzulę proponowaną przez urzędnika miasta Rybnik?
To, czy geodeta wie lub czy powinien wiedzieć jaki był stan na gruncie w dniu 31.12.1998 r. to jedna sprawa.
Ale masz jakieś własne przemyślenia dlaczego organowi składającemu wniosek o wydanie decyzji tak bardzo na tym zależy? Przecież z tej sprawy ewidentnie wynika, że wszystko dzieje się na etapie składania wniosku i przyjmowania dokumentów przez wojewodę wydającego decyzję. Uważasz, że ten wymysł (o konieczności podpisanej klauzuli) to dzieło wnioskodawcy (zamawiającego usługę) ? Ja jestem pewny na 100%, że to pomysł urzędników odpowiedzialnych za wydanie decyzji, czyli tak naprawdę mówimy o żądaniu wojewody.
Nikogo nie obchodzi to, ani nie interesuje, że wszystkie te żądania nie mają żadnej podstawy prawnej? Jak dla mnie to kolejny przykład prób ubezwłasnowolnienia nas w wykonywaniu zawodu.
Nie wiem Staszek co odpisałeś na pierwsze pismo. Ale domyślam się, że ciąg dalszy nastąpił m.in. dlatego, że nie skorzystałeś z moich rad. Zapewne nadal z nich nie skorzystasz, ale powiem co o tym myślę. Rozważyłbym tak naprawdę dwie opcje. Pierwsza, to wyrzucić otrzymane pismo do kosza. Ale tak zrobiłbym zapewne jeszcze jakiś rok temu. A teraz złożyłbym pismo do prokuratora z informacją o nagabywaniu mnie i próbie zmuszenia do poświadczenia nieprawdy w dokumentach mających znaczenie prawne. Bo wiem, że jeżeli nie zaczniemy w końcu wyciągać właściwych wniosków z tego, co wyprawiają niektórzy urzędnicy w odniesieniu do kierowanych w naszą stronę uwag i żądań, to cały czas będziemy traktowani jak posłużne parobki.