Zaryzykuję, może ktoś okaże litość i udzieli mi jakiejś cennej wskazówki
Choćby tyciej...
W 1957 roku moi dziadkowie zakupili nieruchomość rolną o powierzchni 5,69 ha. Przez środek tej nieruchomości biegła droga.
W latach 1966-1968 w toku zakładania ewidencji gruntów dokonano podziału działek na trzy działki, dwie rolne (obecne numery działek to 47 i 48) i jedną drogową (pierwszy nadany numer - 21), którą przejął chyba Skarb Państwa, jako drogę powszechnego korzystania. Z „Obliczeń powierzchni działek” dołączonych do operatu wynikało, iż działka drogowo posiadała 3 metry szerokości i powierzchnię 1476 m2, co zaokrąglono do 0,15 ha.
W 1982 przeprowadzono modernizację ewidencji, w toku której zmieniono numerację działek, skorygowano powierzchnie uwzględniając rowy itp. Na mapie do tego operatu szerokość działki/drogi 22 (zmieniony numer z 21) wynosząca 3m pozostała niezmienna. Powierzchnia również.
W 1982 roku dziadkowie przekazali gospodarstwo Tacie. Do aktu notarialnego dołączona była mapa wydana przez urząd gminy, na której ponownie pojawia się informacja o szerokości działki, drogi 22 – nadal 3 metry.
Warto zaznaczyć, co potwierdzają nie tylko osoby , które pamiętają jak wyglądała ta droga przed laty, ale również stare fotografie, mapy, że po obu stronach tej drogi rosły drzewa – wierzby i świerk - który rośnie do dziś od strony działki 47, na której to działce obecnie znajduje się od roku 1957 dom i budynki gospodarstwa rolnego. Od strony drogi/działki 22 na działce 47 znajduje się płot, ściana betonowego silosu oraz pierwotnie budynek inwentarski rozbudowany potem i przerobiony na garaż. Silos powstał w latach 80-tych, mniej więcej wówczas rozbudowano budynek inwentarski, z kolei część podmurówki betonowej płotu istniała już w latach 70-tych, a reszta płotu została dobudowana pod koniec lat 90-tych. Zawsze między płotem, silosem czy budynkiem (obecnie garażu) istniał pas zieleni, a dopiero za nim biegła droga. W tym pasie zieleni rosły drzewa -potwierdzają to stare mapy satelitarne, stare fotografie, mapy sporządzono w oparciu o zasoby geodezyjne i ślady na gruncie – widoczne pozostałości pni drzew. Nadal rośnie kilkudziesięcioletni świerk. Nikomu z nas nigdy nie przyszłoby do głowy, że droga biegnie w inny sposób jak na gruncie, że świerk rośnie nie na naszej działce, lecz w drodze (na mapie do celów projektowych z 2005 roku nic nie wskazywało na kolizję płotu i drogi - zdjęcie pierwsze). Czy ktoś potrafi sobie wyobrazić sytuacje, że w 1968 roku przychodzi geodeta, dokonuje podziału działki i wyodrębnia z niej drogę o szerokości 3 metrów inaczej jak pomiędzy drzewami, które rosną po obu stronach tej drogi? Jak inaczej miałaby biec tak stosunkowo wąska droga? Przez drzewa? Dla mnie to po prostu nieracjonalne. Ale jak pokazała dalsza historia jest to możliwe. Możliwe jest, że w toku ustalania przebiegu granic dla celów ewidencji gruntów i budynków droga również zmieni swoją szerokość do prawie 4 metrów na niektórych odcinkach. A w gminie już zaczynają podśmiewać się, że będę płaciła za zajęcie pasa drogowego…
W 2017 roku Rodzice przekazali mi gospodarstwo rolne, w tym oczywiście działkę 47, której granica okazała się kłopotliwa. Na początku tego roku Wójt wydał decyzję o ustaleniu lokalizacji inwestycji celu publicznego – budowa podziemnej linii średniego napięcia na działce 22. W decyzji oznaczono granice inwestycji (zdjęcie nr 2) i okazało się, że część mojego płotu znajduje się w działce 22. Również świerk, rosnący między drogą a płotem o wycinkę którego starałam się kilka lat temu, a którego – mimo braku sprzeciwu urzędu – nie wycięłam, z powodów czysto sentymentalnych. Byłam bardzo zaskoczona przebiegiem granicy i i podczas próby ustalenia, dlaczego granica między działką 47 a 22 przebiega w ten sposób przedarłam się przez księgi wieczyste, akty notarialne i dotarłam do operatu z 2013 (kiedy jeszcze nie byłam właścicielem), który to okazał się sprawcą całego nieszczęścia – Tata zmarł ponad rok temu, dlatego też całą swoją wiedzę czerpię z dokumentów. Dodam, że próbując ustalić dlaczego granicę działek ustalono w ten sposób korespondowałam i z gminą i ze starostwem. Droga nie ma uregulowanego stanu prawnego więc gmina nie ma wiedzy na ten temat.
Chcę być uczciwa, więc od razu uprzedzę, że szukam sposobu, by podważyć protokół spisany w 2013 roku – o ile to w ogóle możliwe. Dlaczego? Złożyłam w tym roku wniosek do wójta o rozgraniczenie działek 47 i 22. I co usłyszałam? Że podczas rozgraniczenia geodeta odtworzy punkty graniczne ustalone w 2013 roku i prawdopodobnie nic z tym nie można zrobić. Mogę ewentualnie skierować sprawę do sądu i tam spróbować wykazać zasiedzenie gruntu pod płotem, ale możliwe jest, że operat z 2013 roku przerwał bieg zasiedzenia. Jednym słowem – będą to pieniądze wyrzucone w błoto. Rozmowa z Wójtem i pracownikiem gminy miała miejsce jeszcze przed wydaniem postanowienia o wszczęciu postępowania w sprawie rozgraniczenia tych działek. I się zastanawiam, dlaczego wójt wydał takie postanowienie, a nie odmówił jego wszczęcia, skoro sprawa jest już dawno „rozstrzygnięta”? A może nie jest? Niestety, w naszej gminie urzędnicy stoją tyłem do mieszkańca, a starostwo w odpowiedzi na moje wątpliwości uznało, iż granice ustalone zostały w prawidłowy sposób, a Tata miał przecież czas po wyłożeniu operatu wnieść zastrzeżenia, ale tego nie uczynił. Wiem, fakt że Tata nie był geodetą nie zwalani go z konsekwencji złożonego podpisu na protokole, wszak nieznajomość prawa szkodzi, lecz ja uważam że Tata został przez geodetę – nieświadomie, czy w wyniku niedopatrzenia, zaniechania - w pewien sposób wprowadzony w błąd. Nie potrafię sformułować argumentu, który uzasadniłby świadomą zgodę Taty na ustalenie granicy w taki sposób, że przechodzi przez nasz płot – płot, który jak napisałam istnieje w obecnym kształcie na betonowej podmurówce oraz co najmniej roku 2000, a jego najstarsza część powstała w latach 70-tych. Ten budynek, płot istniał zanim przyszedł w 2013 roku geodeta. Mapy ze starych operatów są w skali 1:5000. Chciałabym poznać jeden powód, który przesądził o wskazaniu takiego przebiegu granicy. Pomiar powierzchni działek? A dlaczego "poszerzyła się" akurat droga? Ale to tak na marginesie, bo w tej chwili istotna jest dla mnie inna kwestia.
Przepraszam za długie i pewnie dość pogmatwane wprowadzenie. Czas na protokół i wątpliwości które budzi.
W toku postępowania, w którym jak wynika z protokołu uczestniczył mój Tata (Jan Zieliński) ustalono trzy punkty graniczne. Pierwszy na styku działek 46/2 (działka sąsiadki), działki 47 (działka Taty) i działki 22 (władanie samoistne gminy); drugi punkt granicy miedzy działkami 47 i 22 na narożniku budynku (garażu, przy czym narożnik „istnieje” od 1980 roku) oraz trzeci punkt na styku działek 47 i 48 (właścicielem obu był Tata) i działki 22.W protokole wszystkie te punkty ujęto w jednym wierszu i jako sposób ustalenia przebiegu granic geodeta wpisał: „według wskazania właścicieli”. Pod oświadczeniem widnieje podpis Taty i sąsiadki.
Sąsiadka, można chyba zaryzykować stwierdzenie, miała status strony tylko przy pierwszym punkcie. Z urzędu gminy nie był obecny nikt.
I teraz coś, co mi się nie „spina”, o ile próbując ustalić obowiązujący w dniu sporządzania protokołu, a więc 4 stycznia 2013 roku, stan prawny nie pominęłam jakiegoś rozporządzenia czy wytycznych, zaleceń itp.
Wydaje mi się, że w tamtym czasie obowiązywała ustawa z dnia 17 maja 1989 r, prawo geodezyjne i kartograficzne (Dz.U. z 2010 Nr 193 poz.1287), jednak do postępowania dotyczącego ustalenia przebiegu granic działek do celów ewidencji gruntów i budynków odnosi się chyba tylko art.24a, a ten nie mówi nic o protokołach.
Potem dotarłam do Rozporządzenia Ministra Rozwoju Regionalnego i Budownictwa z 29 marca 2001 r.(Dz. U. 2001 Nr 38 poz. 454). I wydaje mi się, że tu miało zastosowanie paragrafu 37 i 38 - z powodu braku dokumentacji. Punkt drugi paragrafu 38 brzmiał następująco: „Ustalenia przebiegu granic na gruncie dokonuje wykonawca w oparciu o złożone do protokołu granicznego zgodne oświadczenie woli osób, które stawiły się w określonym w zawiadomieniu miejscu i czasie”, a punkt czwarty: „Wzór protokołu ustalenia przebiegu granic działek do celów ewidencji gruntów i budynków określa załącznik nr 3 do rozporządzenia”.
I teraz, błagam, niech ktoś mi wyjaśni, ponieważ:1) W rozporządzeniu jest mowa o „zgodnym oświadczeniu woli osób, które stawiły się w określonym w zawiadomieniu miejscu u czasie”
2) W załączniku nr 3 do rozporządzenia, a więc wzorze protokołu jest mowa o „według zgodnego oświadczenia stron”
3) W protokole spisanym 4 stycznia 2013 roku geodeta wpisał: „według wskazania właścicieli”
Czy byłby ktoś tak urzejmy i wyjaśnił mi te różnice? Wydaje mi się, że jest równica pomiędzy osobami, które stawiły się w miejscu a stronami.
Faktem jest, jak wynika z protokołu z 4 stycznia 2013 roku, że stawiła sią sąsiadka i Tata – z gminy nie zjawił się nikt. Założyć można, że sąsiadka była osobą powiadomioną (a więc stroną) przy pierwszym z punktów, ale przecież nie mogła być stroną przy ustaleniu punktu drugiego i trzeciego – przy tych punktach oprócz Taty stroną była gmina, a nikt się z gminy nie stawił, więc czy można było stwierdzić, że przy punktach drugim i trzecim mamy do czynienia:
1) „ze zgodnym oświadczeniem woli osób, które stawiły się w określonym w zawiadomieniu miejscu i czasie” – skoro stawiła się tylko jedna osoba i nawet nie wiemy, czy gmina była wezwana, a jeśli była to chyba powinna znaleźć się adnotacja w protokole, że strona się nie stawiła? I czy w sytuacji gdy jest tylko jedna strona można mówić o "zgodnym oświadczeniu"? Czy nie wniesienie sprzeciwu z powodu nieobecności strony/właściciela jest równoznaczne z wyrażeniem zgody? Wydaje mi się to niepoprawne, tworzące pewną "fikcję literacką";
2) Ustalono granicę „według zgodnego oświadczenia stron” – skoro, jak wyżej, jedna ze stron była nieobecna, zaś sąsiadka nie była stroną dla tych punktów, a więc skoro była obecna tylko jedna strona, nie może być mowy o zgodnym oświadczeniu
stron;
3) Ustalono granicę "według wskazania właścicieli” – i znów – nie było jednego z właścicieli (władającego – gminy ), a fakt ten nie dość że nie został odnotowany w protokole, to dodatkowo ujęcie wszystkich tych punktów w jednym wierszu ponownie wykreowało pewną fikcję, jakoby sąsiadka była stroną/właścicielem innych działek, jak działki 42/6 i miała swój wkład w owo "zgodne wskazanie właścicieli" dla punktu drugiego i trzeciego.
Inna rzecz to szkic dołączony do protokołu. W protokole Tata i sąsiadka złożyli podpisy pod oświadczeniem o treści: „My, niej podpisani oświadczamy, że granica między działkami wymienionymi w kolumnie 2 została ustalona w naszej obecności i do jej przebiegu, przedstawionego na szkicu, stanowiącym załącznik do protokołu, nie zgłaszamy żadnych zastrzeżeń”. A szkic jest dość ogólny. Oznaczono na nim punkty, ich współrzędne, sposób stabilizacji ale poza rysunkiem budynku na narożniku którego ustalono jeden punkt graniczny nie umieszczono żadnych innych szczegółów terenowych. Z rysunku w ogóle nie wynika, jak przebiega silos (który a mapie praktycznie styka się z linią granicy), o płocie nie wspominając. Gdyby na rysunku zaznaczono płot, wówczas „kolizja” byłaby widoczna, a tak nikt z tam obecnych nie miał pojęcia o skutkach akceptacji tak ustalonej lokalizacji punktów granicznych. Z mojej perspektywy, tak sporządzony szkic wprowadza w błąd, ponieważ nie daje realnego wyobrażenia o przebiegu granicy. Tak sporządzony szkic w pewien sposób "budził zaufanie", a skoro tak to nie było podstaw by choćby założyć, że warto wnieść jakieś zastrzeżenia do operatu. Niestety, nie wiem czy w tamtym czasie takie szkice polowe były sporządzane w oparciu o jakieś wytyczne, czy panowała jakaś dowolność? Czy tych wytycznych szukać ewentualnie w umowie pomiędzy starostwem a wykonawcą prac geodezyjnych przy tym operacie? Gdzieś na tym forum przeczytałam, że przy takim operacie geodeta powinien sporządzić sprawozdanie techniczne - pierwsze słyszę i dziwię się, bo gdy prosiłam w starostwie o wskazanie jakie dokumenty wpisać we wniosku o udostepnienie tego operatu i zaznaczyłam, że interesuje mnie wszystko co dotyczy tej granicy, nikt ze starostwa nawet nie zająknął się, że istnieje taki dokument. Czy w 2013 roku też je sporządzano? Czy geodeci sporządzali je w oparciu o paragraf 71 ust.7 Rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z 9 listopada 2011 roku w sprawie standardów technicznych... (Dz. u. 2011 Nr263 poz.1572)? Czy też w oparciu o jakieś inne przepisy?
Szanowni Państwo, na koniec zaznaczę, że moim celem nie jest udowodnienie, że geodeta w 2013 roku korzystając z faktu, że ma do czynienia z ludźmi bez odpowiedniego wykształcenia poszedł po najmniejszej linii oporu. Nie chcę również "wzbogacić się" o te kilka-kilkanaście metrów kwadratowych, które po operacie stały się częścią drogi. Po drugiej stronie drogi, na całej jej długości leżą działki, które w 2013 roku były własnością Taty, a teraz są moją własnością. Ich granic nigdy nie ustalano. Z ewidencji gruntów wynika, z map, że droga w terenie biegnie częściowo przez te działki. Taki absurd - na zdjęciu drugim widać to dość dokładnie. I zaproponowałam gminie, by "urealnić" granice tej drogi w ewidencji, ponieważ jak wspominałam droga nigdy nie biegła tak blisko zabudowań. Niestety, wójt stwierdził, że to wymagałoby zgody Rady Gminy, że to są koszty itp. Cóż, gmina jest w komfortowej sytuacji, bo jeden podpis Taty wystarczył by droga poszerzyła się bez ponoszenia żadnych kosztów.
Geodeta, z którym rozmawiałam jeszcze wiosną powiedział, że wystarczyło dodać więcej punktów załamania granicy - obecnie jest jeden, na narożniku budynku, który ja twierdził geodeta z którym rozmawiałam, również można było przesunąć w stronę "rzeczywistego" przebiegu drogi, dzięki czemu płot nie znalazłby się w działce 22. Przecież fakt, że na mapach do operatów z 1968 roku czy 1982 roku droga na styku działek 22 i 47 biegnie w "linii prostej" nie oznaczał, że faktycznie tak biegła, bo skala mapy nie pozwalała na odnotowanie takich detali jak punkty załamania granicy o niewielkim kącie (czy jak się to nazywa, przepraszam, nie wiem). Mamy wszak do czynienia z droga, którą wyodrębniono z szerokością 3 m, a 1mm na mapie w skali 1:5000 to 5 metrów w terenie...
Niestety, gdzieś komuś zabrało wyobraźni. Tacie? Geodecie? A może to moja płata mi figle i doszukuje się błędów tam, gdzie ich nie ma?
Będę bardzo, bardzo wdzięczna za choćby niewielkie wskazówki. Z pokorą przyjmę naganę, jeśli będzie uzasadniona...
Ostatnie dwa zdjęcia to protokół i szkic z 2013 roku
Życzę wszystkiego dobrego.