Mam pytanie, odnośnie daty jaka powinna widnieć na dokumentacji przeznaczonej dla Zleceniodawcy, oraz czy data jest elementem, który podlega kontroli przez Inspektora w Ośrodku.
Za datę na
mapach z inwentaryzacji geodezyjnej dla Zleceniodawcy jak również za inne treści odpowiada wyłącznie Wykonawca a
regulują te sprawy umowy zawarte pomiędzy zamawiającym a wykonawcą. W żadnym przypadku przedstawiciel organu kontrolującego operat nie może narzucać nic co wiąże się z postacią tych map. Co do pytania zasadniczego, jaka powinna być data odpowiedź jest oczywista taka jaka
została uzgodniona z Zamawiającym.
Jestem bardzo zaskoczona, bo pierwszy raz spotkałam się z takim problemem. Otóż na mapach z inwentaryzacji powykonawczej ( inwentaryzowana sieć naniesiona na kopię map analogowych) widnieje data z końca kwietnia 2013, ale już po przybiciu pieczątek przez nas, trzeba było wykonać jeszcze dodatkowy pomiar w maju, bo dorobiono jeszcze jakieś przyłącze, które należało na te mapy nanieść.
Pani Kontrolująca uważa, że nie może być na mapach dla Zleceniodawcy daty z kwietnia, tylko powinna być po ostatnim pomiarze. Te mapy powstawały na przestrzeni jakiegoś tam czasu.
Czy Pani z ośrodka ma rację i powinniśmy tą datę zmienić ?
Pani z ośrodka nie ma w tej kwestii nic do powiedzenia. Nie powinna się wtrącać pomiędzy Wykonawcę a Zamawiającego. Rozwijając jednak ten problem uważam, że jedyną osobą, która w ogóle może stwierdzić z jaką datą powstała dana mapa to jest osoba która tą mapę skartowała i wyedytowała. Często słyszę po ośrodkach, i się z tym nie zgadzam, że mapa winna być zaopatrzona datą ostatniego pomiaru. Jest to oczywistą nieprawdą by tylko niektóre elementy są z tej daty, a co z innymi i to z większością elementów, które przedstawiają obraz z innych okresów? Podciąganie ich pod ostatnią datę jest potwierdzaniem nieprawdy. Wg mojego zdania taka data jest najmniej ważna. I równie dobrze może być z przedziału czasowego w którym pomiary były wykonywane. Zdarzało mi się czasami, że Zamawiający życzył sobie na mapie konkretnej daty, i jeśli ona była w przedziale wykonywanych prac nie widziałem w tym nic zdrożnego, by właśnie taką zamieścić. Przecież nikt o zdrowych zmysłach nie będzie twierdził, że wskazana data dd.mc.rok oznacza, że w niej długotrwałe prace był wykonane.
Następny problem z datami na szkicach. Pani Kontrolująca sprawdziła wszystkie 160 szkiców i zweryfikowała z datami w dziennikach pomiarowych . Niektóre szkice sporządzano na podstawie kilku pomiarów w różnych okresach, bo firma wykonująca kanalizację tak „skakała” studzienka tu, studzienka tam ( bo jakiś problem). No i Pani ( niczym Sherlock Holmes ) wykryła przestępstwo, że niektóre daty z dzienników pomiarowych nie zgadzają się z datą na szkicach. Mam pytanie, czy w takich sytuacjach można na szkicu podawać jakiś przedział czasowy czy trzeba wpisywać wszystkie daty? Czy ma to jakieś wielkie znaczenie? Nie pierwszy raz robimy taką pracę i nigdy nikt nie robił problemów z powodu dat.....
Oczywiście, że kompletnie i absolutnie nie ma to znaczenia dla następujących warunków:
1) przestrzegania zasad wykonywania prac,
2) osiągnięcia wymaganych dokładności,
3) zgodności opracowania ze standardami technicznymi dotyczącymi geodezji, kartografii oraz krajowego systemu informacji o terenie,
4) zgodności opracowania z ustaleniami, o których mowa w § 5 ust. 5,
5) spójności topologicznej informacji dostarczanej przez wykonawcę z informacjami uzyskanymi z ośrodka w trakcie realizacji pracy,
6) kompletności przekazywanych materiałów.
a tylko te warunki określają zakres dokonywanej kontroli operatu.
Ula, oczywiście że mogliście na szkicach wpisywać daty np. pomiaru pierwszej pikiety albo ostatniej. Ja jako nieliczny, który jeszcze szkice wykonuję bezpośrednio w terenie, to zaczynam od tego, że pierwsze co robię to wypełniam komórki tabelek, w tym przede wszystkim datę i inne dane formalne. I u mnie na szkicu datą jest zawsze czas kiedy na nim napisałem lub narysowałem pierwszy element. Potem na nim mogę pracować i przez następne dni albo i często mam taką sytuację, że takich rozpoczętych szkiców mam kilka, i sukcesywnie w zależności od potrzeby w danym dniu je uzupełniam.
Oczywiście jeśli ktoś wykonuje wyłącznie tzw, drobnice i u niego jeden szkic polowy to zazwyczaj, jeden dzień pomiarów i jeden obiekt pomiarów, a przy tym musi cierpieć na jakieś ograniczenia umysłowe, to nie zrozumie, że przy inwentaryzacji 20 km wodociągu do jednego szkicu będę wracał i 10 razy. Czy ja te wszystkie daty w liczbie 10 mam wpisać w tabelce?
Przecież równie dobrze mogę wziąć czystą kartkę papieru i na niej wydrukować szkic elektroniczny, potem przy kompletowaniu operatu wydrukowany rysunek uzupełnić tymi danymi do których mnie obliguje rozporządzenie, a więc:
a) adres obiektu objętego pomiarem,
b)
datę wykonania pomiaru, (
a nie daty poszczególnych pomiarów cząstkowych, tym bardziej, że w dzienniku pomiarowy dla każdej pikiety widnieje zawsze data szczegółowa)
c) wykonawcę oraz osobę, która wykonała pomiar,
d) powiązanie ze szkicami sąsiednimi; itd.
Ja uważam, że pani kontrolująca wykazała się bardzo słabym poziomem wiedzy zawodowej, a całe jej działanie było nastawione na wyszukiwanie nic nie znaczących dla jakości prac detali, drobiazgów chyba tylko po to, by utrudnić wam zakończenie umowy z Zamawiającym. Ja bym tego nie oceniał inaczej jak świadome, złośliwe działanie urzędniczki zasługujące tylko na skargę u Starosty. Niech on sobie wyjaśnia jakie cele przyświecały tej pani, że Was tak gnębi. Dla mnie złośliwość jest oczywista.
Trzeba oddawać wykazy współrzędnych w dwóch układach. Normalnie- w 2000 i 1965r. Oddaliśmy dane robiąc transformację z układu 2000 na 1965 za pomocą programu WinKalk. Okazało się, że WinKalk jest” be” i jest to niedopuszczalne, bo w tym starostwie mają swój prywatny program ( o czym nawet nie byli łaskawi wcześniej nas powiadomić). Gdy zapytałam, dlaczego WinKalk jest niedopuszczalny to powiedzieli mi, że WinKalk robi błędy bo pokazuje błąd Mp- 0,02, a ich program jest bezbłędny, a oni nie mogą sobie pozwolić, żeby każdy geodeta robił jakimś swoim programem.
Ula i tu się zemściło to, że postąpiliście wbrew obowiązującym przepisom i standardom. Prace geodezyjne i kartograficzne wykonujemy zawsze w obowiązującym układzie. Powinniście operować współrzędnymi tylko w układzie "2000". WSZELKIE INNE WSPÓŁRZĘDNE W INNYCH UKŁADACH SĄ NIELEGALNE.
A przechodząc do kwestii zasad transformacji to tutaj powinien zostać zawiadomiony o całym zajściu Nadzór Geodezyjny. Bowiem w tym powiecie dopuszcza się transformacje układów współrzędnych nie z korektami globalnymi lecz korektami lokalnymi, które powodują duże błędy na granicach obszarów transformowanych, co w efekcie miast dawać jeden wspólny państwowy układ współrzędnych płaskich, to tworzy ileś tam niby "państwowych" układów lokalnych. Zawsze współrzędne tych samych punktów leżących w obszarze sąsiednich granicznych pasów transformacji lokalnej, gdzie dla każdego obszaru użyto innych punktów dostosowania, charakteryzują się trudnymi do przewidzenia błędami. Na ten fakt wielokrotnie w różnych artykułach zwracał uwagę prof. R. Kadaj, że lokalne transformacje powinny mieć ograniczone zastosowanie tylko do nielicznych przypadków, szczególnie tam gdzie problem pasów przygranicznych obszarów transformacji nie ma znaczenia lub nie występuje. Ale nie w stosunku do Mapy Zasadniczej. Ja już wykonywałem mdcp na sąsiednich powiatach gdzie niby ten sam układ współrzędnych ale zbiory punktów powstały z lokalnych transformacji obszarów powiatowych. W efekcie mapa do celów projektowych miała "rozstęp" siedemnastocentymetrowy. Chyba Geodeci Powiatowi do dzisiaj się kłócą, kto zawinił.
Z rachunku wyrównawczego wiadomo, że niema postrzeżeń bezbłędnych, lecz są jedynie o błędach pomijalnych. Dlatego na temat błędności i bezbłędności w geodezji, nie będę dyskutował, bo to należy do elementarnej "wiedzy książkowej", jak to kiedyś stwierdził pewien centralny organ państwowy. Jedynie utwierdzam się w początkowym twierdzeniu, że kontrolująca pani ma żenujący poziom wiedzy zawodowej, i czym szybciej Starosta się na tym pozna, tym lepiej dla niego i dla tego powiatu. Ja bym był za tym, aby mu pomóc w osiągnięciu tej wiedzy...