Witam serdecznie, robię podział działki (droga), wydzielam malutką działkę (oparta tylko na jednym odcinku granicy), powierzchnia nowej działki dużo mniejsza niż 1/3 pow. całej drogi. Sporządziłam mapę z projektem podziału obejmującą obszar opracowania. Dostałam informacje ze starostwa, że na mapie z projektem podziału ma być ujęta cała dzielona działka (długa droga). Czy jest ku temu wyraźna podstawa prawna? Zgłaszałam pracę też w określonym zakresie, nie całą drogę.
Dziękuję i serdeczności dla wszystkich.

Dostałam informacje ze starostwa, że na mapie z projektem podziału ma być ujęta cała dzielona działka (długa droga). Czy jest ku temu wyraźna podstawa prawna? Zgłaszałam pracę też w określonym zakresie, nie całą drogę.

Treść mapy z projektem podziału, zgodnie z paragrafem 9 ust. 1 pkt 4 rozporządzenia o podziałach, powinna zawierać "granice nieruchomości podlegającej podziałowi". Ale nic nie przeszkadza wrysować je w jakiejś mniejszej skali np: 1:5000, zachowując tylko treść mapy ewidencyjnej. Natomiast sam fragment wydzielonej części -  w jakiejś skali większej z ewentualnymi szczegółami mającymi znaczenie dla podziału.

Szczegółowe zasady dotyczące podziałów z ustawy o GN definiuje rozporządzenie w sprawie sposobu i trybu dokonywania podziałów nieruchomości. Tam w § 9 opisano co zawiera mapa z projektem podziału. Jeżeli jednak podział dotyczy wydzielenie działki do 33% powierzchni działki dzielonej, należy przeczytać § 8 bo w nim napisano że, przepisy § 6-7 stosuje się tylko do tych odcinków granic nieruchomości, do których dochodzą projektowane granice podziału. Nas w omawianym temacie interesuje § 6 bo w nim czytamy dość jednoznaczny zapis

§ 6. 1. Do opracowania mapy z projektem podziału nieruchomości, o której mowa w art. 97 ust. 1a pkt 8, przyjęcie granic nieruchomości podlegającej podziałowi następuje w wyniku ....

Wynika z tego, że do opracowania mapy z projektem podziału należy przyjąć granice. A w przypadkach podziałów do 33% przyjęcie dotyczy fragmentów granic, więc na mapie też mamy pokazać tylko przyjęte fragmenty. Ja bym się nie odważył na dokumencie do celów prawnych pokazać granic całej dzielonej działki w przypadku, gdy granice całej tej działki nie są sprawdzone. Mapa do celów prawnych to nie mapa do celów projektowych, gdzie można pokazać granice ujawnione w EGiB, czyli zupełnie nie sprawdzone.

Wytłumaczysz mi Kuba, dlaczego rozmawiając o podziałach, a w szczególności o dokumencie wynikowym, czyli mapie z projektem podziału, mamy nie brać pod uwagę rozporządzenia w sprawie sposobu i trybu dokonywania podziałów nieruchomości ? Zgadzam się, że określenie właściwej normy  wynika z wielu zapisów prawnych. Ale po co wg Ciebie ktoś opisał w prawie sytuację normującą zachowania dotyczące podziałów do 1/3? Dlaczego napisano w § 6 (dookreślając w §8), że do opracowania mapy z projektem podziału przepisy § 6-7 stosuje się tylko do tych odcinków granic nieruchomości, do których dochodzą projektowane granice podziału? Przecież zapis w § 9, czyli przedstawienie właściwych elementów na mapie z projektem podziału tak naprawdę reguluje § 6. Masz do tego jakąś wątpliwość?

Nie mam zamiaru nikogo do niczego przekonywać, ale idąc Kuba Twoim tokiem myślenia mógłbym napisać, że przywołany przez Ciebie zapis mówi o nieruchomości, a nie o działce. Więc być może mógłbym zacząć udowadniać, że zgodnie z § 9 ust. 1 pkt 4 należy pokazać na mapie z projektem podziału granice całej nieruchomości (całego stanu KW), a nie tylko dzielonej działki. Z drugiej jednak strony mamy prawo takie, jakie mamy i przestało mnie już dziwić, że jest tyle interpretacji ile osób do nich chętnych. Jakiś czas temu powstało określenie Falandyzacja prawa. Wtedy wydawało się, że Państwo "interpretując" obowiązujące prawo może robić wszystko co chce. W geodezji nie dość, że mamy ok. 400 (ilość powiatów) interpretacji powiatowych, to obecny GGK falandyzuje przy każdej nadarzającej mu się okazji. O poszczególnych WiNGIK'ach nie chce mi się już nawet wspominać. A my powinniśmy, czy nawet wręcz musimy działać z należytą starannością podpisując się pod sporządzaną dokumentacją przy wielu naciskach, a czasami wręcz szantażu wynikającego z rzekomych weryfikacji. Nie mam pojęcia ile czasu taki stan rzeczy jeszcze wytrzyma. Ale "zakorkowanie" sądów i inwestycji sprawami własnościowymi jest wg mnie już całkiem blisko. Być może wtedy władzy otworzą się oczy i zaczną poważnie traktować środowisko geodetów pełniących samodzielne funkcje. Być może wtedy tacy posłowie jak Pani Paluch dowiedzą się, jak bardzo są manipulowani i wykorzystywani.