Witam.
Od wejścia w życie nowego rozporządzenia ws standardów praktycznie wszyscy mamy problemy z pomiarami. Chodzi o sytuacje gdy mierzone elementy zagospodarowania są tak usytuowane, że nie da rady pomierzyć wszystkiego bezpośrednio na osnowę lub gdy np. nie można założyć osnowy w taki sposób, aby jej boki były większe niż 40 m. W mojej pracy takie przypadki są codziennością. Rozporządzenie ws standardów nie przewiduje praktycznie żadnych odstępstw od podanych w nim założeń. Jedyną drogą wyjścia z tej sytuacji wydaje się być § 15. Zawarty w nim zapis z jednej strony wydaje się być oczywisty, ale jak to z nowymi rzeczami bywa u wielu budzi on wątpliwości, szczególnie zaś u inspektorów kontroli operatów. Sam to ostatnio przerabiam na własnej skórze. Zgodnie z założeniem tego paragrafu wraz z kolegami z pracy sporządziliśmy odpowiednią matematyczną analizę dokładności dla metody kombinowanej, łączącej techniki opisane w rozporządzeniu. Krótko mówiąc udowodniliśmy w analizie, że połączenie metody biegunowej (pomiar trzech naroży budynku na osnowę) z metodą wcięć liniowych (pomiar czwartego naroża budynku) umożliwia otrzymanie wymaganych dokładności pomimo, że pomierzone trzy naroża nie są punktami osnowy pomiarowej a czwarty nie jest mierzony bezpośrednio na osnowę. Dodam tylko, że nasza analiza ma kilka stron formatu A4. Złożyliśmy operat do kontroli wraz z tą analizą no i oczywiście operat nie został przyjęty do zasobu. Wiecie co było powodem? Inspektor kontroli uznał, że opisana przez nas metoda czy też technika pomiarowa nie jest po prostu "inna" niż opisane w rozporządzeniu. Oczywiście w żaden sposób nie została podważona nasza analiza, bo w odróżnieniu od geodezji, z matematyką trudno dyskutować. Pozostał zatem w tym przypadku problem udowodnienia, że nasza metoda jest po prostu "inna". Piszę to wszystko, bo właśnie teraz jestem na etapie udowadniania, że stosowanie "naszej metody" jest zgodne z prawem opisanym w rozporządzeniu. Oczywiście żadne moje osobiste argumenty nie przekonają nikogo, więc przeprowadziłem kilka konsultacji w tej sprawie z osobami na odpowiednich stanowiskach. Rozmowy z oczywistych względów nie były formalne, jednakże mogą powiedzieć, że zarówno Szef Śląskiej Inspekcji Nadzoru jak i główny doradca GGK (po solidnej dyskusji) uznali, że "naszą metodę" można uznać za zgodną z prawem. Pozostał jednak nadal problem natury formalnej i ma on dwa oblicza. Pierwszy z nich to taki, że Szef Śląskiej Inspekcji ma wątpliwości, czy "nowa" metoda może "łamać" zapisy z rozporządzenia. Bo skoro ktoś napisał, że wszystkie szczegóły pierwszej grupy dokładności mają być mierzone na osnowę a dodatkowo nie można mierzyć elementów 1 rzędu na 1 rząd dokładności to pozostaje wątpliwość, czy nie jest to niezgodne z rozporządzeniem. Jesteśmy w fazie opracowania kolejnej analizy dokumentującej, że pomiar metodą biegunową z dowiązaniem mniejszym niż 40 m też w określonych sytuacjach gwarantuje oczekiwane dokładności. I tu pozostaje kolejna wątpliwość, że skoro zgodnie z rozporządzeniem ma być więcej niż 40 m na dowiązaniu, można stosować krótsze nawiązania. Rozwiązanie tych wątpliwości może być chyba tylko jedno. W czasie rozmowy z głównym doradzą GGK usłyszałem, że głównym założeniem § 15 jest osiągnięcie wymaganej dokładności i udowodnienie tego w analizie. Wydaje się więc, że jeśli zwrócimy się z odpowiednim zapytaniem do GGK w tej sprawie i otrzymamy potwierdzenie tych słów na piśmie, szefowie nadzoru geodezyjnego uznają (usłyszałem to od Szefa Śląskiej Inspekcji) stosowanie "innych metod" za zgodne z prawem. Moja prośba w stosunku do Was dotyczy po pierwsze przeprowadzenia dyskusji dotyczącej opisanych przeze mnie metod oraz zastanowienia się, czy pismo w tej sprawie skierowane do GGK byłoby zasadne.
pozdrawiam
Jarek