Kontakt

Polskie Towarzystwo Geodezyjne
Prezes Zarządu PTG:
Dorota PAWŁOWSKA-BASZAK
Adres do korespondencji:
ul. Elizy Orzeszkowej 6 lok 4
59-220  LEGNICA


Zarząd PTG:
E-mail: zarzad@ptg-org.pl

Komisja Rewizyjna PTG:
E-mail: komisja.rewizyjna@ptg-org.pl

Sąd Koleżeński PTG:
E-mail: sad.kolezenski@ptg-org.pl


NIP: 637-215-37-14
REGON: 121032220
KRS: 0000333653

Numer konta:
mBank
74 1140 2004 0000 310279 379255

Członkostwo w PTG

Instytucje geodezyjne







Autor: Adam Wójcik Wątek: A że tak zapytam z ciekawości. Czy w Małopolsce już "wyczerpały się parcele"? :)  (Przeczytany 343 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Adam Wójcik

  • Zarząd PTG
  • *****
  • Wiadomości: 2906
  • System:
  • Windows Vista/Server 2008 Windows Vista/Server 2008
  • Przeglądarka:
  • Firefox 52.0 Firefox 52.0
Parę lat temu - głównie w dyskusjach z koleżanką UlaZ - ku mojemu zdziwieniu - czego przez długi czas nie mogłem zrozumieć, pojawiała się kwestia uzależniania wykonywania prac geodezyjnych od tzw. "rozliczania parcel". Albo jakoś tak... Geodeci musieli "udowadniać", że ich przedmiot pracy (działka) wywodzi się w jakiś sposób z uprzedniej parceli (co by to nie znaczyło). Zdarzało się czasami, że dochodziło do swoistego "klinczu", ponieważ z ustaleń organu miało wynikać, że "wyczerpała się parcela"...

Tutaj są dwa linki do wątków, gdzie jest to poruszane:

1. http://www.ptg-org.pl/prawo-i-pozostale-sprawy-geodezyjne/wykaz-synchronizacyjny/msg10340/#msg10340
2. http://www.ptg-org.pl/prawo-i-pozostale-sprawy-geodezyjne/t1212/msg5822/#msg5822

Jak to się ma obecnie? Parcele się już ostatecznie "wyczerpały" - i doszło do normalności, czy też dalej (fikcyjnie) rozliczacie jakieś tam parcele? Nie wspomnę o tzw. "podziałach graficznych"... :)
Geodezja, w przeciwieństwie do matematyki, jest jednym wielkim błędem...

Offline maciekwu

  • Komisja Rewizyjna
  • ****
  • Wiadomości: 318
  • Jedna prosta idea
  • System:
  • Windows 10 Windows 10
  • Przeglądarka:
  • Opera 113.0.0.0 Opera 113.0.0.0
Nie, nie wyczerpały się. Mało tego nie grozi im to.  Jeżeli chcesz to z mogę na ten temat podyskutować. Jest on prawdę powiedziawszy ciekawy z tego powodu, że w dużym zakresie dla wielu jest mało zrozumiały (niestety). Trochę to też wynika z Twojego postu.

Offline Adam Wójcik

  • Zarząd PTG
  • *****
  • Wiadomości: 2906
  • System:
  • Windows Vista/Server 2008 Windows Vista/Server 2008
  • Przeglądarka:
  • Firefox 52.0 Firefox 52.0
No proszę... Okazuje się, że fikcja nadal - w Małopolsce - goni fikcję... :)

Tragiczne jest to, że organy administracji publicznej (starostwa i przede wszystkim Małopolski WINGiK) tę farsę tolerują i pielęgnują... Mało tego: szkolą sędziów sądów rejonowych, okręgowych i apelacyjnych... I jak to - w tej chorej sytuacji - ma być normalnie?

Skoro parcele się jeszcze nie wyczerpały, to nie pozostaje nam nic innego, jak czekanie na nadejście normalnych  czasów...

Boże, widzisz, a nie grzmisz... :)
Geodezja, w przeciwieństwie do matematyki, jest jednym wielkim błędem...

Offline maciekwu

  • Komisja Rewizyjna
  • ****
  • Wiadomości: 318
  • Jedna prosta idea
  • System:
  • Windows 10 Windows 10
  • Przeglądarka:
  • Opera 113.0.0.0 Opera 113.0.0.0
No cóż nie chciałbym być niegrzeczny ale naprawdę brak rozeznania tematu nie jest usprawiedliwieniem.

Offline Adam Wójcik

  • Zarząd PTG
  • *****
  • Wiadomości: 2906
  • System:
  • Windows Vista/Server 2008 Windows Vista/Server 2008
  • Przeglądarka:
  • Firefox 52.0 Firefox 52.0
No to pogadajmy o tym... Przecież nie "wziąłem z kapelusza" tematyki "wyczerpywania się parcel"...

Rozjaśnij mi zatem - proszę - ten temat...
Geodezja, w przeciwieństwie do matematyki, jest jednym wielkim błędem...

Offline maciekwu

  • Komisja Rewizyjna
  • ****
  • Wiadomości: 318
  • Jedna prosta idea
  • System:
  • Windows 10 Windows 10
  • Przeglądarka:
  • Opera 113.0.0.0 Opera 113.0.0.0
To może w skrócie. W wyniku założenia katastru powstały dla wszystkich nieruchomości założone księgi wieczyste (lwh). Część nich została zniszczona (dwie wojny) ale znaczna liczba istnieje. W niektórych sądach praktycznie komplet. Księgi te funkcjonowały do czasu pojawienia się ewidencji gruntów, na terenie małopolskie  woj. krakowskie trwało to dosyć długo ze względu na bardzo opieszałe jej zakładanie. W tym czasie dokonywano wpisów w tych księgach oraz zakładano później księgi jako ciąg dalszy tych lwh ( obecnie po założeniu ksiąg cyfrowych wprowadzono je do systemu jako normalne księgi już bez tego cd. przenosząc wpisy z tych lwh). Tak więc istniały księgi wieczyste lub  lwh dla wszystkich nieruchomości.  Istnieje zatem konieczność takiego sporządzania dokumentów geodezyjnych mających za zadanie ujawnienie w dziale ! oznaczeń ewidencyjnych nieruchomości, które zapewnią nie występowanie dwu ksiąg dla tej samej nieruchomości. Tyle w zasadzie co do istoty problemu. Co do reszty, to przez okres tych kilkudziesięciu lat powstało spore zamieszanie, a właściwie różnorodność. Wynikała ona z jednej strony z różnych interpretacji i wymagań sądów wieczystoksięgowych co powodowało różne uzgodnienie z lokalną służbą geodezyjną. Dodatkowo na terenie ówczesnego woj. krakowskiego w sposób błędny interpretowana była ewidencja gruntów co spowodowało właśnie problem z dzieleniem parcel (to dłuższa dyskusja i nie chcę zaciemniać). Tyle wstępu. Nie wiem czy to kogokolwiek poza Nami interesuje więc nie rozpisuję się. Ale z chęcią będę temat kontynuował. Być może nadarzy  się okazja w Sosnowcu.

Offline Adam Wójcik

  • Zarząd PTG
  • *****
  • Wiadomości: 2906
  • System:
  • Windows Vista/Server 2008 Windows Vista/Server 2008
  • Przeglądarka:
  • Firefox 52.0 Firefox 52.0
Rozumiem, jak dotąd wszystko jasne. W naszym rejonie działania (woj. mazowieckie) także funkcjonowały księgi wieczyste, zakładane np. przed drugą wojną światową, jakkolwiek nie dla wszystkich nieruchomości. Dokumenty określające stan prawny gromadzono ponadto w tzw. "zbiorach dokumentów". Zdarzały się ponadto tzw. "Akty Nadania Ziemi", chyba z lat powojennych.

I tutaj chyba małymi krokami dochodzimy do źródeł całego "zamieszania", a mianowicie Ustawa z dnia 26 października 1971 r. o uregulowaniu własności gospodarstw rolnych, na mocy której - na terenach całej Polski - wydano Akty Własności Ziemi...

Czyż nie?
« Ostatnia zmiana: 6 Października 2024, 10:57 przez Adam Wójcik »
Geodezja, w przeciwieństwie do matematyki, jest jednym wielkim błędem...

Offline maciekwu

  • Komisja Rewizyjna
  • ****
  • Wiadomości: 318
  • Jedna prosta idea
  • System:
  • Windows 10 Windows 10
  • Przeglądarka:
  • Opera 113.0.0.0 Opera 113.0.0.0
Ciekawi mnie jakie to w tym kontekście ma wg. Ciebie ustawa uwłaszczeniowa (dla wygody w skrócie)? Jakie ma znaczenie dla procedury ujawniania prawa własności w księgach wieczystych?

Offline Adam Wójcik

  • Zarząd PTG
  • *****
  • Wiadomości: 2906
  • System:
  • Windows Vista/Server 2008 Windows Vista/Server 2008
  • Przeglądarka:
  • Firefox 52.0 Firefox 52.0
Ciekawi mnie jakie to w tym kontekście ma wg. Ciebie ustawa uwłaszczeniowa (dla wygody w skrócie)? Jakie ma znaczenie dla procedury ujawniania prawa własności w księgach wieczystych?

Z ustaleń jakie poczyniłem wiele lat temu - w dyskusjach z UlaZ - wynikało, że w Waszych rejonach wydawane Akty Własności Ziemi nie były - w pełni i bezwarunkowo - taktowane jako legalnie nabyte prawa własności do danych nieruchomości. Sądy i administracja geodezyjna nie wiedzieć czemu uważały, że "święte" są zapisy w dawnych księgach wieczystych (lwh). A własność nabyta w drodze ustawy uwłaszczeniowej z 1971 to jakiś "dziwoląg", który należy zakwestionować... Teraz - po latach - mam odczucie, że to była jakaś dywersja i sabotaż...

Powiem tak: nawet, gdyby przed wejściem w życie omawianej ustawy uwłaszczeniowej było 100 ksiąg wieczystych i 500 lwh, to wydany Akt Własności Ziemi, dla danej nieruchomości, powinien odesłać do historii te wcześniejsze tytuły prawne. A tak się nie stało... Administracja i sądy uparły się, że ważniejsze są dane historyczne...

Jakkolwiek później okazało się, że - w jakimś jednostkowym przypadku - "AWZ to nie "śmieć", ale dokument przesądzający o własności." http://www.ptg-org.pl/prawo-i-pozostale-sprawy-geodezyjne/t1195/

Sumując: jeżeli dany obręb miał założone KW (lwh) dla wszystkich nieruchomości, to wejście w życie ustawy uwłaszczeniowej z 1971r. powodowało, że ktoś - na mocy uzyskania AWZ prawo własności do danej nieruchomości (albo części nieruchomości) nabywał, a ktoś tę własność jednocześnie tracił.

Problem polegał (być maże nadal polega) na tym, że nie jest to prawnie respektowane. Uprzedni właściciele traktowani byli bowiem jako strona przy zakładaniu KW na podstawie uzyskanych AWZ... I to jest podejście nieprawidłowe...
Geodezja, w przeciwieństwie do matematyki, jest jednym wielkim błędem...

Offline maciekwu

  • Komisja Rewizyjna
  • ****
  • Wiadomości: 318
  • Jedna prosta idea
  • System:
  • Windows 10 Windows 10
  • Przeglądarka:
  • Opera 113.0.0.0 Opera 113.0.0.0
Cóż wypadałoby napisać, że dawno takich herezji nie czytałem. Ktoś naopowiadał Ci jakichś przedziwnych historii, które jako żywo nic z prawdą nie mają wspólnego. Nie spotkałem się z sytuacją jaką opisujesz, a uwierz mi, że doświadczenie mam nie najgorsze. Nie chcę komentować autora tych niesamowitych historii, które Ci przekazano.

Offline Adam Wójcik

  • Zarząd PTG
  • *****
  • Wiadomości: 2906
  • System:
  • Windows Vista/Server 2008 Windows Vista/Server 2008
  • Przeglądarka:
  • Firefox 52.0 Firefox 52.0
Tutaj mamy jeden z wątków wyjaśniających wskazany problem ZAKŁADANIE KW NA PODSTAWIE AWZ..... http://www.ptg-org.pl/prawo-i-pozostale-sprawy-geodezyjne/t820/
Geodezja, w przeciwieństwie do matematyki, jest jednym wielkim błędem...

Offline maciekwu

  • Komisja Rewizyjna
  • ****
  • Wiadomości: 318
  • Jedna prosta idea
  • System:
  • Windows 10 Windows 10
  • Przeglądarka:
  • Opera 113.0.0.0 Opera 113.0.0.0
Cóż, przeczytałem załączony przez Ciebie wątek. Wszyscy piszący okropnie się obruszają w swoich wpisach ale nie zauważyłem aby ktokolwiek dotknął istoty sprawy.
 Mój wpis pewnie będzie dosyć długi ale wybacz chyba inaczej się nie da.
Wynika to ze specyfiki dokumentacji i historii dochodzenia do dzisiejszej ewidencji gruntów. Z grubsza biorąc dotyczy to obecnych dwu województw, małopolskiego i podkarpackiego. Na obu materiałem wyjściowym był kataster austriacki (pomiar stolikowy bez dokumentów pomiarowych). W oparciu o ten materiał zakładano w latach 60-tych ewidencję gruntów (dla celów fiskalnych co nie jest bez znaczenia). Założenia były piękne (słynna zielona instrukcja) ale wg nich w zasadzie założono jedynie ewidencję dla miast i pojedynczych obiektów (osobiście zetknąłem się z 6 takimi opracowaniami dla wsi) na reszcie była to punktowa aktualizacja wykonywana technicznie w bardzo uproszczony sposób (nota bene identyczny jak ten, którym od założenia aktualizowano kataster).  W obu województwach robiono to trochę inaczej (w podkarpackim lepiej, w małopolskim tragicznie- piszę to świadomie gdyż przez lata pracowałem na terenie obu tych województw). Spowodowane to było jak zwykle brakiem środków jak i presją polityczną. No i powstała ewidencja będąca obrazkiem w skali 1:2880. Obrazkiem gdyż abstrahując od sposobu aktualizacji w podstawowej treści przedstawiała przebieg granic historyczny z przed 100 lat. Na dodatek opracowywana w oderwaniu od stanu prawnego.  Ukazała się ustawa uwłaszczeniowa (będę używał tego skrótu myślowego) dla, której podstawą do określenia przedmiotu AWZ stanowiła ta niedoskonała ewidencja.  Do tej pory wszystko z grubsza trzymało się kupy. Oczywiście życie idzie naprzód więc pojawiła się mapa zasadnicza. Opracowana na podstawie autograficznie uczytelnianych zdjęć lotniczych. W ramach tego opracowania dokonywano ustalenia stanu władania kierując się stanem na gruncie, a nie istniejącymi AWZ (opracowywane przez firmy nie do końca biegłe w ewidencji gruntów (parę anegdotycznych historyjek mogę opowiedzieć przy okazji). Zaczęto dokonywać jak to się wówczas nazywało odnowy ewidencji gruntów czyli zaadoptowania mapy zasadniczej do celów ewidencji gruntów. I tu powstało nowe zamieszanie.  Tym bardziej, że te dwa województwa podzieliły się na mniejsze, a jak Wiesz każde województwo to inne państwo (podobnie jak powiat czy gmina).  Sytuacja się skomplikowała ponieważ robiono to różnie. Finalnie mamy mozajkę ewidencji, która występuje w  różnych wersjach:
•   Prawie zachowana (działki nie odpowiadają definicji działki) mapa katastralna skala 1:2880
•   Przetworzona mapa 1:2880 (przenumerowane pgr przekształcone do formy działek)
•   Mapa 1:2000 na bazie mapy zasadniczej
  Dam przykład sytuacji, którą trzeba było rozwiązać są wydane trzy AWZ jeden na męża, drugi na żonę i trzeci na małżeństwo.  Działki przylegają do siebie są w jednym użytkowaniu, a więc na mapie zasadniczej są jedną działką. Co z tym fantem zrobić, a właściwie jak to zrobić. Purysta powie rozgraniczyć. Problem występuje masowo więc nierealne. Szukano różnych rozwiązań jednym z nich było to słynne wyodrębnianie w sposób graficzny. Czy to było najlepsze rozwiązanie, nie wiem. Byłem zwolennikiem bardzo wnikliwego analizowania takich sytuacji na etapie odnowy ewidencji gruntów i tworzenie jakiejś dokumentacji opisującej utworzone w ten sposób granice. Ale na niektórych terenach nie bardzo się tym przejmowano i powstał następny potworek gdzie działki obejmowały różne nieruchomości (to jest przykład terenu, o którym w wątku przytoczonym przez Ciebie).
Tyle w ogólnym zarysie może to trochę sprawę wyjaśni. Nie chcę nudzić.
W przywołanym przez Ciebie wątku dotyczącym specyficznej jednostkowej sprawy jest jeszcze problem aktu notarialnego sporządzonego z pominięciem istniejącego AWZ. Wg mnie nie jest problem geodezyjny.

Offline Adam Wójcik

  • Zarząd PTG
  • *****
  • Wiadomości: 2906
  • System:
  • Windows Vista/Server 2008 Windows Vista/Server 2008
  • Przeglądarka:
  • Firefox 52.0 Firefox 52.0
Ja cały ten problem widzę tak:

1. Skoro (przyjmijmy, że sto lat temu, nie ważne kiedy) na danym obszarze dla wszystkich nieruchomości były założone KW (lwh), to właśnie one określały kto jest właścicielem poszczególnych gruntów.
2. Wejście w życie ustawy uwłaszczeniowej w oczywisty sposób "zburzyło" te stany prawne, a przynajmniej ich część. Wydane AWZ-ty zmieniały bowiem te stany własności z mocy ustawy. Bezwarunkowo.
3. W wydanych AWZ-tach określano oznaczenia (numery i powierzchnie) nabywanych z mocy prawa nieruchomości. Musiała istnieć zatem jakakolwiek mapa, która musiała obrazować, o które grunty chodzi. Nie jest ważna skala mapy, ani jej sposób sporządzenia.
4. Przedmiotem nabycia własności - w drodze uwłaszczenia - z pewnością nie był obrazek na mapie, ale grunt faktycznie będący w posiadaniu/użytkowaniu zainteresowanych, czyli beneficjentów tego uwłaszczenia. Słusznie zatem w orzecznictwie sądowym na ten aspekt wskazano.
5. Skoro w materiałach geodezyjnych nie było precyzyjnych danych opisujących te nieruchomości, to rolą geodezji było je określić przebieg granic w indywidualnych przypadkach (jak nie było funduszy, aby to zrobić kompleksowo).
6. AWZ-ty określa się jako nabycie pierwotne. Wadliwym jest (było) zatem uzależnianie założenia - na ich podstawie - księgi wieczystej, od uprzedniego rozliczenia historycznych (poprzednich) dokumentów określających stan prawny (np. ujawnionych w lwh). Za niedopuszczalne należy zatem uznać, że w postępowaniach wieczystoksięgowych dot. zakładania KW na podstawie AWZ, stronami mogłyby być osoby ujawnione w dawnych księgach wieczystych. To samo dotyczy obowiązku dokonywania jakichkolwiek synchronizacji nieruchomości wykazanych w AWZ z lwh.
7. AWZ-ty musiały opisywać nieruchomość (nr), która była ujawniona w egib. Decyzje administracyjne - zawsze - były podstawą do wpisów w tej ewidencji. Zatem, wydanie AWZ musiało następczo zostać odnotowane w ewidencji gruntów. To mogło powodować, i pewnie tak było, że dane o właścicielu ujawnione w starych księgach (lwh) nie zgadzały się ze stanem własności wynikającym z uwłaszczeń. Tyle tylko, że ten "problem" powinien dotykać "starych" właścicieli, a nie "nowych". Chodzi mi o to, że ktoś kto nabył grunt na mocy wydanego AWZ powinien go sprzedać bezproblemowo (zachodzi zgodność wpisów o właścicielu w egib i w AWZ), natomiast bałagan dotyczy zapisów w starych księgach wieczystych. Tutaj dopiero powinna być sprawa wyjaśniana, tj. czy prawidłowo są oznaczone nieruchomości wchodzące w jej skład.

Sprawa druga: zakładanie/modernizacja/odnowienie ewidencji gruntów.

W mojej ocenie w/w procedury muszą opierać się na stanie prawnym poszczególnych nieruchomości (respektować zasięgi własności, określone w dokumentach dotyczących nabycia pierwotnego). Ale w praktyce - u nas np. się tak zdarzało), że w wyniku przeprowadzenia takiej procedury, dokonano - bezprawnego - "poszerzenia" drogi wojewódzkiej z X metrów na załóżmy 2X. Nic nikomu nie przeszkadzało, że w KW poszczególnych nieruchomości było zupełnie co innego...
Geodezja, w przeciwieństwie do matematyki, jest jednym wielkim błędem...

Offline maciekwu

  • Komisja Rewizyjna
  • ****
  • Wiadomości: 318
  • Jedna prosta idea
  • System:
  • Windows 10 Windows 10
  • Przeglądarka:
  • Opera 113.0.0.0 Opera 113.0.0.0
Zgadzam się z Tobą w punktach do 6. To wszystko tak co najmniej teoretycznie tak wyglądało. Oczywiście istniała mapa opisująca przedmiot był to operat ewidencji gruntów, rejestr (powierzchnie) mapa (granice działek). Tyle tylko, że to co przedstawiała ta mapa w zakresie na pewno przebiegu granic nie odpowiadało stanowi posiadania w dniu 04.11.71 co było przedmiotem prawa własności. Oczywiście można powiedzieć, że przy wydawaniu AWZ należało na gruncie ustalić stan posiadania na dzień..., zgoda ale trzeba by uwzględniać aspekt historyczny (żeby nie poszerzać wątku). Oczywiście zauważyło to orzecznictwo i mamy sytuację taką, że mapa która stanowiła podstawę do uwłaszczenia nie stanowi dowodu do określenia zasięgu prawa własności. Konsekwencją wg. mnie jest brak możliwości rozgraniczania nieruchomości uregulowanych AWZ w postępowaniu administracyjnym.
Co do punktu 7 ujawniania AWZ w księgach wieczystych to uważam, że to sądy wieczystoksięgowe realizują ustawę o księgach wieczystych, a nie geodeci. My mamy sporządzić dokumenty niezbędne i zdatne do wykonania tej czynności. Inne podejście uważam za tworzenie problemu zamiast jego rozwiązywania.
Zakładanie/ odnowienie/modernizacja ( teraz jeszcze pojawiła się modyfikacja), a przed nami jeszcze inne wersje to są zupełnie inne czynności co wynikało z jednej strony z różnic technologicznych ale także ze zmienności przepisów. Oczywiście istnieje ciągłość ewidencji gruntów ale co do jej realizowania mam wątpliwości.
Mój pogląd jest taki. Nie można abstrahować od aspektów technologicznych, historycznych i politycznych (niestety). Przepisy były różne i na pewno każdemu coś można zarzucić. Problemem zawsze wg. mnie był czas i pieniądze. Zwróć uwagę, że od dekretu o ewidencji gruntów do dania dzisiejszego żaden z przepisów dotyczący ewidencji gruntów nie został zrealizowany w całości, a każdy następny zakładał, że wszystko jest OK. No to mamy co mamy i tak będzie dalej przyglądając się ewolucji rozporządzenia o EGIB.

Offline Adam Wójcik

  • Zarząd PTG
  • *****
  • Wiadomości: 2906
  • System:
  • Windows Vista/Server 2008 Windows Vista/Server 2008
  • Przeglądarka:
  • Firefox 52.0 Firefox 52.0
Zgadzam się z Tobą w punktach do 6. To wszystko tak co najmniej teoretycznie tak wyglądało.

Nie ukrywam, że jestem ukontentowany, że na 7 punków aż w 6-ciu - przynajmniej w teorii - całkowicie się zgadzamy... :)

Cytuj
Co do punktu 7 ujawniania AWZ w księgach wieczystych to uważam, że to sądy wieczystoksięgowe realizują ustawę o księgach wieczystych, a nie geodeci. My mamy sporządzić dokumenty niezbędne i zdatne do wykonania tej czynności. Inne podejście uważam za tworzenie problemu zamiast jego rozwiązywania.

W tym punkcie właściwie też - w aspekcie teoretycznym - chyba nie ma między nami większych kontrowersji. Różnią nas jedynie - jak sądzę - kwestie techniczne co do sposobu realizowania tego prawa przez sądy wieczystoksięgowe... Wymagania sądów, dotyczące sporządzania takiej, a nie innej dokumentacji geodezyjnej (bo inaczej nie zostaną sprawy przez sądy pozytywnie rozpatrzone), w mojej ocenie są (może były) conajmniej kontrowersyjne... Właśnie pisałem o tym w tym wątku...

Cytuj
Zakładanie/ odnowienie/modernizacja ( teraz jeszcze pojawiła się modyfikacja), a przed nami jeszcze inne wersje to są zupełnie inne czynności co wynikało z jednej strony z różnic technologicznych ale także ze zmienności przepisów. Oczywiście istnieje ciągłość ewidencji gruntów ale co do jej realizowania mam wątpliwości.
Mój pogląd jest taki. Nie można abstrahować od aspektów technologicznych, historycznych i politycznych (niestety). Przepisy były różne i na pewno każdemu coś można zarzucić. Problemem zawsze wg. mnie był czas i pieniądze. Zwróć uwagę, że od dekretu o ewidencji gruntów do dania dzisiejszego żaden z przepisów dotyczący ewidencji gruntów nie został zrealizowany w całości, a każdy następny zakładał, że wszystko jest OK. No to mamy co mamy i tak będzie dalej przyglądając się ewolucji rozporządzenia o EGIB.

Nie jestem pewien, czy to Ty, czy ktoś inny stwierdził - z czym się w 100% zgadzam - że ewidencja gruntów (zawsze) miała charakter deklaratoryjny, a nie prawotwórczy (albo nazwę to roboczo "granicotwórczy"). Zwłaszcza tam, gdzie uprzedni opis granic był precyzyjny i jednoznaczny. Albo tam, gdzie granice posiadania/użytkowania były wyraźne i od lat niezmienne. Zarówno ze swoich doświadczeń, jak i z rozmów przeprowadzonych chociażby na tym forum PTG okazywało się częstokroć, że w wyniku w/w procedur realizowanych przez starostwa powiatowe narobiono jeszcze większego bałaganu, niż istniał poprzednio. Moim zdaniem nie usprawiedliwia tego fakt, że są ograniczone fundusze na ich przeprowadzenie. Są bowiem dwie drogi: 1. wszystko "po łebkach", albo jeden obręb, a porządnie... Przez tyle lat, gdyby robiono to tym drugim sposobem, mielibyśmy całkiem niezłe wyniki. No ale może "plusem ujemnym" byłoby to, że znaczna część geodetów straciłaby pracę... A w dzisiejszym bałaganie przecież jest co robić... :)
« Ostatnia zmiana: 8 Października 2024, 13:37 przez Adam Wójcik »
Geodezja, w przeciwieństwie do matematyki, jest jednym wielkim błędem...