Ja cały ten problem widzę tak:
1. Skoro (przyjmijmy, że sto lat temu, nie ważne kiedy) na danym obszarze dla wszystkich nieruchomości były założone KW (lwh), to właśnie one określały kto jest właścicielem poszczególnych gruntów.
2. Wejście w życie ustawy uwłaszczeniowej w oczywisty sposób "zburzyło" te stany prawne, a przynajmniej ich część. Wydane AWZ-ty zmieniały bowiem te stany własności z mocy ustawy. Bezwarunkowo.
3. W wydanych AWZ-tach określano oznaczenia (numery i powierzchnie) nabywanych z mocy prawa nieruchomości. Musiała istnieć zatem jakakolwiek mapa, która musiała obrazować, o które grunty chodzi. Nie jest ważna skala mapy, ani jej sposób sporządzenia.
4. Przedmiotem nabycia własności - w drodze uwłaszczenia - z pewnością nie był obrazek na mapie, ale grunt faktycznie będący w posiadaniu/użytkowaniu zainteresowanych, czyli beneficjentów tego uwłaszczenia. Słusznie zatem w orzecznictwie sądowym na ten aspekt wskazano.
5. Skoro w materiałach geodezyjnych nie było precyzyjnych danych opisujących te nieruchomości, to rolą geodezji było je określić przebieg granic w indywidualnych przypadkach (jak nie było funduszy, aby to zrobić kompleksowo).
6. AWZ-ty określa się jako nabycie pierwotne. Wadliwym jest (było) zatem uzależnianie założenia - na ich podstawie - księgi wieczystej, od uprzedniego rozliczenia historycznych (poprzednich) dokumentów określających stan prawny (np. ujawnionych w lwh). Za niedopuszczalne należy zatem uznać, że w postępowaniach wieczystoksięgowych dot. zakładania KW na podstawie AWZ, stronami mogłyby być osoby ujawnione w dawnych księgach wieczystych. To samo dotyczy obowiązku dokonywania jakichkolwiek synchronizacji nieruchomości wykazanych w AWZ z lwh.
7. AWZ-ty musiały opisywać nieruchomość (nr), która była ujawniona w egib. Decyzje administracyjne - zawsze - były podstawą do wpisów w tej ewidencji. Zatem, wydanie AWZ musiało następczo zostać odnotowane w ewidencji gruntów. To mogło powodować, i pewnie tak było, że dane o właścicielu ujawnione w starych księgach (lwh) nie zgadzały się ze stanem własności wynikającym z uwłaszczeń. Tyle tylko, że ten "problem" powinien dotykać "starych" właścicieli, a nie "nowych". Chodzi mi o to, że ktoś kto nabył grunt na mocy wydanego AWZ powinien go sprzedać bezproblemowo (zachodzi zgodność wpisów o właścicielu w egib i w AWZ), natomiast bałagan dotyczy zapisów w starych księgach wieczystych. Tutaj dopiero powinna być sprawa wyjaśniana, tj. czy prawidłowo są oznaczone nieruchomości wchodzące w jej skład.
Sprawa druga: zakładanie/modernizacja/odnowienie ewidencji gruntów.
W mojej ocenie w/w procedury muszą opierać się na stanie prawnym poszczególnych nieruchomości (respektować zasięgi własności, określone w dokumentach dotyczących nabycia pierwotnego). Ale w praktyce - u nas np. się tak zdarzało), że w wyniku przeprowadzenia takiej procedury, dokonano - bezprawnego - "poszerzenia" drogi wojewódzkiej z X metrów na załóżmy 2X. Nic nikomu nie przeszkadzało, że w KW poszczególnych nieruchomości było zupełnie co innego...