Witam.
Do podsumowania 2011 roku nie sposób dodać dwóch zagadnień, jakie zostały zapoczątkowane, a jakie - już teraz - mają kluczowe znaczenie dla wykonawców prac geodezyjnych:
1.
możliwość zaskarżania do WSA odmów włączenia dokumentacji technicznej do zasobu.To przełom... Jak sądzę zapewne do dzisiaj organy Słuzby Geodezyjnej i Kartograficznej, w szczególności powiatowe i wojewódzkie, nie mogą uwierzyć, że to możliwe...
Ozazuje się, że jednak możliwe... Sądzę, że PTG ma spore zasługi zwłaszcza w przecieraniu szlaków, jak i upowszechnianiu tej możliwości. Faktem jest, że mozliwość ta - jak się okazuje w praktyce - nie jest doskonała... I tu warto się zastanowić, czy PTG w zbliżającym się roku nie powinno podjąć inicjatywy, polegającej np. na skierowaniu pisma do Prezesa NSA z prośbą (i wnioskiem) o podjęcie niezbędnych działań w celu spowodowania, aby sędziowie sądów wojewódzkich byli lepiej przygotowani do rozpatrywania takich spraw pod względem merytorycznym. Bo z dotychczasowych orzeczeń sądowych w tej materii wynika, że niektóre sądy są zaskoczone tą nową problematyką... Sprawa jest o tyle istotna, gdyż jak się wydaje jest to początek, i spraw takich będzie w całym kraju przybywać. I nie może być tak, że sąd usprawiedliwia się tym, że nie jest geodetą... Skoro zprawa zawisa przed sądem, to sądu ma obowiązek (a skarżący prawo) do rzetelnego i merytorycznego rozpatrzenia sprawy sądowej.
2.
zastopowano bezprzykładny i niedopuszczalny tryb karania geodetów uprawnionych, stosowany dotychczas przez organy nadzoru geodezyjnego.To także nie mniejszy przełom... Okazuje się, że chyba co druga decyzja GGK w przedmiocie karania geodetów zostaje uchylana przez warszawski WSA. Zostają uchylane, bo zarówno WINGiK-owie, jak i GGK, wybrali tu bardzo często "drogę na skróty"... I to właśnie teraz z całą mocą wytyka WSA. i za to należy złożyć wyrazy uznania dla warszawskiego Sądu...
Tutaj dostępny jest kolejny wyrok, dotyczący problematyki karania geodetów, który w mojej ocenie naprawdę dużo wnosi do omawianej problematyki: IV SA/Wa 953/11 - Wyrok WSA w Warszawie z dnia 2011-10-26
http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/E86C53D081Sprawę tę (obecnego trybu karania geodetów) warto porównać do obalania muru berlińskiego... Pierwsze cegiełki właśnie zostały z tego muru wyciągnięte...
No bo czyż nie jest wręcz rewolucyjne, a przede wszystkim jak się wydaje - zgodne z podstawowymi zasadami logiki i rozsądku, że:
- przyjęcie operatu do zasobu skutkuje następczym domniemaniem prawiłowości jego wykonania?
- opracowanie takie (protokół kontroli) należy kwestionować w adekwatnej procedurze kontrolnej, a nie poprzez "opinie" i "oceny" organów nadzoru?
- wadliwość wykonania pracy geodezyjnej winna skutkować w pierwszej kolejności wyłaczeniem takiego operatu z zasobu?
Te prawdy oczywiste po raz kolejny potwierdził sąd. A nadzór geodezyjny tego nadal nie zauważa... Jakby nadal obowiązywała w tym zakresie zasada "huzia na Józia", a organ miałby prawo robić z geodetą co chce i jak chce .. Dajcie mi osobę, a paragfaf się na nią znajdzie... Bez wnikania w tak banalne i przyziemne sprawy jak przestrzeganie reguł i zasad postępowania i uwzględnianie praw przedsiębiorcy...
W mojej ocenie kwestią czasu jedynie pozostaje, kiedy WSA w Warszawie (tylko ten Sąd rozpatruje sprawy z zakresu odpowiedzialności zawodowej geodetów) potwierdzi kolejne apekty dotyczące tej problematyki, a mianowicie że:
- organy nadzoru winny kontrolować wykonawcę pracy (czyli przesdiębiorcę), a nie uprawnionego geodetę.
- wyłączenie dokumentacji z zasobu - jako czynność materialno techniczna - podlega zaskarżeniu do WSA przez wykonawcę tej pracy (przedsiębiocę), z uwagi na to że w takim przypadku wykonawca wyłączonej dokumentacji posiada w tym interes prawny.
- że za dokumentację przyjętą do zasobu, która jak później się okazuje posiada wady, odpowiada przede wszystkim osoba, która z racji wykonywanych obowiązków kontroluje tę dokumentację i bierze pieniądze właśnie za to, aby do takich sytuacji nie dopuścić. A nie jak to jest obecnie, że jedymym winnym - i osobą do bicia - jest geodeta uprawniony.
W mojej ocenie rok 2011 był w powyższym zakresie rokiem bardzo ważnym... Bo udało się te sprawy przede wszystkim prawidłowo zdefiniować, a to z kolei pozwoliło na podjęcie skutecznych działań. Myślę, że rok 2012 już "czarno na białym" pokaże, że te sprawy zostaną wreszcie postawione z głowy na nogi... I tego wszystkim życzę na ten Nowy 2012 Rok.
Pozdrawiam, Adam Wójcik.