Pojawił się następujący problem.
Upoważniony geodeta przeprowadza ustalenie granic w postępowaniu rozgraniczeniowym. Dla ustalenia granic dysponuje jedynie mapą ewidencji gruntów. Brak jakichkolwiek dokumentów pomiarowych. Przedmiot sporu ma około 1m szerokości. Zaufanie do danych z dokumentów wg oceny geodety 1.5m. Jedna ze stron nie zgadza się na okazaną granicę. Geodeta stabilizuje punkty graniczne i przygotowuje dokumentację dla wydania decyzji zatwierdzającej granicę. Wójt analizując dokumentację dochodzi do wniosku, że materiał dowodowy jest niewystarczający dla zatwierdzenia granicy. Dokładność materiałów jest niższa niż zakres sporu tak więc rozstrzygnięcie jest niepewne. Teoretycznie wg. mnie powinien zwrócić dokumentację geodecie, który powinien przeprowadzić jeszcze raz rozprawę wg. wskazań stron, a przy ich braku lub sprzeczności wskazań przygotować dokumentację do przekazania Sądowi oczywiście z opinią i po usunięciu stabilizacji (tylko markując punkty).
Pytanie jest następujące:; czy przypadkiem geodeta stabilizując punkty graniczne po okazaniu ich Stronom nawet przy braku zgodnego podpisania protokołu nie podejmuje decyzji za organ (Wójta/Burmistrza) będąc upoważnionym tylko do wykonania czynności technicznych?
Czy dysponując materiałem dowodowym tylko w postaci mapy ewidencji gruntów przy braku jakichkolwiek dokumentów pomiarowych oraz braku śladów granicznych oraz śladów użytkowania ma podstawy twierdzić, że wskazał zasięg prawa własności?
Innymi słowy czy w powyższym przypadku nie jest to zagadnienie probabilistyczne zmierzające do najprawdopodobniejszego zasięgu prawa własności w kontekście posiadanych dokumentów.
Powstał spór czy tak ustalona granica może zostać zatwierdzona czy też powinna zostać przekazana do postępowania sądowego dysponującego szerszym arsenałem kryteriów.