Kontakt

Polskie Towarzystwo Geodezyjne
Prezes Zarządu PTG:
Dorota PAWŁOWSKA-BASZAK
Adres do korespondencji:
ul. Władysława Łokietka 18
59-220  LEGNICA


Zarząd PTG:
E-mail: zarzad@ptg-org.pl

Komisja Rewizyjna PTG:
E-mail: komisja.rewizyjna@ptg-org.pl

Sąd Koleżeński PTG:
E-mail: sad.kolezenski@ptg-org.pl


NIP: 637-215-37-14
REGON: 121032220
KRS: 0000333653

Numer konta:
mBank
74 1140 2004 0000 310279 379255

Członkostwo w PTG

Instytucje geodezyjne







Autor: Jarek Thor Wątek: Nasze czynnosci przy podziałch. Mierzymy czy "przyjmujemy" ?  (Przeczytany 19411 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Jarek Thor

  • Zarząd PTG
  • *****
  • Wiadomości: 2448
Witam
Rozpoczynam ten wątek z dwóch powodów. Chciałbym, żebyśmy poddali analizie obowiązując zapisy prawne dotyczące podziałów nieruchomości. Wiem, że nie raz już o tym rozmawialiśmy. Ale nigdy nie wymienialiśmy się poglądami w odniesieniu do tego, jak powinno być stworzone w tym zakresie prawo, aby nasze czynności przy podziałach były wykonywane z najwyższą starannością, czyli tzw. sztuką geodezyjną. Wypada chyba się także zastanowić, czy w ogóle tego chcemy. Dzisiejsze prawo w odniesieniu do podziałów umożliwia tyle różnych interpretacji, że wielu z nas do dziś nie wie jak się właściwie zachować. Jedni idą na grunt, szukają znaków granicznych, jak trzeba wznawiają/wyznaczają/ustalają granice wszystko mierząc, lub sprawdzając czy dane są zgodne z standardami. Inni przyjmują dane z zasobu takimi jakie są twierdząc, że to nie ich sprawa jakiej jakości są dane w zasobie. Bo odpowiedzialność za to bierze starosta. Nie trzeba być ani filozofem, ani wielkim znawcą geodezji żeby wiedzieć, że każda kontrola stanu granic na gruncie i nowy pomiar lub kontrola poprzedniego, dają gwarancję większej jakości i dokładności. Ale widocznie coś jest nie tak z naszymi przepisami, bo wielu ma odmienne zdanie uważając, iż pomiary przy podziałach są zbędne, bo ani ustawa o GN, ani rozporządzenie w sprawie podziałów nie odnoszą się nigdzie do jakichkolwiek pomiarów. Zaproponuję tu kilka stwierdzeń, żeby przejść do szczegółów :

  Ujawnienie w operacie ewidencyjnym wyników prac geodezyjnych wykonanych w celu ustalenia lub modyfikacji danych ewidencyjnych dotyczących przebiegu granic działek ewidencyjnych, modyfikacja pola powierzchni tych działek a także aktualizacja użytków gruntowych jest zadaniem starosty, wykonywanym na podstawie przepisów prawa, w tym § 55.pkt.2, § 56 pkt.1, § 84, i § 85 rozporządzenia Ministra Rozwoju Regionalnego i Budownictwa z dnia 29 marca 2001r.
   W przypadku, gdy dane ewidencyjne nieruchomości podlegającej podziałowi wymagają aktualizacji lub modyfikacji (doprowadzenie do zgodności z wymogami rozporządzenia w sprawie ewidencji gruntów i budynków oraz standardów z zakresu geodezji i kartografii) wykonanie mapy z projektem podziału winno być poprzedzone aktualizacją operatu ewidencyjnego, dokonywaną na wniosek właściciela przedmiotowej nieruchomości…
   Aktualizacja operatu ewidencyjnego nie stanowi jednakże odrębnego etapu prac podziałowych. Dostarczone przez wykonawców prac geodezyjnych wykazy zmian danych ewidencyjnych powinny zostać niezwłocznie ujawnione w operacie ewidencji gruntów i budynków celem nadania cech dokumentu mapie z projektem podziału i umożliwienia kontynuowania czynności związanych z podziałem nieruchomości.
   Ustawa z dnia 21 sierpnia 1997r. o gospodarce nieruchomościami wprowadziła na potrzeby podziału nieruchomości instytucję przyjęcia granic nieruchomości.
Sposób postępowania związany z przyjmowaniem granic został określony w § 6 rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 7 grudnia 2004r. w sprawie sposobu i trybu dokonywania podziałów nieruchomości (Dz.U. Nr 268, poz. 2663). Przepis ten wskazuje, że przyjęcie granic nieruchomości podlegającej podziałowi następuje w wyniku badania:
1) księgi wieczystej nieruchomości podlegającej podziałowi oraz innych dokumentów
określających stan prawny nieruchomości,
2) danych wykazanych w katastrze nieruchomości.
   Równocześnie jednak należy mieć na uwadze, że ww. ustawa nie wyłączyła stosowania przepisów ustawy Prawo geodezyjne i kartograficzne oraz wydanych do niej aktów wykonawczych w zakresie ustalania granic. Z przepisu zawartego w art.21 ww. ustawy wynika, iż podstawą oznaczenia nieruchomości w księdze wieczystej są dane wynikające z ewidencji gruntów i budynków. Tak więc czynności przyjęcia granic winny być dokonywane z uwzględnieniem zapisów zawartych w § 61,62 i 85 ust.2 rozporządzenia w sprawie EGiB.
  Niezbędne jest zatem ustalenie współrzędnych punktów granicznych nieruchomości podlegającej podziałowi w obowiązującym układzie współrzędnych i z odpowiednią dokładnością. W przypadku braku danych ewidencyjnych, zarówno w operacie ewidencji gruntów i budynków jak i w księdze wieczystej, spełniających wymagane dokładności zachodzi konieczność wykonania terenowych pomiarów geodezyjnych poprzedzonych ustaleniem położenia tych punktów na gruncie.
    Realizacja przedstawionych założeń wymaga przeprowadzenia w uzasadnionych przypadkach dodatkowych czynności na podstawie ustawy Prawo geodezyjne i kartograficzne np. wznowienia znaków granicznych w trybie art.39, ustalenia granic działek ewidencyjnych w trybie art.37-39 rozporządzenia w sprawie ewidencji gruntów i budynków lub nawet rozgraniczenia nieruchomości.
   Kwestia konieczności przeprowadzenia tychże postępowań winna wynikać z charakterystyki dokumentów udostępnianych przez ośrodek dokumentacji geodezyjnej i kartograficznej opracowanej w ramach obsługi zgłoszenia pracy geodezyjnej )… a także analizy materiałów przeprowadzonej przez wykonawcę prac (§ 6.1 rozporządzenia w sprawie standardów technicznych wykonywania geodezyjnych pomiarów sytuacyjnych i wysokościowych oraz opracowywania i przekazywania wyników tych pomiarów do państwowego zasobu geodezyjnego i kartograficznego).
   Przeprowadzenie ww. czynności, w tym aktualizacja operatu ewidencji gruntów i budynków, warunkuje prawidłowe sporządzenie mapy z projektem podziału nieruchomości.
  Równocześnie jednak zaznaczyć należy, iż wspomniana aktualizacja operatu ewidencji gruntów i budynków nie stanowi odrębnej pracy geodezyjnej, lecz jest częścią składową dokonywanego podziału nieruchomości, na które dokonano zgłoszenia pracy geodezyjnej i kartograficznej.


To nie są moje stwierdzenia. Zawarł je Opolski Szef Inspekcji Nadzoru GiK na swojej stronie internetowej jako wskazówkę/interpretację do właściwego działania przy podziałach. W moim przekonaniu tezy te odnoszą się do właściwej sztuki geodezyjnej i właściwego prowadzenia zasobu przez geodetów powiatowych. Jednakże czy obowiązujące prawo wskazuje w sposób oczywisty takie postępowanie?  Wydaje się, że nie. Bo zbyt wielu geodetów wykonawców i geodetów powiatowych w całkowicie odmienny sposób czyta zapisy prawa, działając w odmienny sposób niż opisuje te OINGiK.
  Napisałem na początku, że rozpoczynam ten wątek z dwóch powodów. Jeden, to analiza obecnych zapisów prawnych w odniesieniu do tego, czy umożliwia nam lub nakazuje wykonywanie naszego zawodu w zgodzie z sztuką geodezyjną. Pośrednio wypadałoby się odnieść do tego, czy konieczność pomiaru lub kontroli danych ewidencyjnych wiąże się z pojęciem sztuka geodezyjna. No i do tego, czego tak naprawdę chcemy. Być dokładnymi i wiarygodnymi wobec oczekiwań klientów i ewidencji gruntów, czy też "iść na łatwiznę"  lub "na skróty" jak kto woli, chociażby z powodu kiepskich cen za nasze usługi na dzisiejszym rynku.
   Drugi powód jest taki, że jeśli ustalimy tu, że chcemy wykonywać nasze podziały w sposób rzetelny i sprawny, wypadałoby zwrócić uwagę na luki prawne i niejednoznaczności w przepisach i wysłać w tej sprawie jakieś pismo do Gugik i Maic. Takie mam przekonanie. A czy coś z tego wyjdzie nie zależy tylko ode mnie.
pozdrawiam
Jarek

Offline UlaZ

  • Członek PTG
  • ***
  • Wiadomości: 2535
Re: Nasze czynnosci przy podziałch. Mierzymy czy "przyjmujem
« Odpowiedź #1 dnia: 5 Marca 2012, 17:55 »
Witam !

W moim przekonaniu ustawa o gospodarce nieruchomościami nie może rozstrzygać samodzielnie o standardach geodezyjnych , czy koniecznych  ( w pewnych sytuacjach) dodatkowych czynnościach, które należy wykonać przed sporządzeniem operatu podziałowego. Rozporządzenie w sprawie sposobu i trybu dokonywania podziałów nieruchomości w par. 5 ust.2 stanowi, że operat podziałowy podlega przyjęciu do państwowego zasobu geodezyjnego i kartograficznego. A wiadomo, że  przyjmowanie do PZGiK regulują przepisy PGiK i według mnie  ten właśnie przepis  decyduje, że operat podziałowy powinien spełniać obowiązujące w geodezji standardy, ponieważ w przeciwnym wypadku do zasobu ( zgodnie z prawem) przyjęty być nie może.  

A co do cen, to myślę, że te ceny właśnie wynikają z kiepskiej jakości niektórych prac geodezyjnych. Ludzie często nie zdają sobie sprawy z jakości materiałów i kierują się wyłącznie ceną. Jest to takie błędne koło. Kiepska jakość - bo kiepska cena, kiepska cena - bo kiepska jakość.  Ale to geodeci sami są sobie winni. Gdyby nie było takich co robią dziadostwo za  kiepskie pieniądze pewnie ceny za nasze usługi byłyby inne.

Pozdrawiam, Ula
Pozdrawiam, Ula

Offline Jarek Thor

  • Zarząd PTG
  • *****
  • Wiadomości: 2448
Re: Nasze czynnosci przy podziałch. Mierzymy czy "przyjmujem
« Odpowiedź #2 dnia: 5 Marca 2012, 22:55 »
Cześć Ula.
Dzięki, że włączyłaś się do dyskusji. Mam nadzieje, ze ktoś do nas jeszcze dołączy. Napisałaś, że w twoim przekonaniu ustawa o GN nie może rozstrzygać samodzielnie o standardach. A ja mam przekonanie (potwierdza to art.2 uoGN), że ta ustawa bez prawa geodezyjnego i kartograficznego w bardzo wielu miejscach nie dałaby się wcale zrealizować. Bo w zbyt wielkim stopniu jej zapisy dotyczą ewidencji gruntów i budynków, nazwanej w niej katastrem nieruchomości. Dodam tylko krótko, że ten art.2 nie wyłącza w żaden sposób z stosowania ustawy PGiK. Natomiast w zdecydowany sposób potwierdza stosowanie tejże ustawy par.6 rozporządzenia w sprawie podziałów (wywodzącego się z UoGN) , w którym stwierdzono, że przyjęcie granic dokonuje się w wyniku badania danych wykazanych w katastrze. Jeżeli mówimy o przyjęciu granic, to z pewnością mamy na myśli granice działki, którą dzielimy. A co to są te dane katastralne? Czy badanie tych danych to tylko przewracanie szkiców i wykazów współrzędnych przy biurku? Szukając w przepisach znaczenia słów dane katastralne (ewidencyjne) działki, szczegółowy opis znalazłem w par.60 rozporządzenia EGiB. Chyba nie trudno stwierdzić, że jedynie w tym rozporządzeniu można znaleźć coś sensownego na ten temat. Bo niby z jakiej racji UoGN, miałaby cokolwiek wspominać o tych danych. I co mamy w tym par.60? Stwierdzenie, że danymi ewidencyjnymi działki są m.in., numer działki, numeryczny opis granic, powierzchnia działki.
Nie chce mi się na razie więcej pisać na ten temat, ale chyba w wystarczający sposób udowodniłem, że przyjęcie granic nie może być oderwane od ustawy PGiK. Jeżeli nie mam racji, proszę kogokolwiek o kontr argumenty. Potwierdzeniem tego jest również to, co pisała Ula. Czyli obowiązek przekazywania dokumentacji w odpowiednich dokładnościach, czyli standardach, co jest dość jasno opisane w par.85 rozporządzenia EGiB i par.9 rozporządzenia w sprawie zgłaszania prac. Nie będę już wspominał o nowym rozporządzeniu w sprawie standardów.      
I teraz podstawowe pytanie. Czy obowiązujące przepisy w tym zakresie są na tyle kiepskie, że nie wynika z nich obowiązek pomiarów (w uzasadnionych przypadkach) i można bez większych kolizji z prawem dokonywać podziałów na mapach przy biurku? Dla mnie są bardzo czytelne. Więc skąd w tylu miejscach przyzwolenie na podziały przy biurku? Oczywiście nie twierdzę, że wszystko za każdym razem należy mierzyć. Twierdzę tylko, że przekazywane dane ewidencyjne w zakresie współrzędnych i powierzchni maja spełniać standardy.    
Na ten moment nie podnoszę w szczegółach innych spraw związanych z podziałami, bo sam nie lubię przydługich wpisów, a ponadto więcej problematycznych spraw spowoduje tylko rozproszenie myślenia i niepotrzebne zamieszanie w temacie.
pozdrawiam
Jarek

Offline Adam Wójcik

  • Członek PTG
  • ***
  • Wiadomości: 2864
Re: Nasze czynnosci przy podziałch. Mierzymy czy "przyjmujem
« Odpowiedź #3 dnia: 6 Marca 2012, 16:52 »
Jarek w swoim poście - dotyczącycm wykonywania podziałów nieruchomości - zapytał: mierzymy, czy przyjmujemy?

W mojej ocenie to, że przyjmujemy, to nie ulega najmniejszej wątpliwości. Znaczy się jeżeli chodzi o podziały z uogn. Skoro jednym z dokumentów wymaganych w tym postępowaniu jest protokół przyjęcia granic, to bez "przyjęcia" przecież się nie obejdzie. I tutaj mam trzy uwagi:

1. konieczność dokonania przyjęcia granic wynika zarówno z uogn, jak i rozporządzenia wykonawczego;
2. treść protokołu z czynności przyjęcia granic określona jest w §7 ust.2 rozporządzenia;
3. dla podziałów rolnych, ponieważ nie mają zastosowania przepisy uogn, nie ma też obowiązku sporządzania w/w protokołu (co w mojej ocenie wcale nie oznacza, że w/w czynności - jako takich, jakkolwiek bez obligatoryjności sporządzania z nich protokołu - nie należy wykonywać).

Ponadto sądzę, że obecnie obowiązujące przepisy dość jasno rozróżniają całkowicie odmienne procedury:

1. przyjęcia granic;
2. wznowienia znaków granicznych i wyznaczenia punktów granicznych;
3. ustalenia granic w trybie przepisów rozporządzenia ws egib.

W mojej ocenie zarówno pytania: czy mierzymy?, albo czy zawiadamiamy? winny bezpośrednio być związane z trybem, w ramach którego te pomiary (zawiadomienia) są wykonywane. Innymi słowy sytuacja, że zawiadamiamy o czynnościach przyjęcia granic, podczas gdy w terenie tak naprawdę dokonujemy wznowienia znaków granicznych jest totalnym nieporozumieniem, świadczącycm o całkowitym niezrozumieniu problemu. Powiem tak: zawiadomienia mają dotyczyć tych czynności, które będą faktycznie wykonane, a o których stanowią przepisy prawa. Osobiście, gdybym został zawiadomiony o czynnościach przyjęcia granic wykonywanych na gruncie, to bym się zdziwił... 1. Że nie w biurze... 2. Że ktoś zawraca mi głowę, podczas gdy mam tytuł prawny do swojej nieruchomości...

Sumując powiem tak: jeżeli ktoś wznawia znaki graniczne albo wyznacza punkty graniczne, to ja jako strona mam prawo być zawiadomiona o tych czynnościach. A nie że jakoby czynności te wykonywane są w ramach przyjęcia granic. To samo jeżeli chodzi o ustalenie granic działki ewidencyjnej. Czynności te, opisane konkretnymi przepisami prawa, nie są częścią procedury przyjęcia granic. A skoro tak, to samo zawiadomienie o przyjęciu granic jest niedostateczne. Bo okazuje się, że zawiadamia się (bez sensu, jeżeli dziellona nieruchomość ma uregulowany stan prawny) o przyjęciu granic, a w rzeczywistości wykonuje się całkowicie inne czynności, opisane całkowicie innymi przepisami.

Pozdrawiam, Adam Wójcik.
Geodezja, w przeciwieństwie do matematyki, jest jednym wielkim błędem...

Offline RadosławSmyk

  • Sąd Koleżeński
  • ****
  • ****
  • Wiadomości: 1338
Re: Nasze czynnosci przy podziałch. Mierzymy czy "przyjmujem
« Odpowiedź #4 dnia: 6 Marca 2012, 19:47 »
Witam.
Ja w tym temacie bardzo krótko bo pisaliśmy już o tym dużo i chyba znamy swoje stanowiska szczegółowe dość dobrze. To moje osobiste jest takie.
1. Obecny stan prawny jest taki że aby zrobić projekt podziału spełniający w miarę dobrze swoją użytkową rolę, trzeba czasem nieźle lawirować żeby wywieść z przepisów sensowne działanie. Przepisy są w tym kontekście niejasne i nieprecyzyjne. Dadzą się interpretować w różny sposób i nie chce tu wchodzić w szczegóły. Natomiast  jako geodeci wiemy dobrze, że mapa projektu podziału aby miała w ogóle sens powinna zawierać przebieg granic zweryfikowany ze stanem faktycznym na gruncie. Obecne przepisy moim zdaniem nie tylko takiej weryfikacji nie nakazują (jako reguły) ale wręcz czasem uniemożliwiają czy znacznie utrudniają.
2. Jak powinna ta procedura wyglądać czyli jak powinny zostać doprecyzowane przepisy. Uważam że tak, aby mapa projektu podziału pokazywała granice działki dzielonej zgodnie z przebiegiem za który geodeta wykonujący ją  mógł, i musiał, przyjąć odpowiedzialność. Oczywiście w zakresie pewnych standardów zawodowych a nie w sposób absolutny, wykluczający powstawanie wzajemnych roszczeń sąsiadów.
Pozdrawiam
Radek
Apices iuris non sunt iura.

Offline Jarek Thor

  • Zarząd PTG
  • *****
  • Wiadomości: 2448
Re: Nasze czynnosci przy podziałch. Mierzymy czy "przyjmujem
« Odpowiedź #5 dnia: 8 Marca 2012, 22:16 »
Najpierw parę słów do Radka. Napisałeś, że Ty w tym temacie bardzo krótko. I wielkie dzięki za te Twoje "krótko", bo w kilku zdaniach w bardzo precyzyjny sposób ująłeś to wszystko, co miałem na myśli. Myślę, że obaj jesteśmy niezłymi analitykami, ale o głowę przebijasz mnie w zwięzłym precyzowaniu istoty problemu. Właśnie z tego powodu rozpocząłem ten wątek, bo tak jak napisałeś :
Cytuj
 Przepisy są w tym kontekście niejasne i nieprecyzyjne. Dadzą się interpretować w różny sposób i nie chce tu wchodzić w szczegóły. Natomiast jako geodeci wiemy dobrze, że mapa projektu podziału aby miała w ogóle sens powinna zawierać przebieg granic zweryfikowany ze stanem faktycznym na gruncie. Obecne przepisy moim zdaniem nie tylko takiej weryfikacji nie nakazują (jako reguły) ale wręcz czasem uniemożliwiają czy znacznie utrudniają.
Sens założonego przeze mnie wątku jest taki, aby odpowiedzieć sobie między nami, czy chcemy coś z tym bałaganem robić czy nie. I zasadniczo takiej odpowiedzi oczekuję od członków PTG, którzy zajmują się sprawami granic jako takich. Po raz kolejny powtórzę, że dla mnie podstawą mojego działania jest "praca u podstaw". Bo bardzo wierzę, że można coś uregulować i ujednolicić właśnie przez działanie odnoszące się do konkretnych istotnych problemów. Wydaje mi się, że jeśli wspólnie uznamy, że taka ścieżka działania może przynieść jakieś konkretne efekty, to warto podjąć się wspólnie właśnie takiej "pracy u podstaw". Staram się jak mogę przecierać szlak tej ścieżki usuwając bariery na linii wykonawca-urzędnik szukając dobrych kontaktów z inspekcją nadzory geodezyjnego. I wydaje mi się, że po części jest coraz lepiej. Jeśli chodzi o dojście do szerokich kręgów naszej społeczności zawodowej, wydaje mi się, że dość dobre ostatnio kontakty z Redaktor Naczelną Geodety, dają nam większe możliwości w działaniu. Napisałem to tylko z tego powodu, żebyśmy mieli świadomość coraz większej mocy naszego działania. Kwestia tylko jak to wykorzystamy, bo ja sam bez wsparcia nic nie zdziałam. Dlatego postawiłem podstawowe pytanie, czy chcemy coś zrobić z bałaganem w geodezji, żeby jak napisał Radek :      
Cytuj
aby mapa projektu podziału pokazywała granice działki dzielonej zgodnie z przebiegiem za który geodeta wykonujący ją mógł, i musiał, przyjąć odpowiedzialność. Oczywiście w zakresie pewnych standardów zawodowych a nie w sposób absolutny, wykluczający powstawanie wzajemnych roszczeń
A teraz kilka zdań do Adama. Napisałeś :
Cytuj
...jeżeli ktoś wznawia znaki graniczne albo wyznacza punkty graniczne, to ja jako strona mam prawo być zawiadomiona o tych czynnościach. A nie że jakoby czynności te wykonywane są w ramach przyjęcia granic. To samo jeżeli chodzi o ustalenie granic działki ewidencyjnej. Czynności te, opisane konkretnymi przepisami prawa, nie są częścią procedury przyjęcia granic.
Powiem tak Adamie. Jeśli nie dogadamy się do tego, że dodatkowe czynności wznowienia/wyznaczenia/ustalenia nie są, jako właśnie te dodatkowe, ściśle związane z procedurą przyjęcia granic, to nigdy nie dojdziemy do tego co napisaliśmy w naszej opinii, że :
 
Cytuj
Brak jest jakiejkolwiek podstawy prawnej do twierdzenia, jakoby wykorzystanie danych wynikających z przeprowadzonej procedury ustalenia granic działek ewidencyjnych w wykonywanym opracowaniu (np. w ramach podziału nieruchomości), wymagało uprzedniego ujawniania tych danych  w ewidencji gruntów i budynków.
Wszyscy tu dobrze wiemy, tak jak napisałeś, że przyjecie granic to zupełnie co innego niż wznowienie/wyznaczenie/ustalenie granic. Ale właśnie z tego powodu, że te czynności są traktowane jako zasadniczo oddzielne, w wielu miejscach wymagane jest dodatkowe zgłoszenie tych robót (wznowienie/wyznaczenie/ustalenie granic) przed procedura podziałową. Jeśli by uznać i udowodnić, że te czynności są po prostu (bo w uzasadnionych przypadkach muszą) czynnościami dodatkowymi w przyjęciu granic, czyli równoległymi dokonywanymi w tym samym czasie, to nikt nie zmuszałby nikogo do wcześniejszego ujawniania danych dotyczących starych granic dzielonych działek w ewidencji. Od siebie dodam tylko, że na terenie województwa śląskiego jest to standardem, że wznowienie/wyznaczenie/ustalenie granic jest traktowane jako czynność dodatkowa w czasie przyjęcia granic i żaden z geodetów powiatowych nie wygłupia się w żądaniach oddzielnego opracowania dla tych czynności i wcześniejszego ujawnienia ich w EGiB. Bardzo proszę przemyśl to co napisałem. No i ta prośba nie dotyczy tylko Adama.  
pozdrawiam
Jarek

Offline Jarek Thor

  • Zarząd PTG
  • *****
  • Wiadomości: 2448
Re: Nasze czynnosci przy podziałch. Mierzymy czy "przyjmujem
« Odpowiedź #6 dnia: 20 Marca 2012, 23:53 »
Witam.
Widzę, że nie ma specjalnego zainteresowania podjęty przeze mnie temat. Liczyłem na odpowiedź Adama i innych, ale widocznie brak czasu powoduje, że mało kto zabiera głos w tej sprawie. Wiem, że wałkowaliśmy ten temat nie raz i wcale się nie dziwie, że nie ma chęci dalszej dyskusji na ten temat. Liczę jednak nadal, że dowiem się, czy coś chcemy z tymi niespójnymi przepisami zrobić jako PTG. Brak jednoznaczności w przepisach dotyczących właściwych procedur przy przyjęciu granic dla części z geodetów jest z pewnością wygodny. Chociażby z tego powodu, że z pewnością łatwiej, szybciej i taniej można zrobić podział badając tylko dokumenty w biurze, nie wychodząc w teren i nie analizując dokumentów katastralnych ze stanem na gruncie. Znam coraz więcej opinii, że szczególnie przy podziałach z urzędu dotyczących celu publicznego, najchętniej przez wielu stosowany byłby art.26 uogn. Wielu z tego co widzę po dyskusjach na różnych forach bardzo chętnie widziałoby wprost stosowanie tego artykułu nawet przy podziałach na wniosek właścicieli.    Mam jednak przekonanie, że jeśli chcemy, aby nasz zawód był odbierany przez społeczeństwo jako zawód zaufania publicznego, a także jeśli uznajemy, że określenie sztuka geodezyjna jest czymś istotnym dla uprawnionego geodety, powinniśmy wykonywać nasze prace związane z sprawami gruntowo-prawnymi w sposób nie budzący przez nikogo wątpliwości. Zdaję sobie bardzo dobrze sprawę, że przyzwyczajenia i tradycje są bardzo różne na terenie całego kraju. I wydaje mi się, że mam wystarczająco dużo własnych doświadczeń, aby w miarę rzetelny sposób ocenić poziom prac w różnych miejscach. Wiem bardzo dobrze, że jako geodeci bardzo niechętnie podchodzimy do jakichkolwiek zmian w odniesieniu do tego, że robimy coś tak samo od wielu lat. I na tej zasadzie mamy silne przekonanie i jesteśmy utwierdzeni w nim, skoro "robiło się u nas tak zawsze", to po co to zmieniać. Każdemu, szczególnie długoletniemu wykonawcy często wydaje się, że skoro "u nas robi się tak od zawsze" i przyjmują to ośrodki, to z pewnością jest to zgodnie z obowiązującym prawem. Być może za dużo chcę i zbyt wiele oczekuję od członków PTG. Bo wynika z tego wątku i z tego co w nim napisałem, że chciałbym coś zmieniać "u Was". Ale mnie chodzi tylko o jedną rzecz. Jeśli obowiązujące przepisy są jednakowe w całym kraju, to ich stosowanie powinno też powinno być jednakowe. Czynności przy poszczególnych asortymentach prac powinny być jednolite a dokumentacja, szczególnie ta prawna, powinna być spójna zarówno w ich sporządzaniu jak i obiegu.Znamy się już trochę i bardzo dobrze wiemy, że tak nie jest. A nie jest tak głównie dlatego, że nasze dzisiejsze przepisy w zbyt wielu miejscach najlepiej o kant dupy rozwalić. W związku z tym powtórzę jeszcze raz moje podstawowe pytanie. My jako PTG chcemy coś z tym bałaganem spróbować zrobić, czy odpuszczamy sobie? Z tego co widzę jak na razie chyba tylko mnie na tym zależy. I jeszcze jedno. Nie oczekuję, że w tym miejscu wszystko ustalimy w sensie co i jak powinniśmy zrobić. Dlatego zamieściłem ten wątek na forum ogólnym, aby poznać opinię innych członków lub sympatyków PTG, dotyczącą tego, czy dzisiejsze prawo nas zadowala jako geodetów. Jest nas już całkiem sporo w naszym stowarzyszeniu. Więc zapraszam i zachęcam innych, aby wzięli sprawy w swoje ręce chociażby poprzez włączenie się do dyskusji i nie liczyli tylko na Zarząd.
pozdrawiam
Jarek

Offline RadosławSmyk

  • Sąd Koleżeński
  • ****
  • ****
  • Wiadomości: 1338
Re: Nasze czynnosci przy podziałch. Mierzymy czy "przyjmujem
« Odpowiedź #7 dnia: 21 Marca 2012, 09:52 »
Jarku, ja osobiście mam już pewność że czas dyskusji w naszym zawodzie minął. A przynajmniej dyskusji takich jakie do tej pory prowadzimy. Jak słusznie zauważyłeś rozmawiamy na pewne tematy wielokrotnie, do tego stopnia, że większości już się tego gadania odechciewa. A w tym konkretnym temacie który poruszyłeś. Uważam, że jeżeli z przepisów można wywnioskować, że podział da się zrobić jako "kreskę na mapie" to w systemie gospodarki wolnorynkowej nie należy oczekiwać, że ktoś będzie robił to tak jak Ty, ja i wielu innych uważa za właściwe dla sztuki geodezyjnej. Byłoby to oczekiwaniem zachowań nieracjonalnych bo powiększanie sobie zakresu pracy, w sytuacji gdy inni robią to prościej, po prostu nie ma sensu i skazuje nas na wyeliminowanie z rynku.
Czy można oczekiwać od geodetów że tak sobie, sami z siebie, skrzykną się i zaczną wysyłać sążniste elaboraty do "władzy" żeby ta zwiększyła wymagania formalne co do technologii dokonywania podziałów? I znowu. Dla większości to też będzie działanie nieracjonalne. Najlepszy dowód masz z reakcji na tą właśnie Twoją propozycję. Pytanie co w takim razie zrobić.
Moim zdaniem jedynym sensownym kierunkiem działania obecnie jest działanie na rzecz powołania samorządu zawodowego i to w takiej formie, w której główne skrzypce będą grali w nim fachowcy, czyli ludzie zainteresowani profesjonalizmem i właściwym kreowaniem roli naszego zawodu. Dopiero działanie w takich ramach organizacyjnych, popartych rzeczywistym prawem reprezentowania zawodu, ma jakieś szanse powodzenia w inicjowaniu zmian.
Pewnie uznasz to za totalne odejście od tematu wątku ale takie są moje refleksje z tego co do tej pory w nim , i nie tylko, się dzieje.
Pozdrawiam
Apices iuris non sunt iura.

Offline Jarek Thor

  • Zarząd PTG
  • *****
  • Wiadomości: 2448
Re: Nasze czynnosci przy podziałch. Mierzymy czy "przyjmujem
« Odpowiedź #8 dnia: 21 Marca 2012, 10:53 »
Nie uważam Radek, że odbiegłeś od tematu. I zgadzam się z tym co napisałeś w odniesieniu do zachowań innych geodetów oraz do tego, że takich "dinozaurów" jak my jest już bardzo mało. Zgadzam się też z Tobą, że oczekiwanie od innych żeby dążyli do tego, aby samemu od siebie starać się, żeby zwiększyć zakres robót jest z mojej strony chyba utopią. Ale nie do końca rozumiem, jak można cały czas narzekać na prawo powiatowe i mając na dziś narzędzie jakim jest PTG, nie próbować porządkować pewnych spraw. Widocznie taki bałagan pomimo narzekań większości pasuje. Pewnie masz rację, że jeśli powstałby samorząd zawodowy wiele można by unormować. Mam tylko jedną dość sporą wątpliwość. Tak jak napisałeś byłoby to możliwe, gdyby w tym samorządzie główne skrzypce grali doświadczeni geodeci. Ale jakie masz gwarancje, że przy powołaniu samorządu na głównych stanowiskach będą osoby z odpowiednią wiedzą a nie te, które po prostu maję lepsze układy? Jedno tylko źle zinterpretowałeś z tego co napisałem. Nie mam zamiaru ani planów pisać do GUGiK jakichś wielkich elaboratów. Ja też się uczę i wiem, że nie naszą rolą jest, aby podsuwać jakieś konkretne propozycje zmian. Moim zamysłem było wysłanie pisma z konkretnymi przykładami prawa powiatowego i różnorodnych zachowań wykonawców geodezyjnych, którzy są zmuszani do stosowania tego "prawa". I zadać kilka pytań w stylu, co GUGiK zamierza z tym wszystkim zrobić, w jaki sposób i w jakim terminie.
pozdrawiam
Jarek

Offline UlaZ

  • Członek PTG
  • ***
  • Wiadomości: 2535
Re: Nasze czynnosci przy podziałch. Mierzymy czy "przyjmujem
« Odpowiedź #9 dnia: 21 Marca 2012, 11:38 »
Witam!
Myślę, że obecnie należałoby podjąć próbę wyeliminowania prawa powiatowego. Nie widzę innego rozwiazania, jak po prostu pisanie krótkich skarg na brak nadzoru nad starostwami. To co się dzieje, jest "wolną amerynkanką" . A gdzie jest nadzór? Dlaczego jest bezczynny? Czy GGK nie wie co się dzieje? Może jako PTG powinniśmy go poinformować  i zawnioskować o działania nadzorcze wobec WINGiK-ów ?
Jarku masz oczywiście rację, tylko co z tego ? Wydzisz jaki jest wysyp radosnej twórczości w postaci bezprawnych wytycznych. Wszyscy czytają, wkurzają się, tylko co z tego wynika? Nic. W konsekwenkcji wszyscy dostosuwują się do bzdurnych wymogów, bo czują za plecami oddech zniecierpliwionego klienta.
W sprawie podziałów i granic mam podobne zdanie jak Wy , tylko co z tego ? Klient chce szybko i tanio i tacy jak my nie są konkurencyjni.

Pozdrawiam, Ula
Pozdrawiam, Ula

Offline Jarek Thor

  • Zarząd PTG
  • *****
  • Wiadomości: 2448
Re: Nasze czynnosci przy podziałch. Mierzymy czy "przyjmujem
« Odpowiedź #10 dnia: 21 Marca 2012, 22:50 »
Witam.
Na dziś nie ma GGK a ta poprzednia Pani, która zajmowała to stanowisko chyba jednak nie wiedziała tak naprawdę co się dzieje "na dole" w jej podległych służbach. Tzn. może i wiedziała, ale brak u niej doświadczeń zawodowych dotyczących prawdziwego miernictwa powodował moim zdaniem całkowite lekceważenie problemów. Wszyscy ponadto wiemy ( my w wykonawstwie), że za kadencji Pani Orlińskiej priorytetem dla niej zawsze był GIS. I z jej otoczenia doradców nikt najprawdopodobniej nie potrafił jej wytłumaczyć, że GIS i miernictwo to dwie zupełnie inne dziedziny. Za czasów tej Pani do powszechnego obiegu weszły słowa "topologia map". Do dziś nikt tego nie rozumie i nikt nie wie jak pogodzić to co faktycznie jest w państwowych zasobach (chodzi mi o jakość danych archiwalnych i skalę bałaganu, który jest dziś systematycznie zwiększany) z oczekiwaniami w GUGiK. Wiemy wszyscy, że większość osób zatrudnionych w GUGiK to osoby bez wykształcenia geodezyjnego. Wiemy też, że osoby tam pracujące i mające uprawnienia zawodowe można policzyć na palcach jednej ręki. A te osoby (doradcy z uprawnieniami i doświadczeniami) są marginalizowani i mają coraz mniej do gadania. Inną jeszcze istotną sprawa jest fakt, że doświadczenia tych osób są związane tylko z rejonem Warszawy. I ja osobiście wcale się nie dziwię, że dzisiejsze prawo w zakresie geodezji jest takie, jakie jest. Bo niby jakie ma być, skoro tworzą je ludzie nie znający rzeczywistych problemów w poszczególnych regionach i nie mające pojęcia o właściwej sztuce geodezyjnej. Ja pracując na terenie katastru pruskiego mam wspaniałe wzorce ugruntowane wieloletnią tradycją. I chociażby z tego powodu, że uczyli mnie "starzy" katastralnicy nie potrzebuję właściwie żadnych przepisów, żeby swoja robotę dotyczącą spraw gruntowo-prawnych wykonać z właściwą sztuka geodezyjną. Szkoda tylko, że nikt z Warszawy nie pofatyguje się nigdy w "moje strony" i nie popatrzy jak jest tu prowadzona ewidencji od ponad 150 lat. Oczywiście do dziś są księgi wieczyste z tych okresów oraz matrykuły (stara nazwa rejestrów gruntów) i jest to wspaniały materiał wzorcowy. Zasoby państwowe do dziś przechowują szkice polowe od 1865 roku (takie znam najstarsze) a księgi wieczyste mają akta, w których do dziś leżą dokumenty do celów prawnych. Nie mam pojęcia dlaczego mając takie wzorce w naszym kraju wymyśla się coś całkiem nowego. A te "nowe" najczęściej jest takie, jakie jest. Że miotamy się wszyscy  jak żyd po pustym sklepie, żeby zadowolić jakoś klienta, starostę, wingika no i gugik. Nie chce mi się już nawet pisać jaką realną wartość mają nasze uprawnienia, które kiedyś zrobiliśmy, bo zamiast działać zgodnie z prawem, spełniamy najczęściej najgłupsze zachcianki geodetów powiatowych, którzy w najzwyklejszy chamski sposób nas szantażują. Napisałaś Ula jak i Radek, że jesteśmy raczej skazani na wyeliminowanie z rynku. A ja się jakoś nie boję. Zwykli ludzie są coraz bardziej świadomi swoich praw i możliwości ochrony swojej własności. A to co robi większość lekkoduchów i chciwców geodezyjnych, którzy patrzą tylko na pieniądze partacząc swoje roboty powoduje to, że niezadowolonych właścicieli mających problemy i spory jest coraz więcej. Pamiętam jak Radek kiedyś napisał, że wcale go to nie cieszy, ale takie zachowania geodetów powodują to, że on ma coraz więcej roboty. Ja tez to widzę u siebie. Problem może tylko w tym, że nie trafiają do mnie sprawy łatwe a czasami też chciałbym zrobić coś prostego za niezłą kasę. Ale jak na razie nie mam zamiaru narzekać. Dla mnie ważniejsze jest chyba to, że świadomość i mądrość u zwykłych ludzi mających nieruchomości jest bardzo często sporo większa od tych osób, którzy serwują nam tak marne prawo. I chyba całe szczęście, że nikt z gugiku nie ma wpływu na kodeks cywilny. Bo to co ostatnio mogli spieprzyć w ustawie PGiK i UoGN oraz odpowiednich rozporządzeniach, to już spieprzyli. Cały czas jednak bardzo chciałbym, abyśmy wytknęli im głupoty w dzisiejszym prawie i po prostu spytali jak mamy uczciwie pracować i czy zamierzają coś z tym zrobić. No i zgadzam się z Tobą Ula, że powinniśmy walczyć na ile się da z prawem powiatowym. Nie wiem czy mają to być skargi czy jakieś pisma z powiadomieniem i oczekiwaniem na wyjaśnienie. Tylko na litość boską nie mogą być to tylko trzy osoby, które tego chcą. Rozpocząłem ten wątek z zamysłem uporządkowania i naświetlenia problemów związanych z podziałami. Chciałbym jednak napisać bardzo wyraźnie, że zdaje sobie sprawę, iż problemy są nie tylko przy sprawach prawnych. I nie chcę, aby ten wątek dotyczył tylko problemów prac przy granicach. Więc może zaproponuję coś bardziej konkretnego. Jeśli ktoś z członków PTG ma jakiś problem w jakimś powiecie i może udokumentować to w jakiś sposób, że jest łamane prawo, niech po prostu opisze to, prześle dowody i wyśle wszystko na pocztę Zarządu. Przedłożę to na posiedzenie Zarządu i poddam pod głosowanie czy wysyłamy to gdzieś "wyżej". Z mojej strony mogę obiecać tyle, że nie mam żadnych obaw, aby w imieniu Zarządu podpisać się  pod jakimś pismem i wysłać w odpowiednie miejsce.  
pozdrawiam
Jarek

Offline Jarek Thor

  • Zarząd PTG
  • *****
  • Wiadomości: 2448
Re: Nasze czynnosci przy podziałch. Mierzymy czy "przyjmujem
« Odpowiedź #11 dnia: 23 Marca 2012, 21:58 »
Nie zamykam tego wątku, ale chce podsumować to, co działo się w nim do tej pory. W moim odczuciu nie jest aż tak źle. Radek z Ulą potwierdzili konieczność dochowania i stosowania właściwej sztuki geodezyjnej przy pomiarach związanych z granicami , żeby to co robimy było wiarygodne. Adam trochę zamotał się w określeniach przyjęcie granic w powiązaniu z dodatkowymi (czasami niezbędnymi) czynnościami przy przyjęciu granic jakimi są wznowienie/wyznaczenie/ustalenie. A ponadto nie było żadnych wypowiedzi w tym temacie. Uznaję więc, że Ci co przeczytali ten wątek i milczeli nie wnosząc żadnych uwag uznali, że rację tych co się wypowiedzieli są słuszne. Na tym etapie dyskusji mogę od siebie napisać jedną rzecz. Skoro nie było żadnych uwag dotyczących  moich wyraźnych sugestii, że w uzasadnionych przypadkach mamy mierzyć, a nie przyjmować to co jest w ewidencyjnym bałaganie, uznaję, że większość czytających/milczących popiera to, co napisały osoby w tym wątku. Krótko mówiąc, odnosząc się do sugestii Radka i Uli (Adamowi wytłumaczę, że myślimy podobnie) informuję, że użyję swoich wszelkich wpływów na ile się da, żeby geodeta przy podziałach był wiarygodny i odpowiedzialny a tworzone nowe prawo wyeliminowało tych, którym wydaje się, że podział działki (części gruntu) można zrobić przy biurku na podstawie obecnych (niestandardowych) danych w EGiB.
pozdrawiam  8-)
Jarek

Offline stardust

  • Komisja Rewizyjna
  • ****
  • Wiadomości: 883
Re: Nasze czynnosci przy podziałch. Mierzymy czy "przyjmujem
« Odpowiedź #12 dnia: 23 Marca 2012, 23:36 »
Pytałeś Jarku, dlaczego mając takie wzorce (kataster pruski) wymyśla się coś nowego.
Po prostu wszystko co pruskie/niemieckie w Warszawie się źle kojarzy.

Offline Adam Wójcik

  • Członek PTG
  • ***
  • Wiadomości: 2864
Re: Nasze czynnosci przy podziałch. Mierzymy czy "przyjmujem
« Odpowiedź #13 dnia: 24 Marca 2012, 08:42 »
Jarek kilka postów wcześniej napisał:

Wszyscy tu dobrze wiemy, tak jak napisałeś, że przyjecie granic to zupełnie co innego niż wznowienie/wyznaczenie/ustalenie granic. Ale właśnie z tego powodu, że te czynności są traktowane jako zasadniczo oddzielne, w wielu miejscach wymagane jest dodatkowe zgłoszenie tych robót (wznowienie/wyznaczenie/ustalenie granic) przed procedura podziałową. Jeśli by uznać i udowodnić, że te czynności są po prostu (bo w uzasadnionych przypadkach muszą) czynnościami dodatkowymi w przyjęciu granic, czyli równoległymi dokonywanymi w tym samym czasie, to nikt nie zmuszałby nikogo do wcześniejszego ujawniania danych dotyczących starych granic dzielonych działek w ewidencji. Od siebie dodam tylko, że na terenie województwa śląskiego jest to standardem, że wznowienie/wyznaczenie/ustalenie granic jest traktowane jako czynność dodatkowa w czasie przyjęcia granic i żaden z geodetów powiatowych nie wygłupia się w żądaniach oddzielnego opracowania dla tych czynności i wcześniejszego ujawnienia ich w EGiB. Bardzo proszę przemyśl to co napisałem.

Moje rozumienie przyjęcia granic jest następujące: jest to czynność techniczna, dokonywana "zza biurka" przez geodetę, przy czym ani nie zawiadamia się właścicieli i sąsiadów o tej czynności, a protokół z przyjęcia podpisuje wyłącznie uprawniony geodeta. Oczywiście zakładam, zgodnie z rozporządzeniem, że mowa jest o nieruchomości która ma uregulowany stan prawny (jest określony właściciel). Podstawą przyjęcia granic (każdej z osobna) są dokumenty pozwalające na przyjęcie każdej z tych granic. Jeżeli istnieją dokumenty wystarczające do przyjęcia granic, to w zasadzie na tym kończy się cała procedura.

W moim przekonaniu przyjęcie granic jest procedurą następczą, a nie równoległą. Jeżeli istnieje potrzeba wykonania dla celów podziału dodatkowych czynności, to dopiero po zakończeniu tych czynności będzie mozliwe wykorzystanie powstałych z nich dokumentów jako podstawy do przyjęcia granic. I tutaj być może koniecznym doprecyzowanie w przepisach, że te dodatkowe czynności mogą być wykonywane "w ramach" zgłoszenia pracy geodezyjnej polegającej na podziale nieruchomości (innego asortymentu). Tak, aby czarno na białym było napisane, że nie jest wymagane ani oddzielne zgłoszenie, ani wynikające z tego następcze ujawnianie wyników tych dodatkowych czynności w ewidencji. Bo tak szczerze mówiąc rozdzielanie tego na odrębne opracowania jest nieuzasadnione ani ze względów prawnych, ani praktycznych, a powodowałoby jedynie wydłużenie postępowania. Skoro bowiem takie rozdzielne opracowanie w odrębnej procedurze jest przyjmowane do zasobu i stanowi podstawę zmian w egib, to równie dobrze może być to robione w ramach zgłoszenia podziałowego, bo przecież przyjęcie takiego operatu do zasobu też następczo skutkuje wprowadzeniem zmian do ewidencji. Być może nieporozumienia w tym zakresie powstają z tego powodu, że organy upierają się (moim zdaniem niezasadnie), że granice do podziału (innych opracowań) mają być przyjmowane wyłacznie zgodnie z danymi już ujawnionymi w ewidencji, podczas gdy równie dobrze granice te moga być przyjmowane na podstawie wyników właśnie tych dodatkowych czynności, dla których dokumentacja jest załaczona do wykonywanego operatu podziałowego. Przecież to tak naprawdę na jedno wychodzi: jeżeli te dodatkowe czynności zostały wykonane prawidłowo, to przecież będą ujawnione w egib bez względu na to, czy w dwóch krokach, czy w jednym. Jeżeli natomiast dokumenty z dodatkowych czynności są wadliwe, to te dokumenty też bez względu na liczbę etapów winny być zakewstionowane, a więc powinna zostać wydana odmowa włączenia ich do zasobu.

Pozdrawiam, Adam Wójcik.
Geodezja, w przeciwieństwie do matematyki, jest jednym wielkim błędem...

Offline Jarek Thor

  • Zarząd PTG
  • *****
  • Wiadomości: 2448
Re: Nasze czynnosci przy podziałch. Mierzymy czy "przyjmujem
« Odpowiedź #14 dnia: 25 Marca 2012, 21:36 »
Napisałeś Adam, że:
Moje rozumienie przyjęcia granic jest następujące: jest to czynność techniczna, dokonywana "zza biurka" przez geodetę, przy czym ani nie zawiadamia się właścicieli i sąsiadów o tej czynności, a protokół z przyjęcia podpisuje wyłącznie uprawniony geodeta. Oczywiście zakładam, zgodnie z rozporządzeniem, że mowa jest o nieruchomości która ma uregulowany stan prawny (jest określony właściciel). Podstawą przyjęcia granic (każdej z osobna) są dokumenty pozwalające na przyjęcie każdej z tych granic. Jeżeli istnieją dokumenty wystarczające do przyjęcia granic, to w zasadzie na tym kończy się cała procedura.

Chciałbym Ci zadać pytania w związku z tym co napisałeś. Ust.4 par.6 rozporządzenia ws podziałów mówi, że :

Cytuj
4. W przypadku, o którym mowa w ust. 3, o czynnościach przyjęcia granic zawiadamia się właściciela bądź użytkownika wieczystego nieruchomości podlegającej podziałowi oraz właścicieli bądź użytkowników wieczystych nieruchomości sąsiadujących z nieruchomością podlegającą podziałowi, a w przypadku braku danych o tych osobach - osoby władające tymi nieruchomościami.

   Jeżeli twierdzisz, że jedynym warunkiem zawiadamiania o przyjęciu granic jest brak uregulowanego stanu prawnego dzielonej działki, to po co wg Ciebie mieszać (zawiadamiać) w taką sprawę sąsiadów, którzy bardzo często mają uregulowany stan prawny?

   Napisałeś, że jeżeli istnieją dokumenty wystarczające do przyjęcia granic, to w zasadzie kończy się procedura (rozumiem, że chodzi Ci o opis tych dokumentów). Co więc miałeś na myśli pisząc, że procedura się nie kończy, gdy jest brak tych dokumentów? W protokole z przyjęcia piszesz tylko, że brak dokumentów? Nic nie piszesz o tym w jaki jednak sposób przyjąłeś granice do podziału?

Ust.3 par.6 rozporządzenia ws podziałów określa, że :

Cytuj
3. W przypadku braku dokumentów, o których mowa w ust. 1 pkt 1, granice nieruchomości podlegającej podziałowi przyjmuje się na podstawie danych, o których mowa w ust. 1 pkt 2.
Ust.4 nakazuje zawiadomienie o przyjęciu granic nie w sytuacji jak napisałeś, że brak dokumentów określający stan prawny, lecz mówi o całości przypadku opisanego w ust.3. A ten ust.3 jest raczej warunkowym bo mówi dość jasno, że "w przypadku braku dokumentów" (warunek)... granice nieruchomości podlegającej podziałowi przyjmuje się na podstawie danych ewidencyjnych (sposób przyjmowania). Może ja czegoś nie widzę, ale wskaż mi zapis z którego wywnioskowałeś, że jedynym warunkiem zawiadamiania o przyjęciu granic jest brak nieuregulowanego stanu prawnego.
pozdrawiam
Jarek