Cześć Jarku.
Dzięki za zainteresowanie problemem. Widzisz ja już straciłam nadzieję, że uda nam się coś zmienić.
Główny Geodeta Kraju zabierał już głos w podobnych sprawach i wysyłał do tego urzędu pisma, że nie są dopuszczalne podziały graficzne, że nie można bezkrytycznie przenosić danych ze starych map. Wyjaśniał temu urzędowi, że dział I nie jest objęty rękojmią wiarygodności, że wszystkie tego typu opracowania muszą spełniać standardy i ze czegoś takiego do zasobu przyjmować nie wolno.
Jak widzisz wszystko bezskutecznie. Te dwie Panie ( które przyjmują dokumentacje) i które faktycznie rządzą w tym urzędzie” śmieją się w głos” z Głównego Geodety Kraju
Dla nich działka to nadal kawałek mapy, a granica to kreska na mapie i nic tego przekonania nie jest w stanie zmienić.
Nie rozumieją, co to jest stan prawny, z czego wynika. Wiekowy stan na gruncie, żadne znaki i ślady graniczne nie mają dla nich żadnego znaczenia. Uważają, że jeżeli grunt ( ten bezsporny , ten który był prawie od zawsze , również na dzień uwłaszczeń- bo z ustawy o uregulowaniu własności gospodarstw rolnych ten stan wynika ) różni się od starej , niestandardowej i wycofanej już z zasobu mapy, to tym gorzej dla gruntu. To ten grunt należy dostosować do tej mapy , a nie odwrotnie.
Mają to przekonanie tak głęboko zakorzenione, że nie da się tego usunąć.
Dalej wszystkie ustalenia na gruncie sprawdzane są za pomocą kalki z przeskalowaną nieobowiązującą mapą . Nadal kwestionowane są oświadczenia właścicieli – właśnie z powodu tej kalki- i wypisywane bezsensowne uwagi.
W tym przypadku mapa obowiązująca przedstawiała stan faktyczny, zgodny z użytkowaniem na gruncie, a nawet- jak twierdzi właściciel- od wielu lat były tam tzw. „kopce graniczne” respektowane jeszcze przez przodków, aż do momentu, gdy sąsiad zamówił w urzędzie starostwa mapę.
Mapa obowiązująca nie zgadzała się z mapą wycofaną, więc w ramach „ aktualizacji”, przez którą nasze Panie rozumieją przywrócenie map wycofanych z czasów Cesarza Franciszka, podocinano graficznie z działek sąsiednich kawałeczki nadając im nowe oznaczenia i tak np. z działki mojego zleceniodawcy nr 425 ( tej ze znakami granicznymi” ucięto działkę 1- arową za pomocą tej kalki – nawiasem mówiąc przyłożonej bardzo byle jak( pomijając absurdalność takiego przykładania) – bo urzędnik nawet kalki nie musi porządnie przykładać, bo przecież sam siebie sprawdza i wszystko mu wolno.
Zauważ, jak wyglada ten szkic. Kalkę przyłożono z dokładnością kilku metrów, a pomierzono graficznie- na mapie- z dokładnością do 5 cm..
Sporządzono wykaz synchronizacyjny, z którego wynika, że jakiś tam numer stary to obecnie wydzielone trzy całkiem nowe numery działek, w tym jeden ar mojego Zleceniodawcy.
Bardzo ciekawie wprowadzono też tą zmianę w trybie czynności materialno-technicznych, bo w tej samej jednostce rejestrowej mojego Zleceniodawcy w miejsce jednej działki ujawniono dwie, a z zestawienia powierzchni nie wynika jej zmiana – lewa strona równa jest prawej, więc z pozoru wszystko wygląda nieźle.
Ale klient naszej urzędniczki dostał do ręki potwierdzony przez ten urząd dokument, że służy za podstawę wpisu do księgi wieczystej. Na podstawie tego dokumentu zmieni w swojej księdze wieczystej oznaczenie dawnej parceli na trzy nowo wydzielone działki, w tym 1 arową działkę mojego Zleceniodawcy, za którą od lat 80-tych ( bo wtedy odnowiono ewidencję) płaci podatek, którą nabył na własność na podstawie ustawy uwłaszczeniowej, bo w takim kształcie była na gruncie.
Następnie na podstawie zawiadomienia z sądu wieczystoksięgowego- bo nasz sąd nie żąda żadnych wypisów z rejestru, na podstawie którego mógłby stwierdzić, że coś jest nie tak, bo działki znajdują się w różnych jednostkach rejestrowych i jako podmioty ewidencyjne widnieją tam różni ludzie - w urzędzie starostwa przeniosą działkę mojego Zleceniodawcy do jednostki rejestrowej innej osoby.
I tym sposobem kradzież działki – w majestacie naszego prawa powiatowego- zostanie ostatecznie dokonana. Takich kradzieży nastąpiły już straszne ilości.
Jarku, ja już nie mam pomysłu co można z tym zrobić. Na pewno jakakolwiek interwencja do naszego Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru nic nie da........ Trzeba ją od razu wykluczyć....
Pozdrawiam, Ula