W tej chwili mam już drugą odmowę przyjęcia operatu podziału nieruchomości do zasobu: Inspektor Zasada z PODGiK w Końskich wykazał mi usterkę "postanowienie nieprawomocne". Chodzi o opinię Wójta o zgodności wstępnego projektu podziału z planem zagosp. przestrzennego. Inspektor żąda aby postanowienie było opatrzone klauzulą ( wobec nie złożenia odwołania postanowienie  stało się prawomocne podpis i pieczęć ). Doszło nawet do tego że sam napisał wszystkich Urzędów Gmin że mają "uprawamacniać " postanowienia opiniujące WPP. Wszyscy geodeci robią tak jak każe inspektor, ja się z tym nie mogę zgodzić. Ostatnio GGK napisał list do ministra Gowina ( Google: Wystąpienie Głównego Geodety Kraju do ministra Gowina) wynika z niego że wstępny projekt podziału nie podlega przyjęciu do zasobu. Pokazałem ten list inspektorowi Zasadzie -nie pomogło. Wykazuje usterki o treści "postanowienie nieprawomocne" i powołuje się na kpa.
AK w moim "wątku protokół kontroli inspektora PODGiK w Końskich" napisał że w starosta konecki literalnie stosuje prawo- to jest przykład tego literalnego stosowania prawa.

Ula  inspektor Zasada został zmuszony do odejścia z Opoczna (już nie mogli z nim wytrzymać) i przyszedł do Końskich ale chyba i tu długo nie poinspektoruje  

Zgodnie z gniotem w skład operatu nie wchodzą obliczenia, a jedynie współrzędne, tymczasem inspektor Zasada chce wiedzieć jak został obliczony każdy punkt graniczny. W operacie musi być szkic do obliczeń i obliczenia: domiary, przecięcia prostych itp. Tymczasem takie programy geodezyjne  jak Mikromap pozwalają rysować linie o zadanej długości, linie równoległe przesunięte o zadaną odległość, okręgi o zadanym promieniu, a więc można na mapie numerycznej  opracować "graficznie" każde zadanie, wykonywać różne analizy w oparciu np o miary z zarysu pomiarowego i ostateczne współrzędne punktów granicznych pozyskać z mapy cyfrowej. Ale wtedy inspektor nie wie jak zostały obliczone współrzędne, a on chce wszystko wiedzieć

Ot Chłop starej daty, który rozporządzeniom się nie ugnie. Mamy jasną sprzeczność przepisów. Staszek bardzo Ci współczuję, jest to przegięcie po całości ale na takiego "betona" nie ma rady. Myślę że w takim przupadku już bym pisał do WINGiK'u. On stosuje literalnie wybrane przez siebie przepisy.

A ja jeszcze, ze swej strony, jako że jutro zamierzam przejeżdżać przez Końskie, obiecuję pogrozić palcem.
Niech mają... paskudy...

Pozdrawiam, Ula