Kontakt

Polskie Towarzystwo Geodezyjne
Prezes Zarządu PTG:
Dorota PAWŁOWSKA-BASZAK
Adres do korespondencji:
ul. Władysława Łokietka 18
59-220  LEGNICA


Zarząd PTG:
E-mail: zarzad@ptg-org.pl

Komisja Rewizyjna PTG:
E-mail: komisja.rewizyjna@ptg-org.pl

Sąd Koleżeński PTG:
E-mail: sad.kolezenski@ptg-org.pl


NIP: 637-215-37-14
REGON: 121032220
KRS: 0000333653

Numer konta:
mBank
74 1140 2004 0000 310279 379255

Członkostwo w PTG

Instytucje geodezyjne







Autor: Krzysztof_ Wątek: Ośrodek leci sobie w kulki  (Przeczytany 1291 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Krzysztof_

  • Członek PTG
  • ***
  • Wiadomości: 425
  • Płeć: Mężczyzna
  • System:
  • Windows 10 Windows 10
  • Przeglądarka:
  • Edge 18.18362 Edge 18.18362
Ośrodek leci sobie w kulki
« dnia: 11 Czerwca 2020, 23:43 »
Czy byliście w podobnej sytuacji że po roku od zgłoszenia i udostępnienia materiałów z PZGiK ośrodek przypomniał sobie że są jakieś materiały dodatkowe do wykorzystania?

Na jesieni przeprowadziłem ustalenie przebiegu granic (EGiB), protokół ustalenia spisany miedzy właścicielami, dokumentacja przekazana do starosty, pierwszy protokół negatywny z jakimiś pierdołami, a w drugim zonk(czego nie było w pierwszym protokole) doczepiono mi sie do ustalenia granic bo...bo w zasobie są szkice katastralne na jedną z granic. Jednocześnie nie udostępniając oficjalnie tych dokumentów tylko przesłanie na maila skanów bez licencji i DDO - mapa ewidencyjna i szkic katastralny.

A tu cytat z maila od pani weryfikatorki co do sposobu załatwienia sprawy
Cytuj
W protokole z ustalenia granic działek ewidencyjnych powinna zostać wykreślona granica pomiędzy działką 199 a 194, -  na granice są dokumenty.
Informacja powinna być zawarta w sprawozdaniu i w protokole z wznowienia/wyznaczenia punktów granicznych.

RoBoCIK połączył wiadomości: 11 Czerwca 2020, 23:51
Na ile taki dokument ja w załączniku byłby wiarygodny/niewiarygodny co do odtworzenia punktów/znaków granicznych kiedy w terenie brak znaków, przynajmniej dla przedmiotowej działki?  W prawdzie są kwadraciki na szkicu ale brak informacji o sposobie stabilizacji samych punktów granicznych jaki punktów osnowy i braku podpisanego protokołu granicznego nie wspomnę.
« Ostatnia zmiana: 11 Czerwca 2020, 23:51 przez Krzysztof_ »
---
Pozdrawiam
Krzysztof

Offline Dorota.P.Baszak

  • Zarząd PTG
  • *****
  • Wiadomości: 1942
  • Jedna prosta idea
  • System:
  • Windows 10 Windows 10
  • Przeglądarka:
  • Chrome 83.0.4103.97 Chrome 83.0.4103.97
Odp: Ośrodek leci sobie w kulki
« Odpowiedź #1 dnia: 12 Czerwca 2020, 11:32 »
W odpowiedzi na to "plecenie służbowe" weryfikatorki ja bym odpisała następująco:

Szanowna Pani Weryfikatorko.
Uprzejmie proszę o złożenie przez Panią oświadczenia, że bierze Pani na siebie osobiście pełną odpowiedzialność zarówno cywilną (wynikającą z postanowień Kodeksu Cywilnego) jak również dyscyplinarną (wynikającą z postanowień Prawa geodezyjnego i kartograficznego) za prawidłowość ustalenia/wznowienia/wyznaczenia punktów granicznych wyznaczających granicę pomiędzy działkami nr 199 i 194 w sposób przez Panią żądany. Oświadczenie to jest mi niezbędne, gdyż jako osoba wykonująca samodzielne czynności w geodezji i kartografii jestem zobligowany do wykonywania zgłoszonych prac geodezyjnych dochowując należytej staranności i zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa, a Pani żądanie jest sprzeczne z tymi zasadami. Jako osoba odpowiedzialna cywilnie i zawodowo za prawidłowość wykonanej pracy geodezyjnej nie widzę możliwości spełnienia Pani żądania bez narażenia się na zarzut nierzetelności i działaniu wbrew obowiązującym przepisom prawa. W mojej ocenie przesłany przez Panią dokument nie może stanowić podstawy do "wkreślenia granicy pomiędzy działkami 199 a 194" w trybie "wznowienia/wyznaczenia punktów granicznych".  Zatem proszę jak na wstępie.


Pomijam już w tym liście fakt, że Pani Weryfikatorka oczekuje wprowadzenia poprawek post factum w sporządzonym przez Ciebie i podpisanym przez strony protokole. ( ktoś tak zrobił i ma teraz sprawę karną)
No i najważniejsze.. Kto podejmuje decyzję o sposobie i trybie ustalenia przebiegu granic działek ewidencyjnych? Weryfikator ( który zgodnie z pgik nawet nie musi posiadać uprawnień) czy też osoba, która legitymuje się uprawnieniami zawodowymi? Kto dokonuje analizy materiałów zasobu? Weryfikator czy geodeta? Kogo niezadowolone strony ciągają po sądach, weryfikatora czy geodetę?

Offline Jarek Thor

  • Zarząd PTG
  • *****
  • Wiadomości: 2448
  • System:
  • Windows XP Windows XP
  • Przeglądarka:
  • Firefox 52.0 Firefox 52.0
Odp: Ośrodek leci sobie w kulki
« Odpowiedź #2 dnia: 12 Czerwca 2020, 19:04 »
Pytanie do Doroty.

Załóżmy, że ośrodek dokumentacji przychylił się do argumentów Krzysztofa, uznał ustaloną granicę i przyjął operat bez uwzględnienia danych z tego szkicu. Teraz Ty otrzymujesz zlecenie od tego klienta na podział tej działki.

Którą granice przyjmiesz do podziału? Ta ustaloną ostatnio, czy tą z wcześniejszego dokumentu pozyskanego z zasobu? 

Offline Dorota.P.Baszak

  • Zarząd PTG
  • *****
  • Wiadomości: 1942
  • Jedna prosta idea
  • System:
  • Android 8.0.0 Android 8.0.0
  • Przeglądarka:
  • Chrome 83.0.4103.101 Chrome 83.0.4103.101
Odp: Ośrodek leci sobie w kulki
« Odpowiedź #3 dnia: 12 Czerwca 2020, 20:00 »
To nie ośrodek czyli weryfikator decyduje o sposobie i trybie ustalenia/wznowienia  wyznaczenia punktów granicznych. Decyzję te podejmuje geodeta. Gdyby to starosta miał decydować o tym w jakim trybie należy ustalić/wznowić punkty graniczne to w takim razie starosta po otrzymaniu zgłoszenia pracy geodezyjnej powinien dokonać analizy posiadanych w zasobie materiałów i nakazac wykonawcy aby prace wykonał zgodnie z jego poleceniem. Oczywiście starosta brały odpowiedzialnosc za swoją decyzję. Wykonawcą dokonał by wówczas jedynie czynnosci technicznych. I faktycznie mógłby wówczas to być wykonawca a nie geodeta z uprawnieniami.

I to miałoby sens. Bo jaki sens ma kwestionowanie wyników pracy w zakresie przyjętego trybu post factum. Po co mi w takim razie uprawnienia ?



RoBoCIK połączył wiadomości: 12 Czerwca 2020, 20:14
Jarku. A jaka jest kolejność podczas ustalania przebiegu granic działek? Czy tego typu "dokument" jakim jest ten szkic wg. Ciebie ma większą moc dowodowa niż zgodne oświadczenie stron ? Czy wg ciebie na podstawie tego szkicu istnieje możliwość wznowienia znaków granicznych ? 

« Ostatnia zmiana: 12 Czerwca 2020, 20:14 przez Dorota.P.Baszak »

Offline Jarek Thor

  • Zarząd PTG
  • *****
  • Wiadomości: 2448
  • System:
  • Windows XP Windows XP
  • Przeglądarka:
  • Firefox 52.0 Firefox 52.0
Odp: Ośrodek leci sobie w kulki
« Odpowiedź #4 dnia: 12 Czerwca 2020, 21:24 »
Na pytanie odpowiadasz pytaniem. Może jednak najpierw odpowiesz na moje.

Offline Dorota.P.Baszak

  • Zarząd PTG
  • *****
  • Wiadomości: 1942
  • Jedna prosta idea
  • System:
  • Windows 10 Windows 10
  • Przeglądarka:
  • Chrome 83.0.4103.97 Chrome 83.0.4103.97
Odp: Ośrodek leci sobie w kulki
« Odpowiedź #5 dnia: 12 Czerwca 2020, 23:13 »
Przyjęcia granic dokonałabym po analizie dostępnych materiałów określających stan prawny nieruchomości w pierwszej kolejności znajdujących się w KW, a następnie w ewidencji gruntów i budynków.

Czy wzięłabym w tym wypadku pod uwagę ten czy inny dokument, tego nie wiem nie mając do dyspozycji całej dokumentacji.
I to ja , jako geodeta posiadający uprawnienia, a nie weryfikator, ostatecznie podjęłabym decyzję w tym zakresie.
Bo finalnie to ja za wyniki tej pracy odpowiadam, a nie weryfikator.


Offline Krzysztof_

  • Członek PTG
  • ***
  • Wiadomości: 425
  • Płeć: Mężczyzna
  • System:
  • Windows 10 Windows 10
  • Przeglądarka:
  • Edge 18.18362 Edge 18.18362
Odp: Ośrodek leci sobie w kulki
« Odpowiedź #6 dnia: 12 Czerwca 2020, 23:57 »
gwoli ścisłość przedmiotem pracy było sporządzenie mapy z projektem podziału nieruchomości
klient nic a nic nie wspominał o wyznaczeniu punktów granicznych czy wznowieniu znaków
ustalenie granic wykonałem bo ośrodek miał zrd=2 z pomiaru sytuacyjnego (ze trzy lata temu) "zapalikowanych" punktów granicznych a z dokumentów jedynie szkic polowy i wykaz wspolrzędnych z tego pomiaru, żadnych protokołów

w mojej ocenie pojawienie się tego szkicu niewiele zmienia, choć mogę się mylić

Jarku czy taki szkic byłby wystarczającym dokumentem do wznowienia znaków granicznych?
przypomnę na gruncie znaków granicznych nie odnalazłem jeśli chodzi o przedmiotową dzialkę, a linia pomiarowa biegnie środkiem asfaltu
---
Pozdrawiam
Krzysztof

Offline stardust

  • Komisja Rewizyjna
  • ****
  • Wiadomości: 883
  • System:
  • Windows 7/Server 2008 R2 Windows 7/Server 2008 R2
  • Przeglądarka:
  • Firefox 77.0 Firefox 77.0
Odp: Ośrodek leci sobie w kulki
« Odpowiedź #7 dnia: 13 Czerwca 2020, 08:03 »
Taki szkic może (ale nie musi) być podstawą wyznaczenia punktów/wznowienia znaków granicznych. Należy tylko odnaleźć kilka znaków granicznych odpowiednio usytuowanych tak by możliwe było odtworzenie linii pomiarowej lub wykonanie transformacji.

Offline Jarek Thor

  • Zarząd PTG
  • *****
  • Wiadomości: 2448
  • System:
  • Windows XP Windows XP
  • Przeglądarka:
  • Firefox 52.0 Firefox 52.0
Odp: Ośrodek leci sobie w kulki
« Odpowiedź #8 dnia: 13 Czerwca 2020, 14:49 »
Jak dla mnie, w przedstawionej przez Krzysztofa sytuacji są dwa niezależne wątki, które chyba w zbyt prosty sposób zostały poplątane. Nikt w tej dyskusji nie odnosi się tak naprawdę do właścicieli gruntów przedkładając ponad wszystko "rozgrywki" pomiędzy ośrodkiem i geodetą.

Jak dla mnie całkowicie oddzielnymi sprawami jest to, czy granica została określona we właściwy sposób i to, jak się zachował ośrodek.

Zacznę od końca. Wg mnie winnym całej sytuacji jest ośrodek, który nie wydał wszystkich materiałów niezbędnych do wykonania pracy. Problem jednak w tym, że tak naprawdę nie mamy jak tego udowodnić, a w szczególności nie jesteśmy w stanie wyegzekwować odpowiedzialności za ten błąd i dochodzić poniesionych strat.

I to nas boli najbardziej. W związku z tym nie patrząc na nic (mam na myśli właścicieli) staramy się udowodnić winą nie patrząc na skutki zaistniałej sytuacji. A nie da się przecież uznać, że mając ten szkic od początku, określenie przebiegu granic byłoby takie same. Bo z pewnością żadne oświadczenie nie "trafiło by" w pierwotne położenie znaków granicznych przedstawione na szkicu. To oczywiste.

W moim przekonaniu mamy zatem dwie oddzielne sprawy. Jedna, czy położenie punktów granicznych zostało określone we właściwy sposób, no i druga, czyli to kto ma ponieść koszty poprawienia źle ustalonego położenia punktów granicznych. Może zatem trzeba sprawę skierować do sądu? Bo przecież ośrodek nie przyzna się do winy i z pewnością nie zapłaci za naprawienie sytuacji. Wydaje się zatem, że Krzysztof bardzo dobrze określił tytuł tego wątku. Jak zwykle lecą w kulki rozpływając się w swej bezkarności i pewności siebie. A cóż nam pozostało? Jak zwykle wszelkie wymagania (nie ważne czy słuszne) musimy brać na siebie i przyzwyczajać się coraz bardziej do roli pachołka.

Zapytałeś Krzysiek, czy wg mnie ten szkic kwalifikuje do czynności wznowienia lub wyznaczenia. Jak najbardziej tak. I w żadnym przypadku nie można przedłożyć oświadczeń właścicieli ponad jednoznaczny dokument uzyskany z zasobu. Chyba, że przy rozgraniczeniu.
Stwierdzasz również, że przyjmowałeś granice do podziału, a nikt nie mówił Ci o wznowieniu lub wyznaczeniu. W jaki zatem sposób chcesz dokonać pomiaru punktów (aby ZRD i BPP było = 1) mając materiały umożliwiające pierwotne określenie położenia znaków lub punktów granicznych? Jak chcesz pomierzyć te punkty przynajmniej ich nie wyznaczając?
« Ostatnia zmiana: 13 Czerwca 2020, 14:52 przez Jarek Thor »

Offline Dorota.P.Baszak

  • Zarząd PTG
  • *****
  • Wiadomości: 1942
  • Jedna prosta idea
  • System:
  • Windows 10 Windows 10
  • Przeglądarka:
  • Chrome 83.0.4103.97 Chrome 83.0.4103.97
Odp: Ośrodek leci sobie w kulki
« Odpowiedź #9 dnia: 13 Czerwca 2020, 19:32 »
Jarek ma rację co do określenia płaszczyzn sporu/problemu.
Pomijam sprawę czy na podstawie danego szkicu możliwe jest wznowienie znaków granicznych, bo dla mnie sprawą pierwotną jest to o czym pisałam od początku – czyli kto ostatecznie podejmuje decyzję o wyborze odpowiedniej procedury granicznej. No i oczywiście kto finalnie ponosi odpowiedzialność za podjęcie niewłaściciwej decyzji.

Pomijam też rozważania na temat wykonawca-geodeta uprawniony – to temat rzeka i nasze dziurawe przepisy niestety doprowadziły do tego, że prace geodezyjne, w skrócie, nie są wykonywane przez geodetów uprawnionych. (tak, wiem, nie ma geodetów uprawnionych, ale zostawmy to).

Jeśli mówimy o wykonaniu mapy z projektem podziału nieruchomości, którą finalnie ma sporządzić geodeta uprawniony (tak wynika z przepisów uogn), to logiczne jest, że czynności poprzedzające jej sporządzenie również musi wykonać geodeta uprawniony.

Tyle tytułem wstępu, teraz meritum.
Skoro z przepisów obowiązujących w dziedzinie geodezji i kartografii wynika, że:
- przed wykonaniem pracy geodezyjnej należy ją zgłosić
- wskazać listę materiałów, które w ocenie wykonawcy (przyjmuję, że geodety uprawnionego, bo tylko on posiada odpowiednią wiedzę i uprawnienia do oceny, które dokumenty są mu niezbędne do prawidłowego wykonania pracy)
- dokonać analizy otrzymanych dokumentów
- w wyniku przeprowadzonej analizy podjąć decyzję o sposobie i trybie wykonania pracy,
to niezrozumiałe i nie znajdujące poparcia w przepisach jest jakieś bliżej nieokreślone „przygotowanie materiałów przez ośrodek”. Tak, wiem, że takie są praktyki w niektórych starostwach, że to oni przygotowują materiały niejednokrotnie dokonując swego rodzaju ich reglamentacji , albo odwrotnie, wbrew woli geodety na siłę wciskają materiały – np. opisy topograficzne punktów osnowy geodezyjnej (w dodatku żądając ich aktualizacji przez osoby nie posiadające odpowiednich uprawnień).
Następnym niezrozumiałym dla mnie etapem jest weryfikacja. Czy weryfikacja ma polegać na „wejściu w buty geodety uprawnionego” przez organ i de facto wykonanie jej od początku? Czy weryfikacja upoważnia organ do kwestionowania podjętych przez geodetę decyzji? Czy weryfikator, który za swoje decyzje nie ponosi żadnej odpowiedzialności, ma prawo narzucić geodecie przyjęcie konkretnego trybu wykonania pracy? Bo jeśli tak, to decyzja taka powinna być przez organ podjęta przed rozpoczęciem pracy. Niech w takim razie organ dokona oceny posiadanych przez siebie materiałów i podejmie decyzję czy geodeta ma dokonać wznowienia czy też ustalenia, a może rozgraniczenia. I co najważniejsze, niech w razie błędu ponosi z tego tytułu odpowiedzialność.

A jak to wszystko wygląda w praktyce, to wszyscy wiemy. Weryfikator w protokole przekazuje geodecie polecenia w formie „pomierzyć, wyjaśnić, wkreślić, uzupełnić.. itp.  Jeśli geodeta nie spełni tych poleceń – operat nie jest przyjęty, jeśli spełni i okaże się, że w związku z tym praca została wykonana błędnie lub z naruszeniem prawa, to chłopcem do bicia jest geodeta.
I tu mała dygresja..
Osobiście miałam taki przypadek, że wykonałam polecenie weryfikatora i sprawa trafiła do sądu. I co mi powiedział sędzia? Ano to, że przecież to pani ma uprawnienia i odpowiednią wiedzę i to pani powinna przeciwstawić się niezasadnym żądaniom, bo co, gdyby weryfikator kazał pani wskoczyć do ognia , to też by pani wskoczyła?

Sumując, uważam, że organ dokonujący weryfikacji nie ma prawa ingerować w sposób i tryb wykonania pracy geodezyjnej. Weryfikacja powinna  polegać na sprawdzeniu poprawności wykonania pracy w zależności od przyjętego przez geodetę trybu. Jeśli geodeta podjął decyzję, że dla danego przypadku przeprowadzi ustalenie, to znaczy, że miał ku temu przesłanki i on za to odpowiada, a nie weryfikator.

A co jeśli to geodeta popełnił błąd i nieprawidłowo ustalił granicę np. sprzecznie z danymi zawartymi w bazie danych egib i w ocenie starosty na podstawie  wyników  tej pracy nie można dokonać aktualizacji informacji zawartych w ewidencji gruntów i budynków ? Starosta wówczas może na podstawie art. 24 ust 2c odmówić w formie decyzji aktualizacji informacji.  Decyzja ta skierowana jest do właścicieli działek i jeśli faktycznie geodeta coś zrobił źle, to osoby te po otrzymaniu takiej decyzji w pierwszej kolejności trafią do geodety.  I to geodeta , jeśli okaże się, że faktycznie popełnił błąd może być przez swojego zleceniodawcę pociągnięty do odpowiedzialności cywilnej, a nawet karnej.  I tak jak w moim przypadku żaden sąd nie przyjmie tłumaczenia geodety, że przecież ośrodek przyjął operat, albo, że zrobił tak jak mu ośrodek kazał, bo to geodeta i tylko geodeta jest odpowiedzialny za wyniki swojej pracy.

jm

  • Gość
Odp: Ośrodek leci sobie w kulki
« Odpowiedź #10 dnia: 20 Czerwca 2020, 00:54 »
Pytanie do Doroty.

Załóżmy, że ośrodek dokumentacji przychylił się do argumentów Krzysztofa, uznał ustaloną granicę i przyjął operat bez uwzględnienia danych z tego szkicu. Teraz Ty otrzymujesz zlecenie od tego klienta na podział tej działki.

Którą granice przyjmiesz do podziału? Ta ustaloną ostatnio, czy tą z wcześniejszego dokumentu pozyskanego z zasobu?
Pytanie nie do mnie skierowane, ale się wetnę _ w tej konkretnej sytuacji bez żadnych skrupułów przyjął bym tę granicę ustaloną ostatnio.
Żadna krzywda z tego powodu nikomu by się nie stała.

Po pierwsze, skoro strony w ostatnio wyrażonej woli granicę uzgodniły, to dalsze, ponowne grzebanie w zapleśniałych szkicach z zamierzchłych czasów, odwodzenie stron od ostatnich ustaleń oraz sugerowanie i udowodnianie, że poprzedni geodeta był bee - jest dla mnie nie do zaakceptowania. 
Po drugie, w tym akurat konkretnym przypadku nie widzę żadnego formalnego powodu aby ten szkic przedkładać ponad ostatnie ustalenie. Jakaż to nadzwyczajna moc drzemie w tym szkicu? A może trzeciemu z kolei geodecie wygrzebią w archiwach jakiś inny, jeszcze starszy szkic? Cóż wtedy ten biedak miałby począć? A może zrobić jakieś przekopy archeologiczne i ustalić jak się ta droga wiła średniowieczu, na profilach da się zapewne zauważyć dawne ślady kolein? 
Po trzecie, skoro ten dawny szkic wg. ośrodka tak dobrze i jednoznacznie określa granice, to dlaczego te granice nie są w zasobie wykazane wg tegoż właśnie szkicu?

Wiem, że wielbicieli katastru pruskiego żadnymi argumentami pewnie nie przekonam. Spotkałem się np. z przypadkami przywracania granic wg szkiców katastralnych sprzed stu lat na terenach po reformie rolnej,  zasiedziałych przez nowych osadników od ponad pół wieku.
Poza dumnym z siebie geodetą nikt jakoś nie był z tego zadowolony.

Moje motto: "Znaj proporcjum, Mocium Panie..."

Offline Jarek Thor

  • Zarząd PTG
  • *****
  • Wiadomości: 2448
  • System:
  • Windows 10 Windows 10
  • Przeglądarka:
  • Firefox 77.0 Firefox 77.0
Odp: Ośrodek leci sobie w kulki
« Odpowiedź #11 dnia: 20 Czerwca 2020, 14:50 »
Cytuj
Pytanie nie do mnie skierowane, ale się wetnę _ w tej konkretnej sytuacji bez żadnych skrupułów przyjął bym tę granicę ustaloną ostatnio.
Żadna krzywda z tego powodu nikomu by się nie stała.

A ja z całą pewnością nie uznałbym tego ostatniego szkicu (pomiaru) stwierdzając, że skoro jest obarczony poważnym błędem, nie nadaje się do wykorzystania. Zrobiłby tak jak ja zapewne każdy doświadczony geodeta z katastru pruskiego.  A tak jak stwierdził kolega jm, zrobiłby prawie każdy geodeta z katastru austriackiego.

Dlatego na terenie byłego katastru pruskiego do dziś jest porządek, a na terenie Małopolski jest największy z możliwych bałaganów zarówno w ewidencji jak i księgach wieczystych. Tak właśnie się dzieje, jeżeli lekceważy się dokumenty i ponad nie stawia dowolne oświadczenia właścicieli.

Nie mam nic więcej do dodania w tym temacie.

jm

  • Gość
Odp: Ośrodek leci sobie w kulki
« Odpowiedź #12 dnia: 20 Czerwca 2020, 16:36 »
...
Dlatego na terenie byłego katastru pruskiego do dziś jest porządek, a na terenie Małopolski jest największy z możliwych bałaganów zarówno w ewidencji jak i księgach wieczystych. Tak właśnie się dzieje, jeżeli lekceważy się dokumenty i ponad nie stawia dowolne oświadczenia właścicieli.

Nie mam nic więcej do dodania w tym temacie.
Na temat bałaganu w ewidencji można długo dyskutować. Ostatnio gwałtownie zaczął narastać, ale to właśnie za sprawą modernizacji opieranych na rzekomych "dokumentach", a w oderwaniu od stanu faktycznego.
Odnośnie natomiast bałaganu w księgach wieczystych i  katastrze austriackim ma Kolega jak widzę bardzo blade pojęcie.
Żadnego bałaganu nie było, wprost przeciwnie, wzorowy porządek.  Jednolity układ, osnowa, podział na sekcje... Każdy najmniejszy skrawek gruntu był w katastrze ujęty i w wykazach hipotecznych wykazany i konkretnemu właścicielowi przypisany.
Co natomiast jest z księgami wieczystymi na terenach katastru pruskiego dowiaduję się co i raz z różnych z programów i reportaży w sprawie roszczeń podnoszonych na podstawie tych tak rzekomo uporządkowanych ksiąg.

Ślepe natomiast wymachiwanie fetyszem w postaci przedpotopowych szkiców i nie liczenie się z rzeczywistością nie ma nic wspólnego z porządkiem, może nawet burzyć porządek aktualnie istniejący i prowadzić do zamętu.
I takie właśnie sytuacje dają się zaobserwować obecnie właśnie w Małopolsce, ale nie tylko, gdzie to "nawiedzeni strażnicy dokumentów" wykonując w remizach strażackich modernizację ewidencji gruntów starają się przywracać "porządek" zgodny z obrazkami sporządzonymi ponad półtora wieku temu. Paranoja...

Dla porządku przypomnę jeszcze tylko, że zasadniczo odnosiłem się do pytania kol. Jarka, które brzmiało:
"Załóżmy, że ośrodek dokumentacji przychylił się do argumentów Krzysztofa, uznał ustaloną granicę i przyjął operat bez uwzględnienia danych z tego szkicu. Teraz Ty otrzymujesz zlecenie od tego klienta na podział tej działki.
Którą granice przyjmiesz do podziału? Ta ustaloną ostatnio, czy tą z wcześniejszego dokumentu pozyskanego z zasobu? "
« Ostatnia zmiana: 20 Czerwca 2020, 16:40 przez jm »