Część z czytających ten wątek osób zapewne uznała mój wcześniejszy wpis za niedorzeczny, lub też przynajmniej dziwny. Ale jak widzicie potwierdzają się moje doświadczenia w tym temacie bo sam zainteresowany napisał, że
Ostatnio mój kolega oddał operat ze wznowienia znaków granicznych, który został odrzucony ponieważ zmienił współrzędne punktów granicznych z modernizacji z powodu odszukania punktów osnowy pierwotniej na której wykonany był pomiar granic. I to nie jest jedyny przypadek.
Ja myślę kolego Iden, że bez wykonania mojej rady też będziesz miał problemy. Bo cóż z tego, że głos zabrały tu inne osoby wskazując właściwe zachowanie się, skoro Ty i tak składając operat dowiesz się, ze nie został przyjęty. Problem, o którym piszesz jest bardzo złożony. Ale nie dlatego, że doświadczeni geodeci nie wiedzą jak się zachować tylko dlatego, że takich doświadczonych geodetów nie ma wśród weryfikatorów i administracji geodezyjnej. Oczywiście są tam wyjątki, ale szalenie trudno na nie trafić. Tym bardziej, że wielu WINGiK'ów podtrzymuje stanowiska z powiatów. Głównie dlatego poradziłem Ci zadanie pytań wszystkim "zainteresowanym" z administracji, bo domyślam się, że odpowiedzi na piśmie mogą być bardzo ciekawe i różne. Jeżeli moje przewidywania się sprawdzą, to zawsze zostanie Ci jeszcze możliwość złożenia skargi. Każda z wymienionych przez mnie osób (naczelnik PODGiK, WINGiK i GGK) ma swojego szefa, więc jest jakaś szansa na wyegzekwowania jednolitego stanowiska. A jeśli nie skorzystasz z mojej rady, po prostu nie przyjmą Ci operatu, jeśli wykonasz swoją pracę zgodnie ze sztuką geodezyjną, jak radzą Ci koledzy.
Twój wybór.
Albo zarobisz pieniądze, nie będziesz miał kłopotu i oszukasz ludzi, albo wykonasz prace poprawnie i czeka Cię walka. Wiem jednak, że każda walka na etapie złożonego operatu jest przegrana. Głównie z tego powodu, że w administracji geodezyjnej rządzi kolesiostwo. I to najdelikatniejsze słowo jakie mogę użyć.