Ile jeszcze... Czy do końca roku ten "system geodezyjny" da radę dotrwać ?. Czy służba geodezyjna, jako fundament systemu,  podoła  problemom, które sama tworzy.? Czy nowelizacja ma nam przynieść wielkość czy też doprowadzi do naszego zaniku ?. Czy nam Wykonawcom starczy sił do tego aby przetrwać ?. Jak będzie wyglądała "geodezja" jak to wszystko "pierdyknie". Czy stać nas jako branża, do tego aby wyłonić wśród nas ludzi jeszcze z autorytetem, którzy będą umieli po układać te klocki po totalnym "dupnięciu". Widać ,że kończą się pewne rzeczy do których jesteśmy przyzwyczajeni. Nie wiemy jaka będzie nasza przyszłość. Widzimy pewne znaki. Nie wiem czy jesteśmy wstanie odpowiednio je zidentyfikować, rozpoznać, zrozumieć.  Ostatnia nowelizacja pokazała, była swoistą cezurą.  Czy już po wszystkim ?. Czy jeszcze da się coś uratować?.  Widać wyraźnie ,że kończą się pewne złudzenia ?. Wydaje mi się ,że pycha i małostkowość nas jako branżę zgubiła.....

---

RoBoCIK połączył wiadomości: 29 Października 2020, 17:38

---

Dochodzę do wniosku,że "informatyzacja" nie do końca wbrew pozorom jest dobra dla geodezji.....Po prostu trafia mnie szlak, jak bardzo gramy nie fair w stosunku do siebie, jak bardzo gramy poniżej swoich możliwości. Takie mam dylematy.

Konkretnie... Jesteśmy w fazie tzw przednówka. Stare już się kończy lub skończyło a nowe jeszcze się nie wykuło albo go niema. Dla bardziej zaawansowanych to zjawisko anomii.

"IUS EST ARS BONI ET AEQUI".

No tak. Jak już Jacek zaczyna w zagranicznych językach gadać, to sprawa jest poważna..