Robiliśmy mapę do celów prawnych. Zlecający to duża jednostka budżetowa (inna niż starosta), o ile to ma jakiekolwiek znaczenie.
I teraz tak, przekazaliśmy cały operat drogą elektroniczną, operat zweryfikowany pozytywnie, przyjęty do zasobu geodezyjnego.
Po otrzymaniu informacji z ichniejszego systemu o przyjęciu drukujemy mapy do celów prawnych, ploter chodzi przez dobre parę godzin, w mapy zaopatrujemy pracownika i wysyłamy go z odpowiednim pismem przewodnim do ośrodka.
Natomiast starosta ustami jego naczelnika wydziału powiedział, że ma nas w dupie, żadnych map klauzulować nie będzie, mamy w ogóle się cmoknąć w zad i w ogóle nie zanieczyszczać fermentem powietrza w ich ośrodku, ponieważ:
5. Organ Służby Geodezyjnej i Kartograficznej, do którego przekazane zostały wyniki zgłoszonych prac geodezyjnych, potwierdza ich przyjęcie do państwowego zasobu geodezyjnego i kartograficznego wpisem do ewidencji materiałów tego zasobu i opatruje dokumenty i materiały przeznaczone dla podmiotu, na rzecz którego wykonawca prac geodezyjnych wykonuje prace geodezyjne, klauzulą urzędową, o której mowa w art. 40 ust. 3g pkt 3. Opatrzenie klauzulą następuje z chwilą przyjęcia wyników zgłoszonych prac geodezyjnych do państwowego zasobu geodezyjnego i kartograficznego.
Jako, że operat przekazany był elektronicznie, w chwili przyjęcia go do zasobu starosta nie miał map, a myśmy je dostarczyli dwa dni po przyjęciu operatu do zasobu.
Jedyna odpowiedź naczelnika, to taka, że mamy wyskrobać pismo, to nam wyośli, że w ustawie jest jak byk, że klauzule mogą być nabite tylko i wyłącznie w momencie przyjęcia operatu do zasobu.
I co teraz? Mamy operat przyjęty, nie mamy materiałów dla wojewody. Klauzuli sami nabić nie możemy, bo przecież dotyczy tylko inwentaryzacji i mdcp.