Leszek w swoim poście przywołał wyrok WSA w Gdański z dnia 12-06.2013r.
http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/ED4041B35ESprawa dotyczyła unieważnienia wydanej decyzji rozgraniczeniowej. WSA stwierdza, że skoro sprawa została przekazana do sądu powszechnego, to tym samym nie funkcjonuje w obrocie prawnym, a tym samym nie może być unieważniona.
"Warunkiem stwierdzenia nieważności jest funkcjonowanie decyzji w obrocie prawnym. Brak decyzji w obrocie prawnym skutkuje odmową wszczęcia postępowania w sprawie stwierdzenia nieważności.
Dlatego w okolicznościach niniejszej sprawy Samorządowe Kolegium Odwoławcze w G. powinno odmówić wszczęcia postępowania.
Natomiast na obecnym etapie sprawy strona zainteresowana powinna wnieść do organu administracji - Wójta Gminy C. o ponowne wszczęcie postępowania rozgraniczeniowego."
I niby OK. tyle tylko, że całe te rozważania tego sądu, ale także i innych gubią z pola widzenia istotę i sens tak a nie inaczej skonstruowanej procedury "odwoławczej" w przedmiocie rozgraniczenia nieruchomości. Sąd bowiem tym orzeczeniem powiedział tak: nie jest sprawą administracyjną sprawa, która została skierowana do rozpatrzenia do sądu powszechnego. A jak ktoś ma problem (jest niezadowolony), to ma prawo żądać wszczęcia kolejnego postępowania administracyjnego o rozgraniczenie nieruchomości.
Wg mnie ten wyrok jest jedynie jakąś tam reakcją WSA na ewidentnie WADLIWĄ PROCEDURĘ CYWILNĄ. Czy ktoś się zastanowił, czy to wszystko - co do istoty - ma jakiś sens?
1. Ustawa Pgik w art.33 ust.3 stanowi, że żądanie strony dotyczy "przekazania sprawy sądowi" (powszechnemu). A po co? Ktoś (zwłaszcza SN) się w ogóle zastanowił? Nie w celu merytorycznego rozpatrzenia sprawy?
2. Ustawa KC stanowi, że koszty rozgraniczenia strony ponoszą po połowie (czy jakoś tak). Czy w tej sytuacji warunkiem koniecznym jest uiszczenie, nazwę to - "wpisowego" (opłata pobierana "od wniosku")? A może Sąd powinien po rozpatrzeniu sprawy określić koszty postępowania i "rozdzielić" je pomiędzy stronami postępowania? A nie zwracać wniosek. Zresztą komu sąd taki wniosek zwraca: organowi administracji, formalnemu wnioskodawcy, czy stronie niezadowolonej z ustalenia granicy?
3. Pani Magdalena DURZYŃSKA mówi tak ("Rozgraniczenie i podział nieruchomości", LexisNexis, Wydanie I, 2009r. str.114-115)
"(...) decyzja administracyjna wydana na podstawie art.33 ust.1 ustawy nie zostaje usunięta z obrotu prawnego. Ani bowiem sąd nie wydaje żadnego rozstrzygnięcia w tym zakresie, ani żaden przepis szczególny nie przewiduje utraty mocy wiążącej tejże decyzji. Wyinterpretowany, jak się wydaje w świetle wykładni celowościowej i systemowej, przez doktrynę i orzecznictwo pogląd, że z chwilą przekazania sprawy do sądu postępowanie administracyjne jest traci swój byt, a co za tym idzie, unicestwiona zostaje też wydana w jego toku decyzja administracyjna, jest w moim przekonaniu zbyt daleko idący. Kwestia ta wymaga stosowanego uregulowania szczególnego."
Fakt, że teza ta została sformułowana w 2009 roku. Ale czyż nie jest słuszna? Moim zdaniem jest.
4. No i to stwierdzenie WSA w Gdańsku "na obecnym etapie sprawy strona zainteresowana powinna wnieść do organu administracji - Wójta Gminy C. o ponowne wszczęcie postępowania rozgraniczeniowego."... To ma sens i logikę? To może od razu niech strona niezadowolona wnosi takie żądanie do wójta, skoro postępowanie administracyjne jest całkowicie "niezależne" od postępowania sądowego... Po co czekać na orzeczenie sądu powszechnego? Wójt przekazał sprawę do sądu, to przecież - wg WSA - sprawy jakoby nie było...
5. A ktoś się zastanowił, że zarówno część sądów powszechnych, a także i Rzecznik Praw Obywatelskich który podniósł sprawę, mieli rację. Co swoim orzeczeniem obronił Sąd Najwyższy? Jaką wartość konstytucyjną? Bo z pewnością nie przyczynił się swoim orzeczeniem do pogłębienia zaufania obywateli do państwa prawa. Obronił jakieś trzeciorzędne i nieistotne względy proceduralne, a niestety ale pogrzebał logikę i zdrowy rozsądek...
6. Ta sprawa pokazuje, że problematyka rozgraniczania nieruchomości winna zostać jak najszybciej zabrana administracji i przekazania mierniczym przysięgłym. Obecna procedura jest "rozdmuchana", bez nadzoru, budzi liczne kontrowersje, jest po prostu zbędna. A orzeczenie SN to tylko potwierdza.
Pozdrawiam, Adam Wójcik.