Kontakt

Polskie Towarzystwo Geodezyjne
Prezes Zarządu PTG:
Dorota PAWŁOWSKA-BASZAK
Adres do korespondencji:
ul. Elizy Orzeszkowej 6 lok 4
59-220  LEGNICA


Zarząd PTG:
E-mail: zarzad@ptg-org.pl

Komisja Rewizyjna PTG:
E-mail: komisja.rewizyjna@ptg-org.pl

Sąd Koleżeński PTG:
E-mail: sad.kolezenski@ptg-org.pl


NIP: 637-215-37-14
REGON: 121032220
KRS: 0000333653

Numer konta:
mBank
74 1140 2004 0000 310279 379255

Członkostwo w PTG

Instytucje geodezyjne







Autor: Dorota.P.Baszak Wątek: „WYŁUDZACZE”….. CZYLI WOJNA GEODEZYJNO – GEODEZYJNA  (Przeczytany 597 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Dorota.P.Baszak

  • Zarząd PTG
  • *****
  • Wiadomości: 1955
  • Jedna prosta idea
  • System:
  • Windows 10 Windows 10
  • Przeglądarka:
  • Chrome 78.0.3904.108 Chrome 78.0.3904.108
Do napisania tego postu zainspirowały mnie wydarzenia z ostatnich dni i związane z nimi  komentarze internautów.
W listopadzie br. Główny Geodeta Kraju wystosował do wszystkich powiatów ankietę, w reakcji na którą PTG wystosowało list otwarty do Prezesa Rady Ministrów, a OZZG na swojej stronie internetowej umieściło krytyczną  ocenę ankiety.

Z treści pytań zawartych w ankiecie można wywnioskować, że jej autorowi zależy przede wszystkim na pozyskaniu danych o konkretnych wykonawcach prac geodezyjnych, którzy nie zakończyli zgłoszonych prac podając bardzo odległy termin ich zakończenia. GGK pragnie również poznać z imienia i nazwiska osoby, które dały jedynie zgłoszenie pierwotne, np. na mapę do celów projektowych, a następnie poprzez zgłoszenia uzupełniające w zakresie zgłaszania dodatkowego celu czy też zmiany zakresu opracowania, realizują jako kolejne etapy tego samego zgłoszenia, inne cele i zakresy zgłoszonych prac.
W tym miejscu, pragnę zwrócić uwagę na fakt, że opisane powyżej praktyki są całkowicie zgodne z obecnie obowiązującym prawem i osoby, które w ten sposób postępują działają legalnie.

Jednak na jednym z portali internetowych, który opublikował informację o ankiecie GGK i reakcji na nią PTG i OZZG, anonimowy internauta określił takich wykonawców prac jako „wyłudzaczy”.
W swoim wpisie nie doprecyzował co konkretnie osoby te wyłudzają i od kogo. Mogę się tylko domyślać, że być może jego zdaniem, pominięcie dla tych sytuacji całej procedury zgłoszenia pracy, oczekiwania na jej zarejestrowanie i prawdopodobnie trochę niższe koszty (choć niekoniecznie) pozyskania materiałów pzgik, to właśnie wyłudzanie. Być może również w ocenie tego internauty, podanie przewidywanego terminu zakończenia pracy np. kilka czy kilkadziesiąt lat, należy też zakwalifikować jako proceder wyłudzania…

Nie ulega wątpliwości, że przedstawienie tej sprawy, szczególnie osobom, które nie rozumieją geodezji, w odpowiednio negatywnym świetle z odpowiednią ilustracją zjawiska i nadanie jej retoryki afery, może wzbudzić oburzenie – no bo jak to zakończenie pracy za 30 lat, toż to skandal .. – oraz może doprowadzić  do przekonania, że propozycje zawarte w projekcie ustawy są konieczne i należy je wprowadzić jak najszybciej.

Ale jest małe ale…

Bo właśnie ci rzekomi „wyłudzacze” udowodnili, że dokonywanie zgłoszeń prac w których w sposób szczegółowy należy poinformować odpowiedni organ o rodzaju i celu zgłaszanej pracy oraz o przewidywanym terminie zakończenia pracy, nie ma racji bytu i de facto nie służy żadnemu racjonalnemu celowi, nie zabezpiecza i nie chroni żadnego ważnego interesu społecznego.

A nawet więcej, dzięki takiemu sposobowi zgłaszania prac, owi „wyłudzacze” na mocy obowiązujących przepisów prawa, przyspieszyli proces udostępniania materiałów zasobu, a w związku z tym proces inwestycyjny.
Poddając analizie taki sposób zgłaszania prac geodezyjnych, śmiało można wyciągnąć wnioski, że zarówno przewidywany termin zakończenia pracy jak i jej cel wykonywania nie mają żadnego wpływu ani na jakość przekazywanych materiałów do pzgik ani też nie utrudniają możliwości wykonywania prac przez innych wykonawców.

Bo jakie może być logiczne wytłumaczenie dla  konieczności informowania urzędu o terminie (przewidywanym) zakończenia pracy? Jak urząd tę informację przetwarza i jakie w związku z tą wiedzą podejmuje działania? Czasy, kiedy ta informacja była kluczowa, bezpowrotnie minęły. Obecnie na danym terenie może wykonywać swoje prace nieograniczona ilość wykonawców i nie ma obowiązku, jak to miało miejsce w czasach upaństwowienia całej służby geodezyjnej i kartograficznej łącznie z wykonawstwem, jakiejkolwiek koordynacji toczących się pomiarów geodezyjnych. Teoretycznie inwestor może równolegle zlecić wykonanie tej samej pracy do kilku przedsiębiorców geodezyjnych i docelowo wybrać sobie z przekazanych prac, w jego ocenie, najlepszą. Nie jest niezgodne z prawem wykonanie równocześnie przez kilku wykonawców tych samych pomiarów geodezyjnych, tym bardziej, że uzyskane przez nich wyniki powinny być tożsame. Nie bez znaczenia jest również to, że wykonawcy prac geodezyjnych działają na wolnym rynku, czyli na zasadach konkurencji, co z kolei powoduje, że jakakolwiek próba narzucenia im „współpracy” podczas realizacji zleconych im prac, jest nierealna a wręcz niezgodna z prawem.

Analogicznie do informacji o przewidywanym terminie zakończenia prac, również informacja o rodzaju i celu wykonywanej na zlecenie prywatnych inwestorów prac geodezyjnych, nie znajduje zasadnego wytłumaczenia. Fakt ten został udowodniony właśnie przez opisanych przez internautów „wyłudzaczy”, poprzez wykonanie prac geodezyjnych o różnych celach w ramach jednego zgłoszenia pracy.  Bo jakie dla urzędu prowadzącego pzgik ,w obecnej wolnorynkowej gospodarce ma znaczenie wiadomość o tym jaki rodzaj prac geodezyjnych będzie wykonywany na danym terenie? Jakie w związku z podjęciem tej wiadomości, organ prowadzący zasób, powinien podjąć działania i jaki ma to wpływ na możliwość wykonywania prac geodezyjnych przez innych wykonawców?

Bo jeśli wytłumaczeniem jest, li tylko obowiązek wynikający z rozporządzenia, prowadzenia odpowiedniego rejestru zgłoszeń prac geodezyjnych i kartograficznych, to należy zadać pytanie – a w jakim celu taki rejestr jest prowadzony i czemu i komu on służy? Czyżby była to zatem tylko informacja dla samej informacji,  zgodnie z zasadą – bo zawsze tak było to i dalej tak być musi..  Trochę trąci to „zbieractwem” i może nawet byłoby to zabawne, gdyby nie to, że „zbieractwo” to odbywa się za publiczne pieniądze, czyli nasze.

Podsumowując, przytoczę pewien fakt. Otóż w pewnym kraju po wybudowaniu nowego osiedla nie urządza się terenów zielonych i ścieżek dla pieszych. Etap budowy tych elementów następuje dopiera za jakiś czas .. na podstawie wydeptanych przez ludzi ścieżek, które dopiero wtedy są odpowiednio urządzane.
W opisywanym przypadku – ścieżki te wyraźnie zostały wytyczone, po co zatem próbować metodą siłową  zmieniać naturalny bieg rzeczy i pod hasłem – przyspieszenie procesu inwestycyjnego – doprowadzać do stanu wojny geodezyjno-geodezyjnej?











 


RoBoCIK połączył wiadomości: 25 Listopada 2019, 09:23
A może ktoś potrafi uzasadnić potrzebę podawania rodzaju i celu oraz terminu zakończenia zgłaszanej pracy.
« Ostatnia zmiana: 25 Listopada 2019, 09:23 przez Dorota.P.Baszak »

Offline Krystyn

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 21
  • Jedna prosta idea
  • System:
  • Windows 10 Windows 10
  • Przeglądarka:
  • Chrome 78.0.3904.108 Chrome 78.0.3904.108
Odp: „WYŁUDZACZE”….. CZYLI WOJNA GEODEZYJNO – GEODEZYJNA
« Odpowiedź #1 dnia: 25 Listopada 2019, 10:15 »
Coś w tym jest na rzeczy. Ja pamiętam czasy kiedy cała geodezja była państwowa. Żeby brygada mogła rozpocząć robotę, to poprzednia brygada, która coś robiła na tym terenie musiała swoją robotę skończyć. Termin podany w zgłoszeniu był bardzo ważny i o jego przedłużeniu należało poinformować , bo to miało wpływ na plan pracy następnych geodetów. Dla następnych geodetów ważna była też informacja o tym co jest zgłoszone, żeby nie robić tego samego zlecenia. Jednostki wykonawstwa geodezyjnego nie konkurowały ze sobą, bo wszyscy byli jedną państwową jednostką.  Była koordynacja robót geodezyjnych, bo to miało sens w tamtych czasach.
W dzisiejszych czasach tego sensu nie widzę. Urząd nie może zmusić nikogo do czekania na zakończenie roboty przez poprzednika i nie przyjąć od niego zgłoszenia. Ośrodek ma wydawać materiały, przyjmować operaty i je przechowywać. Wszystko.