Witam,
wykonałem projekt rozgraniczenia gruntów pokrytych wodami od gruntów przyległych. Przed jego sporządzeniem wystąpiłem do zarządcy wody o określenie czy niniejszy ciek wodny jest uregulowany czy nie. Odpisali oficjalnie, że nie jest. Sporządziłem zatem projekt rozgraniczenia na podstawie pomiaru w terenie linii brzegu kiedy ta była wyraźna oraz linii stałego porostu traw gdy wyraźna nie była. Operat przyjęty do ośrodka, mapy z projektem klepnięte, sprzedane i dostarczone organowi wydającemu decyzję...  Otrzymuję informację od zarządcy wody, iż popełniłem błąd bo nie wezwałem go na okoliczność pomiaru rzeki w terenie. Pytanie jest takie czy faktycznie trzeba wzywać w takim przypadku zarządcę/właściciela wody? Na jakiej podstawie (przepisy dot. "klasycznego rozgraniczenia" tu przecież nie obowiązują)? Co dałaby w takiej sytuacji obecność przedstawiciela właściciela wody? Jak wygląda to z waszej praktyki?
Z góry dzięki za pomoc!

Dzięki za odpowiedź. Co to zmiany danych ewid. to po pomiarze faktycznie zmieniła się nieco powierzchnia użytku "w"... Więc chyba popełniłem błąd nie zawiadamiając nikogo.

A co do podziału przy okazji ustalania linii brzegowej to w tej chwili temat woda. Są urzędy które nie zatwierdzą ci w ten sposób linii z nowymi działkami i nic im nie zrobisz a są takie co chcą już od razu dzielić.
Co szkolenie to nowa rewelacja w prawie wodnym.

No zgadza się. Obie wersje, można sensownie uzasadnić, ale jednoznacznej wykładni nie ma.