uwolnienie map z geoportalu Znane jest już uzasadnienie wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego ws. głośnej sprawy udostępnienia bazy danych obiektów topograficznych w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej.Przypomnijmy, że z wnioskiem o udostępnienie mapy stolicy w formie BDOT wystąpiła twórczyni serwisu internetowego dobraulica.pl. Jako podstawę prawną wskazała znowelizowane pod koniec ubiegłego roku przepisy ustawy o dostępie do informacji publicznej, które ustanowiły możliwość wykorzystania informacji publicznej także w celach komercyjnych.
GUGiK twierdził jednak, że bazy danych obiektów topograficznych nie mogą być wydawane w trybie dostępu do informacji publicznej. To dlatego, że zgromadzono je w zasobie geodezyjnym i kartograficznym, a korzystanie z niego jest inaczej uregulowane i jest odpłatne. Wojewódzki Sąd Administracyjny nie zgodził się jednak z argumentami urzędu i zobowiązał go do rozpatrzenia wniosku twórczyni serwisu dobraulica.pl w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej, a nie Prawa geodezyjnego i kartograficznego.
W uzasadnieniu można m.in. wyczytać, że: „informacją publiczną będzie każda wiadomość, wytworzona lub odnoszona do podmiotów zobowiązanych na gruncie ustawy o dostępie do informacji publicznej. Innymi słowy, będzie nią treść dokumentów wytworzonych przez podmioty zobowiązane do jej udostępnienia, bez względu na to, do kogo są one kierowane i jakiej sprawy dotyczą”. Dalej, powołując się na Prawo geodezyjne i kartograficzne, sędzia dowodzi, że opracowania będące częścią państwowego zasobu geodezyjnego i kartograficznego wykazują cechy dokumentu urzędowego. Potwierdza to orzecznictwo sądów administracyjnych, które to uznały m.in., że mapy wchodzące w skład studium zagospodarowania przestrzennego oraz informacje o gruntach, budynkach i lokalach zawarte w operacie ewidencyjnym są informacją publiczną.
W uzasadnieniu zwrócono także uwagę, że udostępnianie tego typu danych regulują obecnie dwie ustawy – Prawo geodezyjne i kartograficzne oraz o dostępie do informacji publicznej. Po analizie zapisów obu aktów, sędzia uznał jednak, że w przedmiotowej sprawie to ten drugi będzie mieć prymat. Oznacza to, że dane powinny być przekazane bezpłatnie lub też za opłatą określoną w art. 23c uoddip (tzn. „wysokość opłaty nie może przekroczyć sumy kosztów poniesionych bezpośrednio w celu przygotowania i przekazania informacji publicznej w celu ponownego wykorzystywania”). Tymczasem GUGiK argumentował, że koszty powinny być wyliczone na podstawie Pgik, co w praktyce oznacza, że w przedmiotowej sprawie byłyby wielokrotnie większe.
Wyrok WSA nie jest prawomocny. Obie strony mogą się od niego odwołać do NSA.