Czy  może ktoś udostępnić załącznik nr 2 do tego pisma, czyli stanowisko GGK?

ups...nie zauważyłem, że jest pod spodem.

Główny Szkodnik Kraju jest człowiekiem oderwanym od rzeczywistości. Podział rolny robimy dla zleceniodawcy a jeśli GSZK uważa inaczej to znaczy, że sufit spadł mu na głowę już dawno.
Przy tego typu interpretacjach można się pokusić o stwierdzenie, że projekt podziału nieruchomości można spokojnie wykonać nez ustalania granic ( gdy działka nie spełnia standardów)
Kasa zaślepiła ich. Więc pytam panie GSZK ile w końcu będzie kosztował podział?  Miało być tak pięknie.

Uważam, że problem nie tkwi w odpowiedzi na pytanie, czy wyznaczenie (nowych) punktów granicznych jest niezbędne dla wykonania projektu podziału, ale w odpowiedzi na pytanie, czy to wyznaczenie mieści się w pojęciu jednego celu, wymienionym w art. 12 ust. 2b ustawy pgik, w sytuacji gdy zleceniodawca zleca wykonanie projektu podziału z wyznaczeniem go w terenie.
No i ciekawe, w kontekście tego co napisał w ostatnim poście Maciek, jest to, czym jest takie wyznaczanie w momencie sporządzania projektu. Bo skoro te punkty nie są jeszcze punktami granicznymi, staną się nimi najszybciej wtedy gdy materiał wyląduje w zasobie, a raczej nawet gdy zmiana będzie ujawniona w ewidencj gruntów. W takim razie geodeta może dysponować współrzędnymi punktów dowolnie bo to on, na tym etapie, jest ich wyłącznym właścicielem.
Co od istniejących punktów granicznych, przyjmowanych do dokonania podziału, nie zapominajmy, że należy dokonać wywiadu terenowego zawierającego identyfikację położenia punktów granicznych. Technologia tej identyfikacji nie jest określona w przepisach ale wypadałoby je przynajmniej wytyczyć i zamarkować. Nie uważacie? Takie było zresztą, od zawsze, stanowisko organów nadzoru geodezyjnego.

Niestety nie. Dopiero gdy decyzja o podziale jest prawomocna to ten projekt zaczyna być podziałem. Wcześniej jest tylko projektem, który nie musi stać się podziałem. Osadzanie na tym etapie kamieni jest tylko osadzaniem nic nie znaczących kamieni (co może wprowadzać w błąd), granicznikami będą one wyłącznie wtedy gdy projekt zostanie zatwierdzony prawomocną decyzją. Niejednokrotnie wykonuje się dla Sądu kilka wersji projektu podziału, a tylko jeden oczywiście dochodzi do skutku (a czasem żaden).

Jestem przekonany, że zamieszanie o którym piszemy wynika po pierwsze z mało precyzyjnych stwierdzeń, a po drugie z dowolnych interpretacji, które nie mają nic wspólnego z obowiązującym prawem.

A pamiętać należy, że całość stanowisk i przedstawionych dowodów przez GGK i K-PWINGiK ma rzekomo dotyczyć możliwości zgłaszania dodatkowych niezbędnych czynności przy opracowaniu map z projektem podziału. W podsumowaniu swego pisma Pan Cieszyński stwierdza, że

Nie ma zatem możliwości uzupełnienia zgłoszenia prac geodezyjnych mających na celu sporządzenie mapy z projektem podziału nieruchomości (rolnej lub leśnej) o czynności wyznaczenia punktów granicznych.
   Biorąc powyższe pod uwagę, czynność wyznaczenia punktów granicznych w przypadku wykonania pracy geodezyjnej, której celem było sporządzenie mapy z projektem podziału nieruchomości, wymaga osobnego zgłoszenia pracy geodezyjnej.

Czytając to podsumowanie zastanawiam się, co ma piernik do wiatraka?

Kujawsko-Pomorski WINGiK sam sobie wymyślił określenie "...wyznaczenie na gruncie punktów granicznych (wyniesienie w teren) projektu podziału nieruchomości (rolnej lub leśnej)...".

W przypadkach dokonywania podziałów w trybie ustawy oGN jest precyzyjny zapis w rozporządzeniu, że ostateczna decyzja stanowi podstawę do wyznaczenia u utrwalenia. Czy ten zapis dotyczy podziałów rolnych? NIE. Jest jakikolwiek przepis regulujący stabilizację nowych punktów granicznych przy podziałach rolnych? NIE. Z jakiego zatem powodu zarówno GGK jak i Kujawsko-Pomorski WINGiK pouczają nas jak wbić palik lub zakopać kamień graniczny, aby były znakami granicznymi? Przecież organy administracyjne działają tylko w zakresie obowiązującego prawa. Dlaczego zatem w tych stanowiskach jest brak jakiejkolwiek podstawy prawnej?

Wydaje mi się, że takie podsumowanie obu stanowisk poprzez brak precyzyjnego odniesienia się do przepisów może spowodować wypaczone zrozumienie przedstawionych intencji. Przecież praktycznie w każdym przypadku woli rozszerzenia zgłoszonej pracy dotyczącej podziału nieruchomości o konieczność wyznaczenia, możemy dostać odmowę. Bo nikt nie będzie przecież wnikał, a my nie mamy jak udowodnić, czy chcemy wyznaczań punkty starych granic, czy nowych. Usłyszymy po prost NIE, bo tak kazał GGK.

Nawet nie ma się co łudzić, że takie podejście spowoduje wzrost cen.
A do GSZK niech skorzysta ze swojej rady i niech " czyta przepisy całościowo" a potem niech się wypowie jaki protokół zastosować do podziału rolnego. Od wejścia w życiu uogn wprowadzili bałagan prawny i nie potrafili wydać wzoru protokołu dla podziału rolnego. Co się dziwić jak w życiu nie zrobił ŻADNEGo podziału i pewnie żadnej mapki.