MWINGiK rozpatrzył moją skargę na opieszałość starosty wielickiego dotyczącą udostępnienia materiałów do zgłoszonej pracy...

Moja skarga jest oczywiście nieuzasadniona, a MWINGiK stwierdził mniej więcej tak, jak w tytule wątku.... bo przecież okres trzech miesięcy mieści się w definicji " niezwłoczności"..

Jak tak dalej pójdzie, to przygotujmy się  na sytuacje, że będziemy czekać na materiały aż np.urzędniczka zajmująca się sprawą wróci z rocznego urlopu macierzyńskiego, bo przecież urlop ten jej się należy, zwłoka jest więc, jak najbardziej uzasadniona, a po powrocie " niezwłocznie" materiały dostaniemy....

Masakra 

Pozdrawiam, Ula

Leszku... Małopolski Wojewódzki Inspektor Nadzoru całkowicie ten problem 10. dni roboczych pominął, chociaż go podnosiłam..." Nie był uprzejmy" tego problemu zauważyć... Nóż się w kieszeni otwiera...

Efekt interwencji Małopolskiego Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru jest całkowicie odwrotny i utwierdza starostę wielickiego, że nie musi się spieszyć.

Przedwczoraj, po wizycie w tym starostwie, udało mi się odebrać mapy, ale wyobraź sobie, że po dwóch tygodniach od otrzymania przez tego starostę ( mam potwierdzenie odbioru) mojego pisma,  w którym odniosłam się do bezprawnego żądania licencji na wypis w protokole weryfikacji, operat razem z tym pismem, leżał na biurku urzędnika, który dopiero przy mnie to pismo czytał, bo jak stwierdził ma na to czas miesiąc...  Masakra.... Na każde kiwnięcie palcem urzędnika - miesiąc, po kolejnym kiwnięciu tym samym palcem - kolejny miesiąc....

Po potyczce słownej łaskawie mapy podbił, bez licencji na wypis od strony, ale za to z  całkiem bezpłatnymi pieczęciami  o treści " KOPIA UWIERZYTELNIONEJ MAPY"..... A  Małopolski WINGiK bije brawo....

Pozdrawiam, Ula

Przyjeżdża urzędnik na wieś na ojcowiznę. Matka rano mówi do syna:
- Idę do wsi, obierz kartofle.
Matka wraca po pięciu godzinach, widzi, że obranych tylko kilka kartofli, a urzędnik zamyślony obraca kolejnego w ręku.
- Coś ty robił tyle czasu - pyta matka.
Urzędnik bierze kolejnego ziemniaka do ręki, waży go w ręku i z namaszczeniem mówi:
- Matko, przecież co kartofel to decyzja ...