Czyli rozumiem, że po analizie materiałów, stwierdziłeś iż masz wystarczająco wiarygodne i dokładne dane z zasobu, żeby wznawiać znaki graniczne....OK.... ale pod warunkiem, że znajdziesz, tak na chybił trafił, jakieś inne znaki....Znalazłeś.....OK.... W układzie lokalnym, założonym w oparciu o te znaki policzyłeś współrzędne innych znaków i je wyniosłeś na grunt , a potem je pomierzyłeś w układzie obowiązującym i policzyłeś powierzchnię działki i tu „zonk”....powierzchnia wyszła inna.....
Ja Leszku nie rozumiem jednego, tamci obliczający powierzchnię się pomylili, czy może któryś z tych odszukanych znaków został przekopany?.... Ja nie wiem.... Ale „ na mój rozum”, to gdyby zachować wszystkie warunki to powierzchnia nie powinna ulec zmianie...bo przecież powierzchnia nie zależy od układu współrzędnych.... Ale dobrze, dawniej robili wyrównania powierzchni, więc powierzchnia może być błędna..... Stwierdziłeś też, że cały tamten układ był przesunięty .....
Odpowiedz mi jeszcze, w jakim układzie wtedy w roku 1958 ten pomiar wykonywano.....bo o przesunięciu jakiego układu mówimy.......
Pozdrawiam, Ula
Ula,
nie ma znaczenia na jakim układzie "był pomiar". Istotne, że był na osnowie, która do dzisiaj stabilizację zachowała. Ta osnowa otrzymała współrzędne w obowiązującym układzie państwowym przez gestora zasobu państwowego. Obliczenie związków pomiarowych oraz współrzędnych punktów granicznych w obowiązującym układzie to drobnostka. Jednak "wynosząc" z tych współrzędnych "trafiałem" około 70 cm od odszukanych w pobliżu słupków betonowych, na wektorze zachód, północny-zachód. Czyli na tej działce miałem do czynienia z układem "2000" ale lokalnym, i dlatego do celów tyczenia ten układ poddałem zsynchronizowaniu przez kalibrację pomiarem RTK. Chyba do tej pory jasne.
Dalej wykonałem pomiar klasyczny RTK w "czystym" układzie 2000/7, zgodnie ze standardami. Uzyskane współrzędne z pomiaru nawet nie porównywałem ze współrzędnymi wyliczonymi z obserwacji archiwalnych (§ 68 ust. pkt 1 stand.).
RoBoCIK połączył wiadomości: 11 Września 2013, 14:48
Doskonały przykład.
A co z działkami sąsiednimi?
A no właśnie nic - do czasu ustalenia poprawnych współrzędnych dla wszystkich punktów granicznych tych działek.
Do tego czasu nic zmieniać nie należy, gdyż w przeciwnym razie pole powierzchni tych działek sąsiednich, jeżeli nawet było mało pewne, to przez taką zmianę zostało by dodatkowo zafałszowane w wyniku tego przesunięcia niektórych współrzędnych o te aż 70 cm.
Obecne przepisy określają co prawda, że pole powierzchni działki jest funkcją współrzędnych, ale przede wszystkim
wpierw te współrzędne muszą spełniać obowiązujące standardy.
Współrzędne nie spełniające standardów należy traktować tak jak by ich nie było.
To co napisałeś Józefie na końcu, jest logiczne i jak najbardziej do mnie trafia, ale... jest jeszcze § 85 rozp. ws egib mówiący, że "
dane mapy numerycznej oraz dane określające pola powierzchni działek ewidencyjnych, niespełniające obowiązujących standardów technicznych, podlegają systematycznej modyfikacji w ramach bieżącej aktualizacji operatu ewidencyjnego.
2. Dokumentacja geodezyjna i kartograficzna, określająca dane ewidencyjne, przyjmowana do państwowego zasobu geodezyjnego i kartograficznego, powinna spełniać wymagania rozporządzenia w zakresie formatu danych i standardów technicznych tych danych oraz zawierać wykaz zmian danych ewidencyjnych, o którym mowa w § 46 ust. 2 pkt 2 i ust. 3."
Od pewnego czasu zasób EGiB stał się w świetle prawa, bazodanowym systemem informatycznym (dlatego szykowana jest zmiana rozporządzenia ws egib). W tej sytuacji z mojego przykładu, punkty w układzie 2000(+0.70) będą egzystowały obok punktów w układzie 2000. W tym momencie nie ma mowy o spójności danych (nie chce używać terminu "spójności topologicznej") ale bazy danych albo będą miały "rozstępy", albo części obszarów będą "zdublowane".
Przecież dlatego starostowie "dostali" do stosowania przepis § 86 rozp. ws egib, by w takich przypadkach gdy dane mówiące o powierzchni działek, jeśli tylko w części są zgodne z wymogami rozporządzenia i standardów, powinny być przy ich wydawaniu odpowiednio oklauzulowane, by ostrzegać przed ewentualnymi niedomówieniami.
Staszek dał przykład ceny 1 m2 w Warszawie, i wiążących się z tym ewentualnych perturbacji. Ale to tak nie egzystuje, że jest cena za 1 m2 i wyłącznie tylko na tej podstawie określa się wartość nieruchomości. Nieruchomości mają swój rynek i podlegają wahaniom jak wszystkie inne rynki. Cenę 1 m2 ustala się z ceny transakcyjnej uzyskanej za całą nieruchomość, w indywidualnym czasie i w ścisłym związku z lokalizacją. Dlatego argument, jak nie w całości, to w części jest chybiony.