Witam.
Ostatnio Inspektror Kontroli kwestionuje zamieszczane na mapach uwagi typu: "Powierzchnia działki nr 1 z KW XXX wynosi 0,2010 ha, a nie 0,20 ha, jak podano w dziale pierwszym. Granice nie uległy zmianie".
Inspektor twierdzi, że granice jednak zmianie uległy... Z matematycznego punktu widzenia rację niby ma, ale z geodezyjnego - absolutnie nie. A nie ma racji z dwóch podstawowych powodów:
1. Typowe opracowania geodezyjne, a już w szczególności podział nieruchomości, NIE MOGĄ powodować jakiejkolwiek zmiany granic. Przecież zmiana granicy przedmiotowej nieruchomości jednocześnie oddziałuje na działkę (działki) sąsiednie. A tego tutaj robić nie wolno.
2. Bo geodezja, w przeciwieństwie do matematyki, jest jednym wielkim błędem...
A nie jest? W matematyce punkt ma jedne jedyne współrzędne. Mamy inne współrzędne - to mówimy wówczas o zupełnie innym punkcie. A w geodezji położenie punktu może być obarczone błędem. Mniejszym, lub większym. Czyli punkt "geodezyjny" jest ruchomy... A skoro tak, to i powierzchnia, będąca następstwem i skutkiem określenia punktów granicznych, też jest ruchoma...
No i wydaje się, że ów Inspektor nie wziął sobie "do serca" oczywistej oczywistości, że GRANICA JEST JEDNA. I nie może ona ot tak sobie "latać" na lewo i prawo. I nie "lata"... A jeżeli już coś "lata", to co najwyżej opis tej granicy. A opis, jak to opis: dzisiaj mamy taki, jutro inny. Oczywiście mam na myśli opis matematyczno-geodezyjny, a nie merytoryczny jak.np. "granica biegnie środkiem trwałego ogrodzenia"...
Rozdzielenie pojęcia "granica" od pojęcia "opis granicy" powoduje, że problematyka zaczyna się klarować i rozjaśniać...
Mieliśmy taki przypadek... W latach 70-tych zostały w sposób formalny (uwłaszczenia) określone granice pomiędzy działkami. Ale właściciele ogrodzili się nie po tej granicy, ale z 3 metrowym przesunięciem od jednej z granic. I taki stan trwał na tyle długo, że właściciel użytkujący ten 3 metrowy (nie swój) pas gruntu nabył poprzez zasiedzenie. I jest sporządzona na tę okoliczność stosowana mapa, przyjęta do zasobu, graficznie przedstawiająca że chodzi o pas przyjegający do ogrodzenia. W operacie są dane punktów granicznych, opisane za pomocą współrzędnych. I niby "miodzio"... Czy ktoś widzi tu jakiś problem, aby na podstawie tego operatu wznowić punkty graniczne lub wyznaczyć punkty graniczne? Teoretycznie problemu nie ma... A praktycznie jest... Bo okazało się, że określone do celów zasiedzenia współrzędne w stosunku do tego starego istniejącego do dzisiaj ogrodzenia są przesunięte równolegle o półtora metra. I co wówczas?
Nic... Przecież granica jest jedna... A nie trzy... Przede wszystkim "odpada" granica wynikająca z uwłaszczeń, ponieważ poprzez zasiedzenie została ona prawnie zmieniona. Skoro sąd potwierdził nabycie własności tego 3 metrowego pasa sięgającego aż do ogrodzenia, to to jest ta jedna i jedyna obowiązujaca granica. Po ogrodzeniu. A ten operat i "nie teges" współrzędne? No właśnie: to jest dobry przykład, że ten geodezyjno-matematyczny opis granic tak naprawdę zbyt dużego znaczenia nie ma... No bo czy biedny geodeta, swoim operatem, może ZMIENIĆ obowiązującą prawnie - tę jedną słuszną - granicę? Nie może... Pomylił się jedynie biedaczek w opisie granic. Nic wielkiego się nie stało... Trzeba zrobić nowy operat z korektą i "po bólu". Operacik do zasobiku, wypisik + mapka do książeczek wieczystych i sprostowanko dzału pierwszego. No bo jaki to problem, skoro dział I ksiąg wieczystych nie jest objęty rękojmią wiarygodności?
Czy w opisanym wyżej przykładzie granice uległy zmianie? Jedynie w wyniku zasiedzenia wcześniejsza granica została zmieniona. A to że ktoś błędnie opisał tę granicę, to się zdarza...
Nie wiem czemu, ale odnoszę jakieś wrażenie, że często zbyt wielką wagę inspektorzy przywiązują do współrzędnych. Że niby granice ujawnione w egib są "nie do ruszenia"... Że stwierdzenie rozbieżności pomiędzy granicami wg stanu prawnego, a ewidencyjnymi, wymaga przeprowadzenia obowiązkowego ustalenia granic. I po co? Skoro sporu sąsiedzkiego nie ma to po co? Przecież wszem i wobec wiadomo, że granice określone wg stanu prawnego mają prymat nad granicami ewidencyjnymi...
A wracając do meritum... Zmiana powierzchni to drobiazg, będący konsekwencją określenia współrzędnych punktów granicznych. A granice nie uległy zmianie...
Pozdrawiam, Adam Wójcik.