Witam.
Nie mam zamiaru wchodzić w polemikę między Wami, czyli kolegami joftek i jm. Mam jednak nadzieję, że wyluzujecie obaj i przestaniecie nawzajem się prowokować. Mnie też czasami ponoszą nerwy na pewne wpisy na forum i nie wytrzymuję z komentarzem, ale liczę, że wszyscy nauczymy się powolutku pewnego dystansu i wyrozumiałości. Bo jak widać na tym przykładzie rozmawiamy o rzeczach naprawdę ważnych, a takie personalne zagrywki niczemu dobremu nie służą.
Bardzo ciekawe moim zdaniem pytanie zadała Monika.
Ty joftek w pełni zgodziłeś się z tym co napisał Adam, a ja zupełnie nie zgadzam się z jego stanowiskiem.
Pytanie Moniki było takie
Czy tak ustalone punkty graniczne możemy później wyznaczyć wg art 39 pgik? (np. póżniej na etapie tyczenia budynku)
Jej pytanie dotyczyło sytuacji, gdy jedna strona się nie stawiła i "bezpieczeństwa" wytyczenia budynku, a tym samym jego wybudowania.
Adam napisał, że
Moim zdaniem jaka procedura ("malinowa") -> taki punkt (g... warty)... Ba... Powiem więcej... Nawet zgodne oświadczenie stron w tej procedurze, na podstawie którego to można stabilizować punk graniczny, jest też g... warte... No bo czym ten punkt jest niby stabilizowany? Powie ktoś - znakiem granicznym... Czy aby na pewno "znakiem granicznym", co oznaczałoby jakąś doniosłość tego faktu (stabilizacji)?
Czytając wprost to co napisał Adam wynika, że procedura ustalenia przebiegu granic w trybie rozporządzenia EGiB jest g...warta. Obowiązujące zapisy prawne są bardzo jednoznaczne i upoważniają przy zgodnym oświadczeniu stabilizacje ustalonych punktów znakami granicznymi, w takim przypadku. Ale Adam stwierdza, że
No bo czym ten punkt jest niby stabilizowany? Powie ktoś - znakiem granicznym... Czy aby na pewno "znakiem granicznym", co oznaczałoby jakąś doniosłość tego faktu (stabilizacji)? Nie mogę się już doczekać że ktoś poda przepis który stanowi, że punkt graniczny ustalony w trybie przepisów rozporządzenia ws. egib może być stabilizowany znakiem granicznym...
A ja twierdzę (to mało ważne, bo przepisy obowiązujące tak twierdzą), że ustalony punkt graniczny przy zgodnym oświadczeniu stron jeśli jest stabilizowany np. kamieniem granicznym, to jest to z pewnością znak graniczny.
Bardzo mi się spodobało to co napisał kolega jm, czyli
Powinniśmy zawsze o tym pamiętać, że osadzanie znaków granicznych jest domeną właścicieli, wynikać winno głównie z ich woli
Kolega jm napisał, że taki przepis nie jest potrzebny. Zgadzam się całkowicie, ale teraz wszyscy już wiemy, że taki przepis jest obowiązujący. Po co więc o tym dyskutować?
Osadzamy znaki graniczne w różnych przypadkach. Dla mnie podobnie jak dla kolegi jm podstawą osadzania znaków (możliwości) zawsze było prawo własności i swobodnego decydowania w tym zakresie. Granice mają to do siebie, że nie są niczyją własnością. Jednak nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, gdy dwóch sąsiadów uznaje przebieg granic, chce znaków na gruncie, a mnie geodecie ktoś zabrania ich stabilizacji lub ktoś je podważa.
Myślę, że wielu geodetom potrzeba trochę czasu aby zrozumieli, że ustalenie przebiegu granic w trybie rozporządzenia EGiB, nie jest "malinowe" jak to określił Adam.
Bardzo ucieszył mnie pytanie postawione przez Monikę, które uznałem na początku mojej wypowiedzi za bardzo ważne.
Niech sobie każdy sam odpowie, czy w przypadku budowy domu w odległości 4 m można wykorzystać ustalenie przebiegu granic w trybie rozporządzenia EGiB bez obecności sąsiada. Niech sobie każdy sam odpowie, czy dla inwestora jest to "bezpieczne" jak określiła Monika, czy nie.
W moim przekonaniu, jeśli ustalam granicę na zgodne oświadczenie w trybie rozporządzenia EGiB, stabilizuję te ustalone punkty znakami granicznymi mając potwierdzenie tych czynności w protokole, jest to całkowicie "bezpieczne" dla inwestora. Natomiast bez potwierdzenia sąsiada o akceptacji ustalonych granic, istnieje bardzo duże ryzyko budowy domu.
Żeby być zrozumianym w właściwy sposób dodam jeszcze jedno. Są sytuacje, że (moim zdaniem) nie powinniśmy przy ustalenia granic korzystać tylko z rozporządzenia EGiB chcą zagwarantować bezpieczeństwo budowy domu. W niektórych sytuacjach (po analizie dokumentacji z zasobu i dokumentacji potwierdzającej stan prawny) powinniśmy jednak zaproponować rozgraniczenie. Mam jednak przekonanie, że gwarancja prawidłowego ustalenia granicy nie musi się koniecznie wiązać z rozgraniczeniem. Chociażby dlatego, że obowiązujące na dziś zapisy prawne dały nam geodetom zdecydowanie większe możliwości.
Trzeba jednak chyba trochę czasu, aby wśród nas geodetów powstało przekonanie, że ustalenie przebiegu granic w trybie rozporządzenia nie jest czynnością "chwilową" i pozbawioną odpowiedzialności. Nie można bowiem (moim zdaniem) patrzeć na jakość ustalanej granicy przez pryzmat przepisów. Każde bowiem ustalenie granic (mam na myśli granice między nieruchomościami) dotyczy konkretnych właścicieli i po przyjęciu operatu do zasobu tworzy jakieś nowe skutki dla tych właścicieli. Czyli albo to ustalenie pozostaje wiarygodne na zawsze, albo jest źródłem potencjalnego sporu i kłopotów sprowokowanych przez geodetę.
pozdrawiam
Jarek