Witaj Brygida.
Trochę chaotycznie opisałaś swoją sytuację. I nie jestem pewny czy dobrze wszystko zrozumiałem. Ale nie dziwię się, bo po pierwsze nie musisz znać się na geodezji a po drugie powinnaś wiedzieć, że geodezja to nie matematyka. I czasami nie wszystko co na pozór wydaje się logiczne, musi być prawdziwe. Napisałaś, że szkic jest z błędem. A skąd o tym wiesz? Z żadnego szkicu nie wynika powierzchnia wprost więc nie rozumiem skąd stwierdzenie, że
"szkic polowy z błędem ,wykazuje powierzchnie której nie ma". Musisz wiedzieć, że szkic przedstawia tylko opis granic. Czasami lepszy a czasami gorszy. Ale określenie powierzchni wynika z obliczeń, które powinny być zamieszczone w operacie technicznym sporządzonym przez geodetę w innym dokumencie niż szkic. Więc krótko mówiąc, z samego szkicu nie da najczęściej rady stwierdzić w prosty sposób, jaka jest powierzchnia działki. Napisałaś, że
"nie ma obliczeń ani dokładnego opisu.Nie było na pewno znaków na powierzchni.Nie ma sposobu obliczania sąsiedniej działki powstałej z reszty po wyliczeniu mojej.Nie ma informacji ze coś jest inaczej niż podała poprzednia właścicielka i informowałam geodetę , dla ułatwienia zadania."Podałaś tu wiele informacji. Nie mam pojęcia skąd wiesz, że nie obliczeń ani dokładnego opisu, bo takie informacje może mieć tylko geodeta. Nie bardzo rozumiem jaki jest związek Twojej sprawy z powierzchnią sąsiedniej działki. No i nie rozumiem też dlaczego jesteś pewna tego, co powiedziała poprzednia właścicielka. Brak dowodów, ze jest inaczej nie może być dowodem na to, że jest właśnie tak, jak mówi ta była właścicielka. Dalej napisałaś, że
"Jak wszystko bylo gotowe podpisalismy protokoł z mysla ze wszystko jest tak jak wykazuje ksiega wieczysta i ewidencja." Powiem Ci, że przeciętni ludzie nie wiedzą, iż zapisy w dziale I ksiąg wieczystych, czyli powierzchnia działki a tym samym inne dokumenty geodezyjne (mapa), które znajdują się w aktach KW nie są objęte rękojmia wiary. A prościej mówiąc, do ksiąg wieczystych wpisuje się takie dane, jakie są ujęte w jakichś dokumentach. Ale te dokumenty nie zawsze spełniają wymagane dokładności. Więc mogą być one jednym z dowodów w sprawie, ale nie zawsze są jednoznaczne i wiarygodne w 100 %. Dalej napisałaś, że
"Za ok 2 tyg widzimy szkic z wymiarami granice prawie jak na szkicu dowiadujemy sie o ubytku 1,5 ara."
Nie jestem pewny czy dobrze to zrozumiałem, ale pewnie masz na myśli to, że szkic zrobiony przez geodetę, który mierzył obecnie, ma podobne miary jak ten szkic, który wg Ciebie jest "z błędem". Jeśli tak, to jest to raczej standardowe działanie geodety, który przy określeniu granic powinien w pierwszej kolejności posiłkować się właśnie szkicem, który otrzymał z państwowego zasobu geodezyjnego, a nie mapą, która jest w KW, czy też powierzchnią tam ujawnioną. No i na koniec napisałaś, że
"Jest mapka z ksiegi wieczystej poprzedniej wlascicielki ktora odzwierciedla wieksza powierzchnie jest tez druga ale tak naprawde nie wiadomo co wykazuje jest inna od poprzedniej .Przepisywano taka sama pow.a sa dwie rozne mapki."Czyli, jeśli dobrze zrozumiałem są dwie różne mapy (stara i nowa), które przedstawiają różny kształt granic i różne powierzchnie. Nie mogę się odnieść jednoznacznie do Twojego przypadku, ale raczej normalną rzeczą jest, że po nowym (teoretycznie lepszym i dokładniejszym pomiarze) może zmienić się rysunek w mapie przedstawiający granice, no i powierzchnia działki.
Nie napisałem tego wszystkiego, żeby Cię zniechęcić, ale dlatego, żeby uzmysłowić Ci, że w geodezji bywa tak, że pewne dokumenty mogą być niewiarygodne, a tym samym zapisy w ewidencji gruntów i księgach wieczystych też. Twój przypadek nie jest jakimś szczególnym. Problem jednak w tym, czy geodeta, który obecnie robił pomiar zachował wszystkie procedury, dokonał odpowiednich analiz i wykazał się należytą starannością. A nie widząc jego operatu, nikt na te pytania nie może udzielić Ci jednoznacznej odpowiedzi. Jednak sam fakt, że ten operat został jak piszesz "odrzucony" sugeruje, że geodeta mógł popełnić jakieś błędy. Ponadto nie podałaś informacji w jakim trybie była ustalana granica Twojej działki. Czy było to związane z podziałem gruntu, wznowieniem/wyznaczeniem znaków/punktów granicznych, czy też było to rozgraniczenie lub ustalenie granic w trybie par.37, 38 rozporządzenia w sprawie ewidencji gruntów i budynków. Dla Ciebie nie ma to znaczenia, ale nam łatwiej byłoby się odnieść do Twojego problemu. Niezależnie jednak od tego spróbuję ogólnie odpowiedzieć na twoje pytania. Geodeta powinien przy tego typu wątpliwościach jakie opisałaś ustalić granice w odpowiednim trybie. Oczywiście niezależnie od tego, czy wykonał swoja pracę rzetelnie, czy mniej, masz prawo czuć się niezadowolona i wnieść sprawę do sądu. Nie napisałaś nam jednak jakie to było postępowanie, więc nie mogę Ci odpowiedzieć, czy właśnie teraz jest ten moment, aby wnosić sprawę do sądu. Jednak, jeśli nie było to rozgraniczenie, możesz złożyć wniosek do wójta/burmistrza/prezydenta miasta o ustalenie granic w trybie rozgraniczenia. Oczywiście wiąże się to z kosztami, ale bez wydania pieniędzy nie ma jak sprawdzić, gdzie leży prawda. Jakie by to jednak nie było ustalenie granic, kolejny geodeta powinien sprawdzić rzetelnie wszystkie możliwe dowody w sprawie. Czyli zarówno ten stary szkic, wszystkie mapy (tą z sądu też), obecny stan użytkowania na gruncie a także oświadczenia stron. czyli np. to, co mówiła stara właścicielka. I w oparciu o te zebrane dowody powinien wyciągnąć jakieś wnioski i wskazać przez siebie ustalony przebieg granic Tobie i wszystkim zainteresowanym sąsiadom. I jeśli wszyscy uznają wskazana przez geodetę granicę, powinni potwierdzić to w odpowiednim protokole. Napisałem to wszystko w sporym skrócie, ale myślę, że masz teraz prawidłowy ogólny obraz działań geodetów. Jednak musisz wiedzieć, że jeśli wszyscy uznają jakąś granicę, to ewentualny nowy pomiar granic i obliczenie wskutek niego powierzchni, daje właściwą i jednoznaczną powierzchnie działki. Bo raczej logiczne jest, że jeśli wszyscy właściciele zgodzili się z wskazanym przebiegiem granic, to obliczona nowa powierzchnia jest tylko konsekwencja tej wcześniejszej zgody na przebieg ustalonej granicy. Nie może być bowiem tak, że granice działek dopasowuje się do jakiejkolwiek powierzchni. Czy to z ewidencji, czy to z KW. Zawsze jest bowiem tak, że najpierw ustala się granice, a powierzchnia jaka wyjdzie, taka po prostu jest. I najczęściej różnią się te powierzchnie nowo obliczone od starych, ujawnionych w ewidencji gruntów. I to z wielu powodów. Ale to nie jest teraz istotne.
pozdrawiam
Jarek