No  cóż.. moim  zdaniem  z  przywołanego  przepisu  niestety  nie  wynika, że  organ  ma  dokonać  doręczenia  operatu.

Zupełnie  inną  sprawą  w  tym  postępowaniu  jest  - traktowanie  się  z  odpowiednim  szacunkiem  i  po  prostu  zobaczenia  "człowieka  w  człowieku".
Przecież  ten  tzw. ORGAN, to  nic  innego  jak  ludzie  i  tak  niewiele  trzeba, wystarczy  trochę  dobrej  woli  i  zrozumienia.

W pierwszej chwili pomyślałem jak Dorota. Ale rzeczywiście, patrząc na przepis literalnie to zawiera on wyraźną dyspozycję skierowaną w kierunku organu. Niewykonanie jej przez organ powinno skutkować skargą na bezczynność. 
Przyzwyczailiśmy się, że w procesie przekazywania materiałów do zasobu to MY czegoś chcemy od organu prowadzącego zasób. A prawda jest zupełnie inna. To organ żąda zgłoszenia, chce od nas materiałów, chce dokonać weryfikacji. Wykonawcy to wszystko nie jest potrzebne. Oczywiście te żądania organu wynikają z przepisów prawa które dodatkowo obowiązek przekazywania materiałów, w tym koszty z nim związane nakładają na wykonawcę. W tej sytuacji, nie powinno budzić zastrzeżeń merytorycznych, to, że koszty zwrotu materiałów w przypadku negatywnej weryfikacji ma ponosić organ. W końcu całe postępowanie odbywa się w jego interesie, bo to on w rezultacie będzie beneficjentem tego postępowania. Przecież w końcowym efekcie materiały wzbogacą zasób i posłużą do osiągania przychodów.

W zupełności  zgadzam  się  z  Radkiem.

Radek słusznie zauważył, że  to  staroście powinno  zależeć  na  przyjęciu do  zasobu danych przekazywanych przez wykonawce (za darmo), po to żeby tymi danymi uzupełnić państwowe bazy danych.

A wracając do sprawy negatywnego protokołu.
Po dokładnym przeczytaniu art 12 b 6, można wywnioskować, że  protokół negatywnej weryfikacji  jest  załącznikiem  do  przekazanych danych lub materiałów. Nie może negatywny  protokół  istnieć jako  odrębny  dokument  i nie  może  być  przekazywany wykonawcy inną  drogą  niż  operat, ponieważ dokumenty te  stanowią  całość.
Przyjęło się, że protokół  jest  wysyłany np. drogą e-mail czy też przez portal  geodety, natomiast operat leży fizycznie na półce w ośrodku.

W świetle tego co napisał Radek oraz w świetle art. 12b .6 - taką praktykę należy uznać za nieprawidłową. Zastanawiam się też czy stosowanie opisanej praktyki, nie jest działaniem na szkodę  interesu  publicznego poprzez  niedopełnienie  ustawowych  obowiązków przez starostę.

A może by tak w drodze rewanżu przesłać do ośrodka skan protokołu przekazania operatu z dopiskiem: oryginał wraz z operatem jest do odbioru w naszym biurze, nie jesteśmy domem wysyłkowym.

Tak to z biegiem czasu dochodzi do takich paranoi, gdy petenci godząc się na ułatwienia urzędasom tak ich do tego przyzwyczają, że nie mogą sobie oni potem wyobrazić innego, choć zgodnego z prawem postępowania.
Wtedy niestety potrzebny jest mocny kop dla otrzeźwienia. A ile będzie potem spojrzeń spode łba? I oby się tylko na tym skończyło, bo jak się klika zaweźmie to potrafi uprzykrzyć żywot.
Wystarczy wspomnieć szeroko opisywaną swego czasu sprawę, w to której NSA musiał aż nałożyć grzywnę na GGK, aby go przymusić do wykonania wyroku uchylającego niesłusznie nałożoną karę na geodetę.

Poruszyłeś  Jarku  istotny  aspekt  całego  postępowania  weryfikacyjnego.

Skoro  w  ustawie  określone  są  konkretne  terminy  na  dokonanie  czynności  (moim  zdaniem  bez  znaczenia  czy  są  to  czynności  w  toku  postępowania administracyjnego  czy  też  na  etapie  czynności  materialno-technicznej), to  należy  domniemywać, że  musi  istnieć  jakiś  "dowód  w  sprawie"  na  to  czy termin  został  dochowany  czy  też  nie. I  pozyskanie  tego  dowodu  spoczywa  na  organie, ponieważ  to  organ  wszczyna  później  ewentualne  postępowanie  administracyjne, które  jest  przecież  wszczynane  z  urzędu, a  nie na  wniosek  strony.

Jak  już  pisałam  wcześniej - negatywny  protokół  weryfikacji  jest  załącznikiem  do  operatu  technicznego  (nie  odwrotnie)  i  nie  może samodzielnie  funkcjonować, czyli  nie  może  być  "zwrócony  wykonawcy"  inną  drogą  niż  cały  operat. Skoro  operat  techniczny  nie  został  przesłany  przez  wykonawcę  jako  operat  elektroniczny, tylko  drogą  tradycyjną  (np. za  pośrednictwem  poczty), to  nie  ma  możliwości, aby jego  zwrot  nastąpił  drogą  elektroniczną.

Mam  również  świadomość, że  są  starostwa  w  których  operat  z  negatywnym protokołem  spokojnie  leżą  sobie  na  półce w  ośrodku  i wykonawca  nie  ma  żadnej  wiedzy  o  tym  fakcie  do  czasu  aż  sam  zadzwoni  lub  osobiście  przyjedzie  do  ośrodka.

I  to  jest  temat, którym  my  jako  stowarzyszenie  powinniśmy  się  zająć.

Może  zasadne  będzie  wystąpienie  w  tej  sprawie  do  poszczególnych  WINGiKów.

To  w  takim  razie  proszę  forumowiczów, aby  napisali  w  których  powiatach  mamy  do  czynienia  z  sytuacją, że  operaty  wraz  z  negatywnym  protokołem  leżą  sobie
na  półce  i  wykonawca  nie  ma  świadomości, że  organ  właśnie  dokonał  "zwrotu"  operatu  technicznego.
Przy  okazji  spróbujemy  również  wyjaśnić  sprawę  dotyczącą  sposobu  i  trybu  dokonywania  przez  organ  zwrotu negatywnie  zweryfikowanego  operatu.

Starostwo Powiatowe w Hajnówce nie jest domem wysyłkowym:)