Jeszcze w trakcie końcowych prac byłem przekonany, że brak porządnego (takiego na kilka stron) uzasadnienia jest poważnym mankamentem końcowego dokumentu jakimi są Tezy... Ale to pewnie jest jeszcze do nadrobienia. Druga sprawa to Tezy są wypadkową (przez głosowanie) zapatrywań i przekonań członków zespołu a nie konsensusem (zgodą wszystkich).
I tak, co się tyczy reklamy to po wielu dyskusjach przyjęto wyjście "nic nie ustalające merytorycznie" czyli pozostawiono kwestię do decyzji przyszłego Samorządu. Ja osobiście reprezentuje pogląd zgodny z tym co w tej kwestii postanowiono w zawodach prawniczych. Notariusz, adwokat, radca nie reklamuje się ani on ani jego kancelaria. Uważam, że byłby to jakiś co najmniej dysonans reklamowanie usług zawodu zaufania publicznego... Ale to jest tylko moje osobiste zdanie.
Kwestia techników. Uważam, że technik nie powinien mieć możliwości przynależenia do Samorządu. Dopiero absolwent wykształcenia wyższego i to II stopnia, bo to daje, choćby tylko teoretycznie, większą szansę odpowiedniego poziomu wiedzy. To, że Prawo geodezyjne i kartograficzne kultywuje jeszcze możliwość zdobycia przez technika uprawnień nie jest argumentem. Po pierwsze, to ustawy muszą być w zgodzie z konstytucją a już z innymi ustawami...
Po drugie, zmiany w ustawach wprowadza się ustawami, a akt wprowadzający samorządy w naszych zwodach musi być właśnie rangi ustawy, która i tak będzie musiała wprowadzić dużo zmian w innych ustawach jeśli np. chcemy całkowicie przejąć sprawy rozgraniczeń i podziałów itp.
Po trzecie, nabyte uprawnienia przez techników byłyby nadal ważne i uprawniające do wstąpienia do samorządu. 10 lat temu chyba powstało takie opracowanie
http://www.geodezja-szczecin.org.pl/stara_strona/Konferencje/Konf2003/k06.html I trudno w wielu tezach odmówić Autorowi racji.
Ilość Izb ma kolosalny i podstawowy wpływ na na to jaki będziemy mieć Samorząd Zawodowy i czy będzie go np. stać na szkolenia, periodyki itp. I znów, ja myślałem raczej o 4 izbach...
http://www.izbaurbanistow.pl/61,okregowe-izby-urbanistow.htmlOczywiście chodzi tu o finanse i możliwości ekonomiczne przyszłego samorządu, GUGiK szacuje ilość czynnych zawodowo geodetów uprawnionych na liczbę około 18 tys., ale wg mojej oceny jest to bardzo optymistyczny szacunek. Podane nam do wiadomości ilości w poszczególnych województwach to:
Gdyby więc przyjąć ilość izb na odpowiadającą liczbie województw, to przy optymistycznej liczbie 18 tys. w wielu izbach członków byłoby pomiędzy 400 a 700. W Opolskiem 400 osób, Lubelskie 500 osób, Kujawsko - Pomorskie, Świętokrzyskie po 700 osób. Przyjmując miesięczną opłatę członkowską na wysokości 50-70 zł, to roczny budżet w tych Izbach wynosiłby 0.24 mln do 0.42 mln albo pomiędzy 0.34 mln do 0.59 mln zł. A to przy optymistycznej ilości potencjalnej liczby członków 18 tys. osób a co gdy liczba geodetów uprawnionych czynnych zawodowo jest o połowę mniej?
Jeżeli chcemy by przyszłe Izby realnie i znacząco wspomagały swoich członków, to już dzisiaj w założeniach do ustawy powinniśmy dać im szansę na prawidłowy rozwój i właściwe utrzymanie administracyjne Izb, a to kosztuje. Dlatego im mniejsza ilość izb okręgowych tym bardziej zwiększają się możliwości obsługi swoich Członków przez poszczególne Izby Okręgowe.
Argument z "dziennikiem praktyk" jest logiczny... Tyle, że należy sobie odpowiedzieć na pytanie ile razy geodeta - kandydat pobiera ten dokument w swoim życiu zawodowym?
Ja i inni członkowie Towarzystwa, co pół roku, dobrowolnie jeździmy na Walne Członków stowarzyszenia po kilkaset km i nie uważamy, że to jest jakiś problem. A poza tym kto to powiedział, że podróże kształcą?