Coraz bardziej podobają mi się te nowo tworzone mapy do celów projektowych.
Oto właśnie kilka dni temu, w mojej wiejskiej chałupie, (gdzie sobie już teraz przesiaduje nic nie robiąc poza doglądaniem pszczółek) zjawia się projektant w sprawie uzgodnienia przebiegu przyłącza wody w związku z projektowaną budową wodociągu dla całej wsi i oczywiście przedkłada "mapę do celów projektowych" - jak w załączniku.
Jakiś kolejny jełop geodeta, najistotniejsze oczywiście jej elementy do projektowania, czyli granice działek, skopiował sobie prosto z geoportalu.
Wektor przesunięcia granic względem sytuacji w tym rejonie to ca. 5 metrów.
Nic go nie zainteresowało to, że granice ewidentnie tną satuletnie niekiedy chałupy, kompletnie nie pokrywają się z ogrodzeniami.
Bo tak rzekomo mają w ewidencji - to samo co w geoportalu, albo może w geoportalu to co w ewidencji - czyli sklikana mapa szmata z 1941 r. w skali 1:5000, tylko same granice pomierzone w układzie lokalnym.
Ale punktów wspólnych do lokalnego wpasowania w sytuację jak by chciał, znajdzie się dość, ale nikt się o to nie postarał.
Na uwagę zwróconą przeze mnie projektantowi odnośnie jakości tej mapy tenże stwierdził, że też go to zaintrygowało bo ten projekt przez kilka wsi leci i "wszędzie są takie numery z granicami", lecz geodeta sporządzający tę mapę wyjaśnił mu iż cyt "On nic nie może innego zrobić bo taki jest stan urzędowy ujawniony w ewidencji gruntów i granice to jest sprawa właścicieli żeby sobie uregulowali".
No, 45 lat jestem w branży, ale czegoś takiego i na taką skalę jeszcze na własne oczy nie widziałem.
Pomijam tu kwestię jakie problemy mogą z tego wyniknąć po wytyczeniu.
W tym przypadku interesuje mnie szczególnie wątek osobisty.
Budynek Nr 35 na dole mapy.
Otóż zaraz na drugi dzień zjawia się u mnie właściciel sąsiedniej działki z podobną mapą od projektanta i z takim oto mniej więcej tekstem,
"No, Panie inżynierze geodeto (bo wie, że jestem geodetą), okazuje się żeś Pan mnie ładnie bujał (rozmawialiśmy już kilka lat wcześniej na temat granic, bo jako rolnik dostawał jakieś mapy z AriMR) - że na geoportalu to granice są tak tylko pi razy oko, orientacyjnie nakreślone.
Niech Pan sobie teraz zobaczy - mam tu aktualną mapę wykonaną przez uprawnionego geodetę i na dodatek potwierdzoną urzędowymi pieczęciami.
Chyba nie jesteś Pan ślepy i widzisz, że pański budynek gospodarczy stoi całą ścianą na moim, nawet haczyk na ścianie jest nakreślony dla pewności, i nie jest tak jak Pan twierdziłeś, że granica jest po ogrodzeniu 4 metry od budynku."]/i]
No i kopara całkiem mi opadła. Jak ja mam teraz jemu wytłumaczyć, że ta mapa to jest bubel. Jak ja teraz pokażę się publicznie, bo przecież dowiedzą się zaraz wszyscy na wsi jaki to ze mnie geodeta.
Dodatkowo cały narożnik budynku - nomen omen ze ściennym punktem poligonowym, a jakże - też oczywiście sumiennie zawirglowany, w pasie drogowym, studnia w pasie drogowym, trwałe kilkudziesięcioletnie już ogrodzenie też w pasie drogowym. Tylko patrzeć jak dostanę wewanie z powiatu, gminy do wniesienia zaległych opłat za dotychczasowe bezumowne korzystanie z gruntu drogowego, a na dodatek nakaz rozbiórki.
Może koledzy coś podpowiedzą co z tym fantem zrobić, bo niby jestem geodetą ale na prawdę nie wiem.