Jak upłynął mi dzisiejszy dzień pod rządami Prawa Geodezyjnego i Kartograficznego
Złożyłem pracę do PODGiK w Kielcach (podział nieruch. rolnej) w dniu 17.09.20014 . Wczoraj dzwonię do inspektora czy moja praca jest już po weryfikacji. Inspektor mi mówi że on ją nie weryfikował bo u nich jest tak, że praca najpierw idzie do ewidencji gruntów celem wprowadzenia do EW-mapy i tam coś pewnie nie pasuje ale on nie może jej zweryfikować bo nie dostał operatu z ewidencji. Dzwonię do pani z ewidencji ona mi mówi że nie może wprowadzić danych do ewmapy, bo po sąsiedzku był już podział i powinienem przyjąć punkty z tego podziału, ale tego nie zrobiłem. Pytam się czy czytała moje sprawozdanie techniczne i analizowałą mój operat, bo tam jest wszystko wyjaśnione, Ona mi na to, że nie ma obowiązku czytać sprawozdania bo nie jest weryfikatorem, lacz tylko dane wprowadza do Ewmapy. Dzisiaj pojechałem do Ośrodka 55km w jedną stronę - Tu kierownik ośrodka wraz z inspektorem próbóją na mnie wymódz abym do podziału przyjął granicę z podziału sąsiedniej działki - ale ja stwierdziłem że te współrzędne są błędne bo ja znalazłem graniczniki scaleniowe i sprawdziłem że są oryginalne, podczas gdy wykonawca podziału sąsiedniej działki robił podział w styczniu 2008r - a więc w zimie i dlatego nie znalazł graniczników scaleniowych, a granicę przyjął wg istniejącej miedzy. Inspektor mi się pyta czy porównywałem współrzędne tych graniczników, które ja uzyskałem z pomiaru GPS ze współrzędnymi ze scalenia mówię, że nie były obliczane współrzędne punktów granicznych w operacie scalenia, natomiast czołówki ze szkicu wyznaczenia scalenia się zgadzają z czołówkami pomiędzy granicznikami, a on na to, że to za mało, bo jak nie ma współrzędnych ze scalenia to należąło sporządzić protokół ustalenia granic i wystąpić z wnioskiem właścicieli o wydanie decyzji. Ręce mi opadły widzę że nie ma sensu dyskutować. Proszę o protokól z weryfikacji - śmieją mi się w twarz . Idę do geodety powiatowego. Pani Naczelnik prosi kierownika o wyjaśnienie sytuacji , Pan kierownik Ośrodka wreszcie czyta moje sprawozdanie techniczne. Pani Naczelnik daje polecenie aby kierownik Ośrodka z inspektorem albo przyjęli pracę do zasobu, albo napisali protokół weryfikacji ze stwierdzonymi usterkami. Kierownik zanosi operat do inspektora, czekam- mija 0.5. godz, pytam co z moją pracą . Inspektor z uśmiechem mi mówi, że włąśnie skończył pracę i nie może zająć się moim operatem, idę do kierownika Ośrodka. Ten rozkłada ręce. nic Panu nie poradzę, idę do Geodety powiatowego opowiadam jak zostało załatwone jej polecenie, a ona na to, że nic nie może zrobić, bo od mojej sprawy jest kierownik Ośrodka. Idą na skargę do Starosty - Starosty nie ma, jest na chorobowym. Jest godzina 15. 25 Wszyscy opuszczają urząd - kończą pracę. Jadę do domu - 55 km, wyjechałem z domu do Ośrodka o godzinie 10.00 wróciłem o 16.30. Mam rodzinę- 3 dzieci na utrzymaniu - dziś nic nie zarobiłem, wydałem pieniądze na paliwo. Pojadę znowu może w końcu dadzą mi ten protokół abym mógł przeczytać jakie przepisy naruszyłem wykonując pracę - jutro będzie pewnie dzwonił po raz kolejny mój zleceniodawca z pretensjami dlaczego tak to długo trwa.
Dostanę protokół oczywiście po 14 dniach wystąpię o decyzję Potem WING, a być może WSA w Kielcach - długo jeszcze poczeka młody człowiek co miał plany coś robić na wydzielonej działce, którą chce mu przepisać jego wój.